Jeszcze cztery lata temu nie sądzili, że będą podróżować po całym świecie, z dumą prezentując tysiącom ludzi latawce własnej roboty. Do sztuki latawcowej próbują przekonać także Polaków. Na razie Alicja Szalska i Szymon Krawczyk z Gdańska są jednymi z niewielu osób w kraju, dla których latawce stanowią ważną, jeżeli nie najważniejszą, część życia.
Marcin Kozłowski: Dorośli ludzie kochający latawce – przyznajcie sami, że w Polsce to nieczęste.
Alicja Szalska: Niektórym wydaje się, że to wręcz niestosowne, zabawa dla dzieci. Tymczasem puszczanie latawców to właściwie jak medytacja, łączenie się z energią wiatru, a także po prostu forma spędzania wolnego czasu na powietrzu.
Poznaliście się w 2015 r. na szkoleniu do licencji spadochronowej w Sewilli. Nie było wtedy mowy o tym, że będziecie zajmować się latawcami?
Alicja: Wychowałam się w rodzinie, która od trzydziestu lat tworzy latawce. Rodzice zaciągali mnie na latawcowe festiwale. Kiedy byłam