Lęk ekologiczny Lęk ekologiczny
Ziemia

Lęk ekologiczny

Katarzyna Sroczyńska
Czyta się 22 minut

Do katalogu lęków doszedł niedawno nowy: ecoanxiety, lęk ekologiczny. Nazwa pojawiła się w 2011 r., a ostatnio American Psychological Association ogłosiło raport na temat tego zjawiska. Można w nim przeczytać, że zmiany klimatyczne wywołują u ludzi depresję, lęk i stres. Chodzi o reakcje na kataklizmy i katastrofy naturalne (powodzie, huragany), ale także bezradność, którą czuje się, „obserwując powolne skutki zmian klimatu, martwiąc się o przyszłości swoją, swoich dzieci i późniejszych pokoleń”.

„Lęk nas paraliżuje. Łatwo dostrzec to przepełnione napięciem, krępujące uczucie w greckich korzeniach tego słowa: Kierkegaardowski angest i angielskie anxiety pochodzą od angh (mocno ściskać, dusić, być przytłoczonym żalem)” – pisze Tiffany Watt-Smith w „Księdze ludzkich uczuć”.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Pod wpływem lęku stajemy się rozdrażnieni, zmęczeni nieustannym oczekiwaniem najgorszego i rozglądaniem się, skąd przyjdzie atak. Ciągłe analizowanie katastroficznych scenariuszy pozbawia energii. Dziś powszechnie uważamy lęk za przekleństwo, przyczynę zbędnych cierpień i coś, co powinno się leczyć. Ale za dolegliwość uznano go dopiero około stu lat temu. Wcześniej wielu filozofów twierdziło nawet, że lęk i towarzysząca mu udręka to „wzbogacająca reakcja na uświadomienie sobie własnej wolności”.

A gdyby tak serio potraktować tę ich definicję? Dusi mnie i ściska w środku, bo jest decyzja, którą mogę podjąć. Bo stoję przed jakimś wyborem. W wypadku lęku ekologicznego to bywają bardzo małe rzeczy. Brać plastikową słomkę do napoju? (Tylko w USA codziennie zużywa się ich ponad 500 mln, dałoby się nimi owinąć Ziemię 2,5 razy). Do którego kosza wrzucić butelkę? Jak długo brać prysznic? Jak pisał Søren Kierkegaard, tylko „prozaiczna głupota” sprowadzałaby tak ważne odczucie jak lęk do zwykłej choroby.

Elizabeth Terrell (1939) "Pejzaż przemysłowy"/ zbiory Met Museum
Elizabeth Terrell (1939) „Pejzaż przemysłowy”/ zbiory Met Museum

Czytaj również:

Klimatyczna kontrpolemika, a raczej synteza Klimatyczna kontrpolemika, a raczej synteza
i
Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, North Bay, Kanada, 2019 r., zdjęcie: Fabrice Florin; żródło: Fickr (CC BY-SA 2.0)
Ziemia

Klimatyczna kontrpolemika, a raczej synteza

Piotr Stankiewicz

Tylko wspólny front zmian systemowych i oddolnych może powstrzymać katastrofę klimatyczną – Robertowi Rientowi odpowiada Piotr Stankiewicz. I zastanawia się nad tym, co i kto tak naprawdę przekonuje ludzi do bardziej ekologicznego stylu życia.

Robert Rient napisał odpowiedź na mój tekst o tym, jak stoicyzm może nam pomóc w walce ze zmianami klimatu. Jego teza: decyzje jednostek i zmiany oddolne nie wystarczą, potrzebne są też zmiany systemowe, polityczne. Moja odpowiedź: zgadzam się w stu procentach. A nawet w dwustu. Bo to są dwie wielkie prawdy, które się muszą uzupełniać. Nasze dwa teksty pokazały dwie strony zagadnienia, wedle klasycznego schematu: teza – antyteza – synteza. Realna walka ze zmianami klimatycznymi potrzebuje w swoim bilansie wkładu oddolnego i systemowego. Jedno bez drugiego będzie kulawe.

Czytaj dalej