Wszystkim tym, którzy obawiają się jesiennej nudy i szarzyzny, radzimy skupić uwagę na liściach.
Po pierwsze, można podziwiać ich kolory (kiedy produkcja chlorofilu zanika, widoczne stają się inne barwniki obecne w liściach już wcześniej – karoten i ksantofil, którym zawdzięczamy odcienie żółci i pomarańczu; poza tym aktywują się odpowiedzialne za piękne czerwienie antocyjany). Po drugie, można sobie podnieść poziom codziennej ekscytacji, podbierając sąsiadowi worek zgrabionych liści. Jak przekonuje Mike McGrath w wystąpieniu na TEDx, liście nie należą do nikogo, a ich palenie jest zwykłym marnotrawstwem. My zaś, zabierając worek liści, mamy moralny obowiązek przeznaczenia ich na kompost. Liście są bogate w wartości odżywcze, a skompostowane tworzą tzw. ziemię liściową, która świetnie się sprawdzi jako podłoże do wysiania nasion. Oto kilka wskazówek dla tych, którzy poczuli, że chcą liściom podarować drugie życie:
– Liśćmi można obsypać na zimę krzewy i drzewa; żeby wiatr ich nie rozwiewał, dobrze jest przysypać je warstwą ziemi.
– Zostawiać opadłe liście na trawnikach czy nie zostawiać? Mike McGrath radzi, by je zebrać i rozdrobnić, a dopiero potem użyć jako nawozu. Jak zapewnia, nic nie zmobilizuje trawy do rośnięcia bardziej niż liściowa mączka.
– Zanim wrzucimy liście do kompostownika, również warto je rozdrobnić; można je zmieszać z pędami bylin czy resztkami gałęzi, dzięki czemu kompost nie będzie bardzo zbity.
Pamiętaj!
Z kompostowaniem jest jak z pieczeniem chleba – warto do świeżego dodać trochę dojrzałego kompostu, a podziała jak zakwas.