(Meta)fizyki (Meta)fizyki
i
rysunek: Marek Raczkowski
Kosmos

(Meta)fizyki

Łukasz Lamża
Czyta się 14 minut

Im bardziej nauka pomaga nam tłumaczyć świat, tym mniej potrzebujemy wyobraźni. Ogołacamy rzeczywistość ze wszystkiego, co niepewne i nienamacalne. A jednak warto fantazjować – zapraszamy na wycieczkę ku kresom fizyki.

Nudny nam się ten świat zrobił.

Jeszcze kilkaset lat temu okoliczne wsie i lasy przepełniały pokucie, strzygi, utopce, widma i rozmaite pomniejsze bogi; w odległych krajach żyli jednonodzy i psiogłowi, a powracający z dalekich mórz żeglarze opowiadali o syrenach i krakenach – jeśli oczywiście szczęśliwie nie przelali się przez krawędzie ocea­nu. Głęboko pod naszymi nogami buzowały ognie piekielne, a nad głowami po rejonach podksiężycowych, nadksiężycowych i eterycznych radośnie trawersowały duchy naszych bliskich, faerie, aniołowie, archanioły, serafini, trony i Bóg jeden raczy wiedzieć kto jeszcze. W sercu naszego jestestwa, w głębinach duszy, migotały zaś dalekie refleksy boskiego intelektu oraz drobne podszepty muz i diabełków.

Ech, co to był za świat!

A dziś? Atomy i próżnia, szlag by to trafił.

Marzyciele pośród księgowych

Tęsknota oczywiście pozostaje. Ostatni odważni kryptozoolodzy rozprawiają jeszcze o potworach górskich i jeziornych, a ostatni archeolodzy marzyciele – o ruinach przedwcześnie stechnologizowanych cywilizacji. To jednak tylko cienie dawnej świetności ludzkiej wyobraźni. Kolejne stulecia twardego empiryzmu sprawiły, że mało kto ma dziś tyle odwagi, by publicznie zaprzeczyć tezie, iż wszystko ostatecznie ulepione jest z kilku podstawowych odmian atomowych stworków, rozmieszczonych co prawda w lekko skrzącej się od aktywności, lecz pustej przestrzeni. Żadnych bogów, duchów, dusz, żadnych stworów i przestworów. Jakby, wybaczcie, ten świat jakiś księgowy projektował. Betonowe płaszczyzny i pęczki kabli.

Ale jest, trzeba przyznać, pewna grupa naukowców, którzy szczególnie gorliwie podsycają kaganek naszej fantazji. To fizycy – a przynajmniej ci, którzy rozlokowali swoje akademickie żetony tam, gdzie nie sięgają solidne obserwacje, i uwielbiają w wolnych chwilach sprawdzać, jak wiele swobody daje im matematyka. Fizycy cząsteczkowcy chętnie opowiadają nam o plektonach, sfermionach, kurwatonach (sic!), inflatonach, pomeronach i 

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Kosmiczne szaleństwo Kosmiczne szaleństwo
i
rysunek: Marek Raczkowski
Kosmos

Kosmiczne szaleństwo

Mary Roach

Lot kosmiczny to dla psychiki człowieka doznanie ekstremalne. Jedni astronauci wspominają poczucie bliskości Boga, inni – panikę i lęk.

Jurij Gagarin stoi na cokole wysokim na dwa piętra, ustawionym na zielonym skwerku obok przecinającej Moskwę autostrady. Już ze sporej odległości można poznać, że to on. Ma rozłożone ręce, zaciśnięte palce i wygląda jak latający superbohater. Kiedy stanąć przy podstawie cokołu i spojrzeć w górę, nie zobaczy się głowy pierwszego człowieka w kosmosie, a jedynie jego heroiczną pierś oraz wystający kawałek nosa. Obok mnie zatrzymał się pewien mężczyzna w czarnej koszuli i z butelką pepsi pod pachą. Ma pochyloną głowę, co początkowo wzięłam za wyraz szacunku, ale potem zobaczyłam, że po prostu obcina sobie paznokcie.

Czytaj dalej