Wiedza i niewiedza

Milczenie i rytuał

Andrzej Leder
Czyta się 4 minuty

Po katastrofach milczenie jest sposobem chronienia się przed rozpadem. Tak jak zranione ciało oddziela się od zniszczeń nawarstwieniami blizn, tak każdy podmiot, indywidualny i zbiorowy – choć to ten ostatni interesuje nas tu przede wszystkim – stawia mur milczenia pomiędzy sobą a tym, co nieznośne i śmiertelnie zagrażające.

Zagrożenie dla wspólnoty może się wiązać z chęcią odwetu, którą niesie ze sobą przepowiadanie krzywd, odwet bowiem to widmo wojny domowej. A także z lękiem przed represją

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Bez końca Bez końca
i
Edvard Munch „Death at the helm”, źródło: Wikimedia Commons
Przemyślenia

Bez końca

Zbigniew Libera

Szalenie trudno jest mówić o śmierci. Umierają zawsze inni, nie my. A o śmierci rozmawiają tylko żywi. Zastanawiamy się, czym jest śmierć, a przecież nie wiemy nawet, kiedy ona następuje!

Można przyjąć, że ostatecznie o tym, że uznajemy kogoś za zmarłego, decydują rodzina i lekarze – kiedy odłączamy od urządzeń podtrzymujących życie. Ale czy na pewno nie zabijamy? Nawet jeśli brak aktywności mózgu, w ciele nadal zachodzą jakieś procesy. Czy to jest śmierć? W porównaniu z tym, w jaki sposób myśleli na ten temat nasi przodkowie, wszystko się rozmyło, a zarazem niezmiernie rozszerzyło.

Czytaj dalej