Możliwe są rzeczy niemożliwe Możliwe są rzeczy niemożliwe
Kosmos

Możliwe są rzeczy niemożliwe

Łukasz Kaniewski
Czyta się 18 minut

O tym, jak sprawił radość Davidowi Bowiemu, i o doświadczeniu, które dzieli z Hermaszewskim, opowiada Chris Hadfield, kanadyjski astronauta (z wąsami) w rozmowie z Łukaszem Kaniewskim.

Łukasz Kaniewski: Czy to prawda, że w dzieciństwie bał się Pan ciemności? Podobno ma Pan też lęk wysokości? Jak to możliwe? Jest Pan przecież astronautą.

Chris Hadfield: Strach to zupełnie normalna reakcja, w którą wyposażyła nas ewolucja. Nie mamy długich kłów ani ostrych pazurów, nie jesteśmy najsilniejszymi ani najszybszymi ze zwierząt. Ewolucja dała nam więc strach, który błyskawicznie zmienia naszą fizjologię. W żyłach zaczyna krążyć więcej adrenaliny, silniej odczuwamy bodźce. Wiele drapieżników wykształciło zdolność widzenia w ciemności, dlatego słabsze zwierzęta boją się jej. A człowiek przez większość swoich dziejów nie był drapieżcą, ale ofiarą – stąd strach. Podobnie jest z wysokością. Upadając nawet z dwóch metrów, możesz się zabić, jeśli trafisz głową w coś twardego. Wysokość stanowi więc zagrożenie. Kiedy stoję na krawędzi klifu, moja bardzo silna instynktowna reakcja to lęk wysokości. Ale jeśli jestem przytwierdzony do ściany i wiem, że nie spadnę, strach ustępuje. To pierwiastek racjonalny pokonuje fundamentalny, instynktowny, pierwotny lęk.

No właśnie, jako pilot i astronauta musiał Pan wypracować sobie jakieś sposoby radzenia sobie ze strachem.

Wszyscy uczymy się robić rzeczy, których kiedyś się obawialiśmy. Dobry przykład

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Planeta Ziemia Obiecana Planeta Ziemia Obiecana
i
rys. Marek Raczkowski
Kosmos

Planeta Ziemia Obiecana

Tomasz Stawiszyński

W euforii, z jaką witamy każdą informację o odkryciu kolejnego podobnego do naszego globu, jest coś z dojmującego poczucia, że już się dłużej nie da wytrzymać na tej zanieczyszczonej, przeludnionej i targanej kryzysami Ziemi. I że trzeba poszukać jakiejś innej.

Czy istnieje życie pozaziemskie? Profesor Jeremy Drake, amerykański astronom z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics, twierdzi z przekonaniem, że pytanie nie brzmi już dzisiaj „czy”, ale „kiedy” i „gdzie”. I nie jest w tym odosobniony. W tym samym duchu wypowiadają się coraz częściej także przedstawiciele NASA, czyli największej na świecie instytucji zajmującej się badaniem kosmosu. Jeśli mają rację, przed nami kulturowy i światopoglądowy przewrót porównywalny z przewrotem kopernikańskim.

Czytaj dalej