
Ludzie wcale nie są tak racjonalni, jak sądzą – twierdził badacz, którego odkrycia przyniosły mu Nagrodę Turinga za rozwój sztucznej inteligencji i Nobla z ekonomii.
Po plaży, w pełnym słońcu, mozolnie wędruje mrówka. Jej trasa jest kręta i pozornie chaotyczna. Co kryje się w jej maleńkim mózgu? System nawigacji? Mapa terenu? A może coś zupełnie innego? To pytanie frapowało Herberta A. Simona – naukowca, który odmienił nasze rozumienie ludzkiego umysłu i procesów podejmowania decyzji. Zauważył on, że zawiłość ścieżki mrówki nie musi odpowiadać jej procesom myślowym, lecz nierównościom terenu, po którym idzie. Odzwierciedla złożoność otoczenia.
Ta prosta obserwacja stała się fundamentem nowej teorii, która wpłynęła na rozwój tak różnych z pozoru dziedzin, jak ekonomia, psychologia czy informatyka. W wędrówce mrówki Simon dostrzegł klucz do ludzkiego procesu podejmowania decyzji. Tak jak ona nie planuje trasy z wyprzedzeniem, ale na bieżąco reaguje na przeszkody, tak i ludzie często decydują nie na podstawie pełnej analizy wszystkich możliwości, lecz dostępnych informacji i zdolności poznawczych.
To idea, którą badacz nazwał „ograniczoną racjonalnością”. Klasyczni ekonomiści zakładali, że ludzie zawsze podejmują optymalne decyzje, mając pełny dostęp do informacji i nieograniczone zdolności obliczeniowe. Simon pokazał, że rzeczywistość jest zupełnie inna.
Dlaczego często zadowalamy się czymś, co jest wystarczająco dobre, zamiast dążyć do perfekcji? Jak to możliwe, że czasem najprostsze rozwiązania okazują się najskuteczniejsze?
Intelektualny kameleon
Młody Herbert A. Simon stał przed tablicą w sali wykładowej Uniwersytetu w Chicago. Był rok 1936, a on – zaledwie 20-letni student – próbował wyjaśnić skomplikowaną teorię ekonomiczną starszym kolegom. Jego oczy błyszczały, gdy rysował wykresy i zapisywał równania, łącząc ze sobą koncepcje z zakresu ekonomii, psychologii oraz matematyki. Nikt z obecnych nie przypuszczał wtedy, że stoi przed człowiekiem, który za kilka dekad odmieni oblicze nauki.
Przyszedł na świat