Potrafiły stroić miny, grać na instrumentach, a nawet robić ludziom psikusy. Dzieje maszyn naśladujących procesy inteligencji można liczyć nie w wiekach, ale tysiącleciach.
Jak długa jest historia robotyki i sztucznej inteligencji? Według wielu badaczy źródła tych dziedzin sięgają pierwszej połowy XX w. i należy ich szukać w pracach takich osób jak Alan Turing, który w latach 40. i 50. pisał o możliwości istnienia inteligentnych maszyn, czy inżynier Instytutu Technologii w Massachusetts (MIT) Norbert Wiener, twórca cybernetyki. Dyscypliny te mają jednak swoją prehistorię – tradycyjne maszyny naśladujące żywe, inteligentne procesy – sięgającą wieki wstecz, a w zależności od tego, jak liczyć, nawet tysiąclecia.
Słowo „robot” po raz pierwszy pojawiło się w 1920 r. w sztuce czeskiego pisarza Karela Čapka zatytułowanej R.U.R. i pochodzi od czeskiego „Rossumovi Univerzální Roboti”, czyli Uniwersalne Roboty Rossuma. Wywodząc swój neologizm od czeskiego słowa „robota”, oznaczającego „harówkę” lub „niewolę”, Čapek użył pojęcia „robot” w odniesieniu do rasy sztucznych ludzi, którzy zastępują pracowników w futurystycznej dystopii. (W rzeczywistości syntetyczne istoty w tym dziele bardziej przypominają klony niż to, co uznalibyśmy za roboty – hoduje się je w kadziach, a nie buduje z części).
Istniało jednak już wcześniej słowo, które określało sztucznych ludzi i zwierzęta – „automat”. Wywodzi się ono z greki i oznacza „samoporuszający się”. Ta etymologia była zbieżna z arystotelesowską definicją istot żywych jako tych bytów, które mogą poruszać się zgodnie z własną wolą. Samoporuszające się maszyny były obiektami nieożywionymi, które wydawały się zapożyczać od istot żywych ich cechę charakterystyczną: ruch własny.