
Obrazy tworzone w duchu zen często ukazują pustą, niezamalowaną przestrzeń. Niekiedy całość dzieła to tylko jedno pociągnięcie pędzlem. Mimo to są pełne treści.
Chociaż dziedziny takie jak poezja, kaligrafia, droga miecza czy droga herbaty wydaje się wiele dzielić, w Japonii mają one wiele wspólnego. U podstaw wszystkich tych sztuk leży myśl buddyjska. W wyjątkowo silny sposób było z nią związane malarstwo – funkcjonuje nawet powiedzenie gazen ichimi, czyli „malarstwo i zen są jednym”. Chociaż termin zenga, oznaczający „malarstwo zen”, pojawił się dopiero na przełomie XIX i XX w., to styl, do którego się odnosi i który możemy powiązać z tą filozofią, obecny był w Japonii już pod koniec XII wieku. Znany był wtedy jako suibokuga, a więc po prostu „malarstwo tuszem”. Podobnie jak pismo czy herbata, przybył z Chin razem z buddyzmem chan, jak nazywano na kontynencie ów odłam.
Mnisi japońscy podróżowali do chińskich klasztorów, a tam zgłębiali nie tylko tajniki chan, ale także malarstwa tuszem. Rozkwit suibokuga przypada na XIV–XV w., na okres rządów siogunatu Ashikaga (1336–1573). Sioguni chętnie gościli na swoim dworze malarzy zen – jeden z najsłynniejszych obrazów, Łowienie suma tykwą autorstwa Josetsu, po