Narkotyczny odlot komuny
i
rys. Marek Raczkowski
Wiedza i niewiedza

Narkotyczny odlot komuny

Aleksander Kaczorowski
Czyta się 14 minut

Historia czechosłowackiego LSD to jeden z największych fenomenów drugiej połowy XX stulecia. Jak to możliwe, że niemal przez ćwierć wieku w komunistycznym państwie tysiące ludzi, w tym wielu popularnych artystów, np. Karel Gott, mogło całkowicie legalnie zażywać środki psychodeliczne?

Dlaczego właśnie Czechosłowacja w latach 60. ubiegłego wieku była czołowym producentem i eksporterem LSD? I czemu tamtejsi psychiatrzy, pod kuratelą tajnej policji i wywiadu wojskowego, mogli swobodnie eksperymentować z tą substancją jeszcze długo po tym, jak zakazano jej na całym świecie?

Najbardziej niewiarygodne w tej historii jest to, że jej początków trzeba szukać na długo przed epoką dzieci kwiatów, kontrkultury i Praskiej Wiosny 1968 r. W przeszłości tak odległej i ponurej, jak to tylko możliwe: w pierwszych latach komunistycznych rządów w Europie Wschodniej.

Jesienią 1952 r. – dokładnie wtedy, gdy paranoicznie podejrzliwy przywódca ZSRR Józef Stalin rozpętał czystkę wśród kremlowskich lekarzy, oskarżając ich o spisek na swoje życie – w Pradze kilku młodych psychiatrów po raz pierwszy zażyło tajemniczy środek przysłany z laboratorium ze szwajcarskiej Bazylei. Tak zaczęła się czechosłowacka przygoda z LSD.

Środek ten trafił do Pragi całkowicie legalnie. Standardowa przesyłka z firmy farmaceutycznej Sandoz przyszła na adres docenta Wydziału Psychiatrii Uniwersytetu Medycznego w Pradze, dr. Jiříego Roubíčka. Zawierała ampułki z oleistą, przezroczystą substancją, a także opis, z którego wynikało, że jest to Lysergsäurediethylamid (dietyloamid kwasu D-lizergowego), w skrócie LSD, substancja odkryta w 1938 r. przez szwajcarskiego naukowca Alberta Hofmanna. Początkowo uznana za bezużyteczną, zwróciła na siebie uwagę właścicieli firmy po tym, jak 19 kwietnia 1943 r. jej odkrywca przypadkowo przetestował na sobie działanie specyfiku. Cztery lata później ukazało się pierwsze studium podsumowujące

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Patrzeć, jak ego zostaje w tyle
i
zdjęcie: Fran Collin
Marzenia o lepszym świecie

Patrzeć, jak ego zostaje w tyle

Tomasz Stawiszyński

Psychodeliczna podróż potrafi gruntownie przeorientować wszystko, co myślimy o sobie i świecie dookoła. Umożliwia nam wyjście poza opowieści, które na swój własny temat tworzymy i w których bywamy – dosłownie – uwięzieni. Z Michaelem Pollanem – który wie, co mówi – rozmawia Tomasz Stawiszyński.

Do gabinetu Michaela Pollana na Wydziale Literatury Angielskiej Harvard University docieram – jak zwykle w takich przypadkach – znacznie przed czasem. Czekając, aż się pojawi, przeglądam jeszcze raz notatki i podkreślone fragmenty w jego ostatniej książce How to Change Your Mind. The New Science of Psychedelics.

Czytaj dalej