Nie bój się tygrysa Nie bój się tygrysa
i
Lwy polujące na żubry – rysunki wykonane węglem drzewnym, około 30 tys. lat temu, jaskinia Pont d’Arc we Francji/zdjęcie: Claude Valette (CC BY-SA 4.0)
Wiedza i niewiedza

Nie bój się tygrysa

Jowita Kiwnik Pargana
Czyta się 10 minut

Łatwiej nam zapamiętać przykre sytuacje niż miłe, częściej zauważamy rozzłoszczoną twarz niż zadowoloną, szybciej zaczynamy czegoś nie lubić, niż lubić. To dlatego, że nasz mózg działa nadal tak jak przed tysiącami lat.

Według popularnej anegdoty Maria Antonina powiedziała podczas rewolucji francuskiej głodującym paryżanom, żeby – skoro brakuje im chleba – „jedli ciastka” (w zależności od wersji tej historii mogła proponować także brioszki, czyli słodkie bułeczki). Miał to być argument za bezmyślnością francuskiej królowej i jej kompletnym oderwaniem od rzeczywistości, co zresztą niedługo później przypłaciła głową. I chociaż do dziś nie wiadomo, czy do takiego zdarzenia w ogóle doszło, bo wypowiedź przypisywana była na przestrzeni lat również innym rządzącym, to cytat – głównie za sprawą Jeana-Jacques’a Rousseau – został skojarzony z Marią Antonią, na zawsze charakteryzując ją jako niezbyt mądrą i zepsutą arystokratkę. I choć od śmierci słynnej Austriaczki minie w tym roku 228 lat, to jak dotąd żadnemu historykowi nie udało się jej reputacji naprawić.

Historia ta ilustruje pewien charakterystyczny mechanizm psychologiczny – łat­wiej nam zapamiętać o innych coś złego niż dobrego. Według specjalistów ludzki mózg w ogóle ma tendencję do koncentrowania się na negatywnych doświadczeniach, złości i doznanej krzywdzie, a pomijania tych pozytywnych. Dlaczego tak jest? Wyjaśnienia powinniśmy szukać przede wszystkim w ewolucji.

Nauczeni się bać

Jak zauważa w książce Szczęśliwy mózg amerykański neuropsycholog dr Rick

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Słodka trwoga Słodka trwoga
i
rysunek z archiwum, nr 384/1952 r.
Edukacja

Słodka trwoga

Bartosz Janiszewski

Strach wywoływany za pomocą literatury dziecięcej działa jak szczepionka. Wzmacnia naszą konstrukcję psychiczną. Dzięki książkom dzieci uczą się, jak radzić sobie z tym uczuciem w dorosłym życiu – mówi prof. Grzegorz Leszczyński.

Prof. Grzegorz Leszczyński to kierownik Zakładu Literatury Popularnej, Dziecięcej i Młodzieżowej UW, dyrektor Centrum Języka Polskiego i Kultury Polskiej dla Cudzoziemców Polonicum. Kieruje studiami podyplomowymi „Literatura i książka dla dzieci i młodzieży wobec wyzwań nowoczesności”. W latach 1994–2000 pracował jako zastępca dyrektora Redakcji Dziecięcej w TVP. Opublikował wiele książek, m.in. Wielkie małe książki. Lektury dzieci. I nie tylko, Książka i młody czytelnik. Zbliżenia, oddalenia, dialogi (razem z Michałem Zającem), Książki pierwsze – książki ostatnie?, Bunt czytelników. Proza inicjacyjna netgeneracji czy Magiczna biblioteka. Zbójeckie księgi młodego wieku. Jest orędownikiem strasznych bajek i opowieści, przeciwnikiem ostrego cenzurowania starych baśni, ale też wielkim propagatorem czytania wśród dzieci. Nam opowiada, dlaczego strach jest pożyteczny, czego najbardziej boimy się w Buce z Doliny Muminków, i tłumaczy, dlaczego książki przerażają znacznie bardziej niż filmy i gry wideo.

Czytaj dalej