Fakty są takie – pies przeżywa emocje, w tym stres, niepewność, strach. To, co dla człowieka jest zabawne, dla psa może być niezrozumiałe. I to są fakty, niezależnie od tego, jak bardzo kochasz swojego psa, czy jak bardzo on cię kocha.
Czy zwierzę, które mieszka pod jednym dachem z człowiekiem, jest jego własnością? Czy trzymanie zwierzęcia w mieszkaniu nie jest zniewoleniem? Czy, chodząc z psem na smyczy, przestrzegasz prawa zwierząt do wolności, swobodnego przemieszczania się, czy już je łamiesz? Czy pies, który ugryzie właściciela, powinien automatycznie dostać bilet do nieba? Czy mamy prawo szkolić psa, ingerując tym samym w jego system zachowań, wyborów, reakcji? Czy pies ma świadomość i czy potrafi samodzielnie podejmować decyzje, czy może funkcjonuje on w środowisku podobnie, jak robi to jesienny liść spadający z drzewa – gdzie zawieje wiatr, tam go pogna.
To nie są pytania retoryczne. Bardzo proszę każdego o to, by spróbował odpowiedzieć sobie na te pytania. Zastanowił się nad swoim stosunkiem do zwierząt, ich praw: do wolności, do podejmowania decyzji, do życia w spokoju, do cieszenia się z tego, kim (czym) się jest i gdzie się przebywa.
W Internecie bardzo popularne są filmiki z małymi słodkimi dziećmi, jeszcze bardziej popularne są filmy z małymi słodkimi zwierzętami, a już najbardziej przyciągają takie, na których występują i słodkie dzieci, i słodkie zwierzątka. Na przykład taka kompilacja kilkusekundowych obrazków – dziecko goni psa, łapie go za ogon, wchodzi mu na plecy, żeby sięgnąć do lodówki, a na koniec maluch sadzany jest na psie jak na koniu i odjeżdżają razem kłusem w siną dal.
Czy takie traktowanie psa nie jest łamaniem jego praw? Może jest to dla niego świetna zabawa? Fakty są takie – pies nie jest koniem, nie rozumie tego rodzaju interakcji z człowiekiem. Pies przeżywa emocje, w tym stres, niepewność, strach. To, co dla człowieka jest zabawne, dla psa może być niezrozumiałe. I to są fakty, niezależnie od tego, jak bardzo kochasz swojego psa, czy jak bardzo on cię kocha. Pies to odrębny gatunek i żeby mógł on czuć się z nami dobrze, nie być narażonym na nieprzewidywalne ruchy z naszej strony, to człowiek powinien nauczyć się myśleć i postępować jak pies. Wymaganie od psa, żeby był elastyczny – myślał jak człowiek i zachowywał się na przykład jak koń, jest nierealne.
Takie jest moje zdanie. A co o tym sądzą inni? Zapytałam kilku filozofów, co myślą o prawach zwierząt, prosząc jednocześnie o krótką i zwięzłą wypowiedź. Oto co usłyszałam.
Pitagoras: „Nie jem mięsa. Uważam, że zwierzęta mają duszę tak samo, jak ludzie i tak samo należy im się szacunek. Staram się też, jeśli tylko mam okazję, wykupywać zniewolone zwierzęta i puszczać je wolno, żeby mogły cieszyć się życiem".
Arystoteles zakłada istnienie hierarchii bytów. Natura po to stworzyła rośliny i zwierzęta, by człowiek mógł z nich korzystać. „Rośliny są dla zwierząt, a zwierzęta dla człowieka! Zwierzęta są stworzone po to, by karmić człowieka i służyć mu. To oczywiste i naturalne”. „Co za bzdury!” – wtrąca się Teofrast. – „Zwierzęta potrafią myśleć i czuć tak samo, jak my i niemoralnym jest ograbianie ich z życia!”.
Tomasz z Akwinu odpowiedział: „Otóż taki jest porządek w świecie, że rzeczy mniej doskonałe służą bytom doskonałym. Tak więc rzeczy, które tylko żyją, czyli rośliny, służą za pokarm zwierzętom, zwierzęta zaś są dla ludzi”. To ciekawe, panie Tomaszu, że uważa pan człowieka za istotę doskonałą, ale nie będziemy teraz o tym dyskutować. Panie Franciszku z Asyżu. Co pan sądzi? – „Nie ukrywam, jem mięso, ale jestem zdania, że zwierzętom należy się szacunek ze względu na to, że zostały stworzone przez Boga naszego najwyższego ukochanego”.
Bardzo kontrowersyjnym rozmówcą okazał się Kartezjusz, który tak zaskoczył mnie swoimi poglądami, że zaśmiałam się w głos, trzasnęłam ręką w stół i wyszłam. Jedyne, co zdołałam zarejestrować, to pogląd, jakoby zwierzęta nie posiadały rozumu. Czują, słyszą i widzą, ale brak świadomości sprawia, że nie odczuwają bólu, nie cierpią. Po prostu reagują automatycznie na ból. Zwierzęta są automatami bez duszy.
Jak widać, co człowiek, to pogląd. Na szczęście w obronie zwierząt staje nauka, a z nauką się nie dyskutuje. Zwierzęta posiadają mózg, system nerwowy, serce, receptory czuciowe takie same, jak my. Niezależnie od tego, czy uważasz zwierzę za automat, czy jest ci ono obojętne, czy uważasz, że jest od tego, by służyć ci mięsem, fakt jest taki, że odczuwa ono strach i ból. Czy to, że posługuje się innym językiem, oznacza, że nie należy się z nim liczyć, że nie trzeba go szanować? Czy to oznacza, że możemy pozbawiać go możliwości godnego przeżycia kilku miesięcy (w przypadku owada) czy wielu lat (naczelne)?