Marzenia o lepszym świecie

Od Wydawcy

Tomek Niewiadomski
Czyta się 3 minuty

Właściwie trudno o jasną odpowiedź, dlaczego akurat pewne zdarzenia przyciągają nas w danym momencie. W chwili, kiedy jesteśmy na to gotowi, w nieprzerwanym nurcie życia dostrzegamy szanse, które mogą znacząco wpłynąć na bieg wydarzeń.

„Przekrój” również we mnie zawsze wzbudzał spore emocje, więc tym bardziej zaskoczyła mnie wiadomość o zaprzestaniu wydawania tygodnika. Wtedy pojawiła się pozornie irracjonalna myśl, żeby go wznowić. Ta myśl skłoniła mnie, by zajrzeć do starych roczników „Przekroju”, tych z lat 50. i 60. Kiedy przeglądałem dawne numery, oczarowała mnie ich taneczna lekkość – świetny projekt graficzny, wyrafinowany humor, oryginalne rubryki, światowa literatura, a wszystko to podane spójnie i bezpretensjonalnie.

Zdecydowałem się zostać kustoszem „Przekrojowej” spuścizny, bo wierzę, że to zakorzenione głęboko w polskiej tradycji pismo ma jeszcze szansę zakwitnąć.

Poszukiwanie pomysłu na nową formułę rozpoczęliśmy od porządkowania i przeglądania dawnych publikacji. To była podpowiedź, co robić dalej. Przesiąkaliśmy atmosferą pisma, poznawaliśmy jego najlepszych autorów i rysowników. Miało to znaczący wpływ na radykalną decyzję, by „Przekrój” stał się kwartalnikiem.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Zrezygnowaliśmy z obecności w nurcie szybkich zdarzeń, przedkładając nad to dłuższe, ciekawe i niebanalne treści, piękne, dowcipne ilustracje oraz niewielką, zżytą redakcję.

Kolejne dwa lata zajęła nam praca nad szatą graficzną, makietą i zerówką, pozyskiwanie praw autorskich do archiwalnych treści, digitalizacja archiwum, tworzenie strony internetowej (zostanie uruchomiona na wiosnę) oraz poszukiwanie „Przekrojowych” redaktorów i autorów. Uzupełnieniem ukazującego się co trzy miesiące magazynu będzie strona internetowa, która wystartuje już wiosną.

Duże znaczenie miało też opracowanie programu i powołanie Fundacji „Przekroju”, dzięki której jest on czymś więcej niż periodykiem.

Od chwili zniknięcia pisma z rynku upłynęły ponad trzy lata. Poszukując ducha tego niegdyś wyjątkowego tygodnika, udało mi się zebrać fantastyczny zespół. Nawiązujemy do „Przekrojowych” tradycji, osadzając je w dzisiejszych realiach. Zachęcamy czytelników do zatrzymania się na chwilę, uważniejszego spojrzenia na siebie i otaczający świat.

Wierzę, że zyskamy aprobatę nowej generacji „Przekrojowych” czytelników, dzięki czemu z czasem będziemy mogli tworzyć dla Was coraz lepsze pismo.

Jestem szczególnie wdzięczny Marcie Wardin, Joannie Domańskiej, Ewie Pawlik i Markowi Raczkowskiemu za pierwsze dwa lata wspólnej pracy. Ten czas miał fundamentalny wpływ na dalszy bieg wydarzeń.

Wraz z całą redakcją pragnę życzyć wszystkim spokojnych Świąt, wielu inspirujących spotkań i odkryć, zdrowia i siły na rok 2017!

 

Czytaj również:

Ballada o Timothym Touchetcie Ballada o Timothym Touchetcie
i
„In the library”, Georg Reimer, ca. 1850, domena publiczna via Wikipedia
Opowieści

Ballada o Timothym Touchetcie

Amor Towles

Biblioteka to szkoła życia dla początkującego pisarza. Szczególnie jeśli spotka się w niej nietypowego osobnika… Polecamy lekturę fragmentu opowiadania Amora Towlesa.

1.

Kilka lat przed końcem milenium pewien młody człowiek nazwiskiem Timothy Touchett siedział w czytelni głównej filii Nowojorskiej Biblioteki Publicznej przy Piątej Alei nad egzemplarzem Listów zebranych Maxwella Perkinsa. Co skłoniło młodzieńca z przedmieść Bostonu do spędzenia słonecznego popołudnia w tym szacownym miejscu? A przede wszystkim – co w ogóle sprowadziło go do Nowego Jorku? Mówiąc bez ogródek, na jego decyzji zaważyło mocne postanowienie, by zostać słynnym pisarzem, które powziął już w dzieciństwie? Uzyskawszy tytuł licencjata na renomowanej uczelni humanistycznej, wyruszył do miasta, gdzie tylu luminarzy przed nim szlifowało bruki i ślęczało po nocach nad papierami. Zamieszkał z Danem, aspirującym aktorem z New York University, który szukał akurat współlokatora do wynajmowanego mieszkania w East Village. Zakupił brudnopis, długopisy i papier do maszyny do pisania – mimo że cała ta historia wydarzyła się dobrą dekadę po upowszechnieniu się komputerów!

Czytaj dalej