Stereotyp Żyda z Polski jest wyraźny i trwa mniej więcej od lat 20. XX w. Opiera się m.in. na przekonaniu, że kulturalne zachowanie polskiego Żyda nijak ma się do specyficznych standardów bliskowschodnich: używa on zbyt często słów przepraszam i proszę, nosi elegancki strój niepasujący do temperatury, całuje kobiety po rękach, dużo czyta, chodzi do teatru czy filharmonii, obsesyjnie dba o wykształcenie.
Znaną postacią, która kumulowała i upowszechniała ten stereotyp był premier Menachem Begin, nazywany przez Izraelczyków Polani galuti, czyli Polak z diaspory. W przypadku kobiet ważny jest stereotyp Matki Polki – mówi Karolina Przewrocka-Aderet, autorka książki "Polanim. Z Polski do Izraela”.
Naszej rozmowie przysłuchuje się (z zainteresowaniem, ale trochę też z blazą właściwą niemowlętom) pięciomiesięczny syn Karoliny, przechadzamy się po alejkach Parku Jordana w Krakowie, pomiędzy popiersiami polskich bohaterów, m.in. Zygmunta Szendzielarza-Łupaszki, co tylko podkreśla ironię całej tej opowieści.
Paulina Małochleb: Kim są Polanim?
Karolina Przewrocka-Aderet: Polanim to w języku hebrajskim Polacy. W Izraelu mówią tak o sobie Żydzi, którzy w różnych okresach przyjeżdżali tam z Polski. Co ciekawe, w kraju, w którym swobodnie, bez żadnych nieprzyjemności wreszcie mogą być Żydami, oni odwołują się do miejsca swojego pochodzenia. Zresztą nie tylko oni, bo większość przybyszów, przedstawicieli starszych pokoleń, robi to samo. Są zatem Jekkes, czyli Żydzi niemieccy, Carfatim, czyli Żydzi z Francji, Etiopim – Żydzi z Etiopii, a także wielu innych. Gdy przyjrzeć się temu głębiej, okazuje się, że to, jak określają się