Jeśli zastanawialiście się kiedyś, czy można myśleć, nie używając słów, ten tekst jest dla Was. Myślimy na różne sposoby, inaczej przetwarzamy informacje. I owszem, niektórym z nas słowa nie są do tego potrzebne.
Przychodzimy na świat bez słów. Widzimy światło, rozpoznajemy twarze, odróżniamy barwy i wzory. Odczuwamy zapachy i zaczynamy rozpoznawać smaki. Odkrywamy zmysł dotyku, chwytając przedmioty i ssąc kciuki. Wkrótce zaczynamy rozpoznawać melodie, co wyjaśnia istnienie na całym świecie kołysanek i piosenek dla dzieci. Niemowlęta wydają wiele dźwięków. „Mama” i „tata” pojawiają się bardziej przypadkowo, niż skłonni są wierzyć przejęci swoją rolą nowi rodzice. Stopniowo bierze górę język: krok po kroku większość dzieci przyswaja sobie zasób rzeczowników i czasowników. W wieku lat dwóch maluchy zaczynają tworzyć zdania. Do czasu, gdy idą do przedszkola, wypowiadają już zdania złożone i rozumieją podstawowe reguły języka. Jeśli chodzi o komunikację, język jest jak woda potrzebna do zaspokojenia pragnienia i jak powietrze, bez którego niemożliwe jest oddychanie.
Przyjmujemy jako naturalne założenie, że prymat języka określa nie tylko naszą komunikację, ale też to, jak myślimy – uczono nas tego przez wieki. Siedemnastowieczny filozof Kartezjusz odcisnął na naszej umysłowości głębokie