Schroniska dla psów są zdecydowanie przepełnione. Co jakiś czas ktoś z grona celebrytów angażuje się w akcję promującą adopcję bezpańskich psów. Wzruszająca muzyczka, obraz brudnych i cierpiących zwierząt, zbliżenie na smutne psie oczęta za kratami, skulony w kącie kundelek. Ktoś uronił łzę? Zapłakał nad losem porzuconego? A może sięgnął po Facebooka, żeby udostępnić fotkę bezpańskiego psa? Żarty na bok. Chciałabym zasygnalizować problem, o którym w tych poruszających spotach się nie mówi. Bo jak by to wyglądało.
Wyobraź sobie: adoptowany pies podchodzi do ściany, wącha ją dokładnie, jego prawa tylna noga majestatycznie unosi się nad ziemię, chwila oczekiwania i… psia fontanna podlewa ścianę nośną nowego domostwa.
Z psem ze schroniska jest