Piłkarski eliksir młodości Piłkarski eliksir młodości
Wiedza i niewiedza

Piłkarski eliksir młodości

Michał Szadkowski
Czyta się 6 minut

Piłkarz to ma klawo. Nie dość, że ma szansę zasłużyć na nieśmiertelność, to jeszcze może urodzić się kilka razy.

„Urodziłem się w 1882 r.” – usłyszał David van Reybrouck, gdy dekadę temu pisał historię Konga. Jego rozmówca z Kinszasy Étienne Nkasi twierdził, że datę urodzin podał mu wujek. Van Reybrouck z jednej strony nie mógł uwierzyć, że starzec mówi prawdę, ale z drugiej nie mógł udowodnić, że kłamie. Nkasi opowiadał ze szczegółami o ostatniej dekadzie XIX w. i – na ile można to sprawdzić – nie zmyślał. Ale nie miał żadnych dokumentów potwierdzających datę urodzenia. W końcu belgijski reporter uznał, że jego rozmówca naprawdę może mieć 126 lat.

Gdyby van Reybrouck spojrz

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Kiedy piłka była kobietą Kiedy piłka była kobietą
i
Kapitanki drużyny francuskiej i angielskiej, Carmen Pomies (po lewej) i Florrie Redford, przed meczem na londyńskim Herne Hill, 12 maja 1925 r.; zdjęcie w domenie publicznej
Marzenia o lepszym świecie

Kiedy piłka była kobietą

Piotr Żelazny

Dziewczyny tak dobrze haratały kiedyś w gałę, a publiczność tak je pokochała, że mężczyźni się przestraszyli. I zniszczyli kobiecy futbol.

Przyszłe pokolenia nazwały tę tragedię pierwszą wojną światową, ale wtedy była po prostu wojną. Straszną i wyniszczającą, która spowodowała, ­że mężczyźni musieli założyć mundury, wzuć ciężkie buciory, na ramię zarzucić karabiny i ruszyć marszem przed siebie. Na „wojnę, która miała skończyć wszystkie wojny” powołano pod broń 70 mln osób, w Wielkiej Brytanii – prawie 5 mln, w zdecydowanej większości mężczyzn. Spośród nich ­700 tys.­ już nigdy nie zobaczyło York­s­hire, Kentu, Oksfordu, Manchesteru, Londynu oraz innych miast, miasteczek i wsi. Ponad 1,5 mln powróciło z ranami. Pozostali z traumą.

Czytaj dalej