Pod dobrą gwiazdą Pod dobrą gwiazdą
i
ilustracja: Igor Kubik
Kosmos

Pod dobrą gwiazdą

Aleksandra Woźniak-Marchewka
Czyta się 14 minut

Kiedy astrolodzy ze Wschodu i z Zachodu patrzą w niebo, widzą nie tylko gwiazdy, planety i księżyce, lecz także ludzkie charaktery, a nawet człowieczy los. Można wierzyć albo nie ‒ przeczytać warto.

Co czeka Panny w marcu? Znajdą sens życia. W kwietniu? Zgubią życia sens. A Wodniki? To samo, ale odwrotnie. Tak mniej więcej wygląda typowy horoskop biorący pod uwagę wyłącznie znaki zodiaku (słoneczne), a więc te wycinki nieba, na których w momencie naszych narodzin znajdowało się Słońce. Zdaniem astrologów może on dać jedynie ogólne pojęcie o charakterze czy predyspozycjach danej osoby. Aby skonstruować profesjonalny horoskop urodzeniowy, powinno się wziąć pod uwagę zdecydowanie więcej elementów. Wpisuje się je wszystkie w okrąg symbolizujący ekliptykę Ziemi (ułożenie planet „widziane” z danego miejsca i w danym momencie) i podzielony na 12 równych części. Jak podkreślają astrolodzy, liczba ta ma znaczenie szczególne – za jej pomocą najłatwiej opisać rytm roczny, miesięczny i dobowy.

Na zewnętrznej krawędzi horoskopowego okręgu znajdują się znaki zodiaku, ułożone przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Warto jednak pamiętać, że nie do końca pokrywają się one z gwiazdozbiorami o tych samych nazwach. Konstelacje gwiezdne nie mają przecież równych rozmiarów, więc nie zajmują dokładnie po 1/12 ekliptyki. Oznacza to zatem, że jeśli ktoś przyszedł na świat np. 22 grudnia – czyli na początku znaku Koziorożca – Słońce niekoniecznie „dotarło” już do gwiazdozbioru o tej nazwie, lecz jedynie znalazło się na tym wycinku nieba, który został kiedyś umownie przyporządkowany znakowi Koziorożca.

Równie istotny jak znak zodiaku jest ascendent, czyli znak wschodzący, który symbolizuje sposób, w jaki jesteśmy postrzegani przez innych. Na naszym kosmogramie znajduje się on w miejscu odpowiadającym godzinie dziewiątej na tarczy zegara (descendent znajduje się w punkcie przeciwległym). Ascendent pojawia się nad horyzontem w momencie naszych narodzin i w horoskopie wskazuje na te cechy, które ujawniamy w relacjach z innymi. Na przykład osoba z ascendentem w Baranie będzie prawdopodobnie – niezależnie od tego, „kim” jest w zodiaku – odbierana przez innych jako pełna energii i pewna siebie, bo właśnie te cechy są charakterystyczne dla ludzi urodzonych pod tym znakiem.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Wewnątrz okręgu znajdują się znaki planet Układu Słonecznego, a ich rozmieszczenie względem symbolicznego horyzontu przecinającego okrąg na dwie równe połowy (ponad nim znajduje się półkula południowa, poniżej – północna) ma znaczenie astrologiczne. Jeśli na kosmogramie urodzeniowym danej osoby większość planet mieści się nad horyzontem, sugeruje to, że jest ona energiczna i towarzyska. Przewaga planet na półkuli północnej może z kolei wskazywać na człowieka introwertycznego i częściej kierującego się intuicją.

Kolejnym istotnym podziałem ekliptyki w horoskopie urodzeniowym są domy astrologiczne. To 12 sektorów wykresu, z których każdy odpowiada innej sferze życia, np. relacjom, finansom albo postawie wobec wspólnoty. Podobnie jak znaki zodiaku, domy są ułożone w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, jednak nie pokrywają się z nimi. Oznacza to, że i domy, i znaki mogą zajmować różne pozycje w horoskopie, co istotnie wpływa na jego interpretację. Wykres sporządzony dla dnia, godziny oraz miejsca urodzenia każdego z nas wygląda inaczej: okrąg będzie obrócony, inny znak znajdzie się na początku cyklu – w miejscu ascendentu. Słońce, Księżyc i planety zostaną umieszczone w różnych pozycjach, ponieważ horoskop to mapa nieba w określonym momencie, a jego wygląd zależy od miejsca na Ziemi, z którego go obserwujemy.

Układ ciał niebieskich pozostaje w ciąg­łym ruchu. Każdy element horoskopu ma znaczenie i wpływa na całość, dlatego cechy przypisywane znakowi słonecznemu mogą być modyfikowane przez pozycje innych planet w pozostałych znakach. Wszystkie te elementy tworzą razem unikatową mapę, która odwzorowuje nasze życie. „To mapa nieba w momencie narodzin, zdjęcie rentgenowskie naszej duszy. Sam zodiak stanowi tylko rusztowanie horoskopu, na które rzutowane są pozycje planet, domy horoskopu, ascendent, descendent i relacje, w jakich oddziałują na siebie planety” – wyjaśnia Piotr Piotrowski, doktor filozofii, astrolog oraz prezes Polskiego Towarzystwa Astrologicznego.

Smok wraca co 60 lat

Kiedy jechałam na rok do Chin, koleżanka powiedziała: „Zabierz dużo czerwonych rzeczy. To będzie twój najgorszy albo najlepszy rok”. Nie dlatego, że czekał mnie pobyt w obcym kraju, ale z powodu daty – przypadała ona bowiem na Rok Królika, a sama się w nim urodziłam; czerwony w tradycji chińskiej symbolizuje zaś szczęście, ochronę i pomyślność. „Kiedy wchodzimy w rok swojego znaku, następuje nagromadzenie energii, zwane zderzeniem rocznym – mówi Maria Barcz, ekspertka od astrologii chińskiej znana w internecie jako Mały Deszcz. – Energia ta może pójść w obu kierunkach. Wtedy najlepiej powstrzymać się od podejmowania ważnych decyzji”.

Chiński zodiak zasadniczo różni się od indyjskiego i europejskiego, gdyż opiera się na podziale kalendarzowym, a nie na obserwacji ruchu ciał niebieskich. Powstał prawdopodobnie w XXVII w. p.n.e. i łączy dwa cykle: 10-dniowy cykl tzw. niebiańskich pni (gan) oraz 12-letni cykl ziemskich gałęzi (zhi) związany z obiegiem Jowisza wokół Słońca.

Ponieważ niektóre kombinacje symboli nie są stosowane (zapewne z powodu zakłócenia równowagi yinyang), w chińskim kalendarzu istnieje 60 wyjątkowych kombinacji. Każdy rok jest oznaczony jednym symbolem niebiańskiego pnia i jednym ziemskiej gałęzi. Pień informuje nas o tym, który z pięciu żywiołów (drewno, ogień, ziemia, metal, woda) będzie dominował w danym roku, z kolei gałąź określa zodiakalne zwierzę przyporządkowane do tego okresu.

Ponadto w chińskiej astrologii każdemu z 12 zodiakalnych zwierząt przypisuje się jedną z dwóch energii: yang, która symbolizuje aktywność, siłę i dynamikę (Szczur, Tygrys, Smok, Koń, Małpa, Pies), oraz yin związaną z biernością, introspekcją i łagodnością (Bawół, Królik, Wąż, Owca, Kogut, Świnia). Podział ten podkreśla równowagę między uzupełniającymi się siłami.

„Nawet jeśli ktoś nic nie wie o danej energii, to myśląc o określonym zwierzęciu, ma już o niej pojęcie – tłumaczy Maria Barcz. – Energia Królika jest odmienna od energii Bawołu czy Koguta; będziemy je rozumieć intuicyjnie, ponieważ symbolizujące je zwierzęta zachowują się inaczej”. Podział na 12 zwierząt, odpowiadających ziemskim gałęziom, odnosi się nie tylko do lat, lecz także do miesięcy i godzin. W przypadku tych ostatnich jedno zwierzę odpowiada cyklowi dwugodzinnemu.

Chiński horoskop tworzy się za pomocą tzw. bazi (czterech filarów), zawierających symbole niebiańskich pni i ziemskich gałęzi przypisane rokowi, miesiącowi, dniowi oraz godzinie narodzin. Z pni odczytuje się żywioły, a z gałęzi – zwierzęta. W chińskiej kulturze kluczową wartością jest harmonia, która wymaga różnorodności. Yin potrzebuje yang, a yang nie może istnieć bez yin – oba te pierwiastki się uzupełniają. „Nadmiar i brak to te same problemy – wyjaśnia Maria Barcz. – Jeśli znak się powtarza, np. w trzech z czterech filarów występuje Tygrys, stanowi to źródło nierównowagi energii”. W takiej sytuacji przypisane danemu znakowi zalety zaczynają zamieniać się w wady: zazwyczaj wrażliwy Pies ma tendencję do zamartwiania się, aktywny Kogut zaś – do agresji.

Władza Dziewięciu Zaćmień

W astrologii wedyjskiej także występuje podział na 12 znaków zodiaku, jednak ich nazwy i symbolika różnią się zarówno od tych znanych w astrologii zachodniej, jak i chińskiej, tworząc odrębny system interpretacji. Chociaż Indusi, kreując swój zodiak, inspirowali się astrologią hellenistyczną, dźjotisza (wedyjski system astrologiczny) pozostaje silnie osadzony w indyjskiej kulturze i mitologii. Ciała niebieskie określane są tam jako graha. „Słowo to pochodzi od grahana, czyli »zaćmienie« – tłumaczy Natalia Stala, doktorka filozofii zajmująca się astrologią wedyjską. – Każdy z tych obiektów wpływa na nas i na nasze życie, więc kiedy graha jest aktywna, zaczyna dominować. Następuje wtedy metaforyczne zaćmienie. Systemy indyjskie są holistyczne, przeplatają się. Astrologia jest związana np. z ajurwedą, tradycyjną medycyną i jogą, które dostarczają remediów. Inną warstwę stanowią nakszatry, czyli 27 domów księżycowych symbolizujących 27 obszarów naszego umysłu. Dzięki analizie nakszatr możemy dowiedzieć się więcej o swoim zdrowiu, relacjach czy pracy. To, co jest w naszym umyś­le, manifestuje się też w rzeczywistości”.

Każdą grahę symbolizuje osobne bóstwo. Najważniejsze z nich to navagraha, tłumaczone jako Dziewięć Zaćmień. Należą do nich Słońce, Księżyc, Mars, Merkury, Jowisz, Wenus, Saturn oraz Rahu i Ketu, czyli północny i południowy węzeł księżycowy (dwa punkty, w których orbita Księżyca przecina się z ekliptyką Ziemi). Chociaż w obu tradycjach występuje podział na 12 znaków, zodiaki zachodni oraz indyjski nie pokrywają się. Astrolodzy używają bowiem różnych systemów: tropikalnego i syderycznego. Oznacza to, że inaczej wyznaczają pozycje planet i gwiazd. Zodiak tropikalny jest oparty na równiku niebieskim, a za jego początek uznaje się punkt Barana, czyli miejsce przecięcia równika niebieskiego z ekliptyką. W ten sposób znak Barana zawsze rozpoczyna się 21 marca, a przesilenia i równonoce występują co roku w te same dni. Podstawę systemu syderycznego stanowi natomiast faktyczna pozycja Słońca względem gwiazd. Początkiem jest Spica – najjaśniejsza gwiazda konstelacji Panny. „Zodiak syderyczny uwzględnia precesję, czyli przesunięcie osi Ziemi względem ekliptyki” – mówi Natalia Stala. W wyniku precesji położenie gwiazd na widzianym z Ziemi niebie zmienia się. Wiąże się z tym przesunięcie także w zodiaku. Oznacza to, że osoba urodzona np. na początku tropikalnego znaku Wagi w systemie syderycznym będzie Panną. Z zodiaku syderycznego korzysta jednak nie tylko astrologia wedyjska, posługują się nim też niektórzy astrolodzy zachodni.

Mapa karmy

Astrologia wedyjska jest związana z filozofią zapisaną w świętych księgach hinduizmu Wedach, zakłada więc działanie prawa karmy. „Dane pozycje planet tworzą mapę karmy, która pokazuje, co może się wydarzyć – tłumaczy Natalia Stala. – Nie oznacza to jednak, że na pewno do tego dojdzie. Jesteśmy połączeni z całym wszechświatem, sami tworzymy swoją karmę, a ludzie wokół nas tworzą własną. Mamy również przestrzeń do działania, możemy zastosować remedia, np. zmianę stylu życia, które pozwolą uniknąć pewnych trudności. To jedna z najpiękniejszych rzeczy w astrologii, ponieważ zakłada, że możemy coś zrobić, zmienić, a karma wcale nie jest wyrokiem”. Astrolodzy indyjscy dokonali precyzyjnych obliczeń, aby oszacować zakres naszej wolnej woli, który według nich wynosi około 33%. Dużo czy mało? To już zależy wyłącznie od naszej interpretacji.

Istnieją trzy rodzaje karmy: samcita, czyli cała, zebrana przez wszystkie nasze wcielenia, prārabdha, część samcity, manifestująca się w tym życiu, oraz kriyamāṇa – zupełnie nowa, którą kreujemy w obecnym wcieleniu. Z kolei na samą prārabdhę składają się dṛḍha, adṛḍha i stanowiąca ich fuzję dṛḍha-adṛḍha. „Mój nauczyciel mówi, że dṛḍha to karma zapisana w kamieniu, jest niezmienna – kontynuuje Natalia Stala. – Natomiast adṛḍha jest raczej zapisana na piasku; da się ją modyfikować, poprawiać, stosować na nią remedia. Trzecia jest pomiędzy nimi; możliwa do zmiany, lecz dużo większym kosztem. To na przykład choroba, którą można wyleczyć, ale w tym wypadku należy skontaktować się z lekarzem, sięgnąć po lekarstwa i tak dalej”.

Podobne podejście występuje w astrologii zachodniej oraz chińskiej. Astrologię najlepiej traktować więc jako zbiór wskazówek, które mogą nam pomóc podjąć właściwe decyzje, a nie jako przepowiednie determinujące nasz los bez względu na nasze działania czy wolną wolę. Nic nie jest z góry przesądzone, bo to jednostka stanowi siłę sprawczą. „Człowiek nie jest tu tylko przedmiotem, ale również podmiotem – tłumaczy Piotr Piotrowski. – Horoskop pokazuje, co nam się może przytrafić, co będzie dla nas łatwe, a co trudne. Nie mamy wpływu na drogę, jaką musimy przejść, jednak na to, w jaki sposób ją pokonamy, już tak. Istnieje nawet powiedzenie, że gwiazdy rządzą głupcami, a mędrzec rządzi gwiazdami”.

Według metafizyki chińskiej trzy siły kształtują los: niebo, ziemia i człowiek. „Mamy udział w tym, co się wydarzy. Gdy korzystamy z I-Ching, nie pytamy o to, co się stanie, lecz o to, jak możemy osiągnąć swój cel. Nie zadajemy pytania: »Czy będę szczęśliwa w małżeństwie?«, tylko: »Co mam zrobić, by mieć udany związek?«” – wskazuje Maria Barcz.

Nic dwa razy

Piotr Piotrowski nazywa astrologię starszą siostrą psychologii. Zodiak definiuje 12 typów osobowości, co astrologia wprowadziła na długo przed tym, gdy podobne klasyfikacje pojawiły się w psychologii. Nie oznacza to jednak, że według astrologów co 12. osoba na świecie ma identyczny charakter – każdy horoskop jest indywidualny i zależy od wielu czynników, nie tylko od znaku zodiaku. „Astrologia mówi nam o tym, że każdy człowiek jest niepowtarzalny. Nie ma osoby, która jest w stu procentach Baranem – tłumaczy Piotrowski. – Cykl roczny się powtarza, każdej wiosny rodzą się osoby pod tym znakiem, ale to, że wszystkie elementy będą ustawione w tych samych punktach, jest prawie niemożliwe”. Do tego cyklów jest przecież wiele: dobowy, miesięczny (lunarny), synodyczny (od pełni do nowiu); są także cykle planet. „Obieg Saturna wokół Słońca wynosi 30 lat, Neptuna – 164, a Plutona – 243. Na znak słoneczny nakładają się inne aspekty: cechy, które są warunkowane przez ascendent, znak księżycowy czy umiejscowienie planet na wykresie. Dwa horoskopy mogą być podobne, lecz takie same będą jedynie w przypadku bliźniąt, które urodziły się w odstępie mniejszym niż 4 minuty [w ciągu 4 minut Ziemia obraca się bowiem o 1 stopień – przyp. red.] – dodaje prezes Polskiego Towarzystwa Astrologicznego i kontynuuje: – Nie ma dwóch takich samych osób. Nie ma też lepszych i gorszych znaków czy horoskopów, ale może się zdarzyć, że czyjś horoskop naznaczony jest większymi trudnościami; istnieje większe prawdopodobieństwo, że dana osoba będzie musiała mierzyć się z przeciwnościami losu”.

Maria Barcz podkreśla, że korzystny układ w horoskopie chińskim nie oznacza automatycznego szczęścia, lecz wskazuje na wewnętrzną harmonię, która daje większą siłę do stawiania czoła przeciwnościom losu. Nieharmonijny układ sugeruje natomiast obszary, nad którymi warto pracować. Dla chińskiego astrologa stwierdzenie „bądź sobą” jest trudne do przyjęcia, ponieważ może być odbierane jako przyzwolenie na uleganie włas­nym słabościom. Podobne podejście mają astrolodzy wedyjscy. Horoskop ma nam służyć – pomóc w samorozwoju. „W systemie wedyjskim stosujemy analizę charakteru, żeby kogoś wesprzeć, ułatwić mu znalezienie jego mocnych stron – wyjaśnia Natalia Stala. – W horoskopie możemy dostrzec predyspozycje, talenty; ocenić, w czym ktoś jest dobry i czy te cechy mogą być źródłem zarobku. Albo wręcz przeciwnie: wskazać potencjalne źródła problemów. Pogłębianie wiedzy o sobie to ważny element astrologii, który umożliwia pracę nad słabościami i kompleksami”.

Nawet jeśli nie fascynuje nas psychologiczna strona astrologii, warto zwrócić uwagę na ciekawe podobieństwa między różnymi systemami. Astrolodzy zachodni i wschodni patrzą przecież na to samo niebo, tylko pod innym kątem. Rezultaty i wnioski, do których dojdą, powinny być zbieżne. Z pewnością każdy, kto zainteresuje się astrologią, znajdzie coś dla siebie. W końcu bez względu na to, czy mamy na myśli tradycję zachodnią, chińską, wedyjską czy jakikolwiek inny system, astrologia ma za zadanie wskazywać nam rozmaite możliwości i wspierać nas w podejmowaniu decyzji – tak, abyśmy to my kierowali swoim życiem, a nie bezrefleksyjnie poddawali się wpływowi gwiazd.

Czytaj również:

Całkiem nowa przeszłość Całkiem nowa przeszłość
i
„American Indian Symbols”, Marsden Hartley, 1914 (domena publiczna)
Przemyślenia

Całkiem nowa przeszłość

Tomasz Wiśniewski

Ostatnio pojawiło się wiele publikacji, których autorzy postawili sobie za cel wyjaśnić, dlaczego dzisiejszy świat wygląda tak, a nie inaczej. Książki te prezentują nowe ujęcia „historii ludzkości” – syntetyczne i efektowne opowieści uwzględniające najnowsze teorie oraz odkrycia.

Najpopularniejszą tego typu książką jest Sapiens. Od zwierząt do bogów Yuvala Noaha Harariego. Dzieło Graebera i Wengrowa Narodziny wszystkiego znacząco przewyższa jednak większość podobnych prób wartością naukową, świeżością spojrzenia, perspektywami, jakie otwiera, i bezmiarem fascynujących idei.

Czytaj dalej