Ostatnio pojawiło się wiele publikacji, których autorzy postawili sobie za cel wyjaśnić, dlaczego dzisiejszy świat wygląda tak, a nie inaczej. Książki te prezentują nowe ujęcia „historii ludzkości” – syntetyczne i efektowne opowieści uwzględniające najnowsze teorie oraz odkrycia.
Najpopularniejszą tego typu książką jest Sapiens. Od zwierząt do bogów Yuvala Noaha Harariego. Dzieło Graebera i Wengrowa Narodziny wszystkiego znacząco przewyższa jednak większość podobnych prób wartością naukową, świeżością spojrzenia, perspektywami, jakie otwiera, i bezmiarem fascynujących idei.
Książka nie relacjonuje dziejów ludzkości w konwencjonalny, linearny sposób: od prapoczątków po czasy współczesne. Jej autorzy przeprowadzają raczej gruntowny atak na nasze podstawowe sposoby myślenia i kategorie, którymi posługujemy się w rozumieniu własnej przeszłości.
Ucz się od przodków
Kwestionowanie tych kategorii nie jest czymś nowym. Przykładowo w środowiskach antropologicznych podział na społeczeństwa „prymitywne” i „pierwotne” oraz „historyczne” i „cywilizowane” jest ośmieszany co najmniej od połowy XX w. A jednak wciąż dzielimy przeszłość na prehistoryczny „stan natury” (w nim rzekomo nadal znajdują się społeczności „pierwotne”), w którym człowiek właściwie ledwo myślał, miotał się między dramatyczną walką o przetrwanie a własnymi treściami „nieświadomymi”, zanurzony w onirycznej mitologii. Potem wyróżniamy „czasy nowoczesne”, które dopiero ujawniają pełnię ludzkiego potencjału, gwarantują znaczącą poprawę bytu, świadomą decyzyjność i racjonalność.
Często wciąż mamy kłopot z