
Kiedy astrolodzy ze Wschodu i z Zachodu patrzą w niebo, widzą nie tylko gwiazdy, planety i księżyce, lecz także ludzkie charaktery, a nawet człowieczy los. Można wierzyć albo nie ‒ przeczytać warto.
Co czeka Panny w marcu? Znajdą sens życia. W kwietniu? Zgubią życia sens. A Wodniki? To samo, ale odwrotnie. Tak mniej więcej wygląda typowy horoskop biorący pod uwagę wyłącznie znaki zodiaku (słoneczne), a więc te wycinki nieba, na których w momencie naszych narodzin znajdowało się Słońce. Zdaniem astrologów może on dać jedynie ogólne pojęcie o charakterze czy predyspozycjach danej osoby. Aby skonstruować profesjonalny horoskop urodzeniowy, powinno się wziąć pod uwagę zdecydowanie więcej elementów. Wpisuje się je wszystkie w okrąg symbolizujący ekliptykę Ziemi (ułożenie planet „widziane” z danego miejsca i w danym momencie) i podzielony na 12 równych części. Jak podkreślają astrolodzy, liczba ta ma znaczenie szczególne – za jej pomocą najłatwiej opisać rytm roczny, miesięczny i dobowy.
Na zewnętrznej krawędzi horoskopowego okręgu znajdują się znaki zodiaku, ułożone przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Warto jednak pamiętać, że nie do końca pokrywają się one z gwiazdozbiorami o tych samych nazwach. Konstelacje gwiezdne nie mają przecież równych rozmiarów, więc nie zajmują dokładnie po 1/12 ekliptyki. Oznacza to zatem, że jeśli ktoś przyszedł na świat np. 22 grudnia – czyli na początku znaku Koziorożca – Słońce niekoniecznie „dotarło” już do gwiazdozbioru o tej nazwie, lecz jedynie znalazło się na tym wycinku nieba, który został kiedyś umownie przyporządkowany znakowi Koziorożca.
Równie istotny jak znak zodiaku jest ascendent, czyli