Dwaj biolodzy, ojciec i syn, noszący to samo imię i nazwisko, specjalnie dla naszych Czytelników prezentują najciekawsze hipotezy powstania życia na Ziemi.
Ponad 4,5 mld lat temu na peryferiach Drogi Mlecznej krążący wokół niewielkiej gwiazdy obłok molekuł zgęstniał w okruchy materii, maleńkie w obliczu ogromu gwiazd. Wkrótce jeden z tych okruchów zaczął zachowywać się dziwnie: nad jego powierzchnią pojawiła się atmosfera, a na powierzchni woda, w niej zaś skomplikowane związki chemiczne. Wreszcie, oprócz błękitu wody i bieli chmur, planetę ozdobił nietypowy kolor – zieleń, a otulająca glob cieniutka atmosfera nasyciła się trującym gazem: tlenem.
To skutki tego, że na Ziemi rozwinęło się życie. Skąd się wzięło? Cofnijmy się w czasie aż do samych początków. Oto kronika rodzinna wszystkich istot żywych.
Korzenie drzewa rodowego
W notatkach Karola Darwina znajduje się odręczny szkic przedstawiający schemat pokrewieństw wszystkich żyjących organizmów: „drzewo życia” na wzór „drzewa rodowego”. Rzecz ciekawa, sam Darwin bynajmniej nie spekulował na temat początków życia i prawie o tym nie pisał: uważał, że nigdy nie dowiemy się, jak powstało życie, interesowało go jednak, w jaki sposób rozwinęło się ono z prostszych form w miliony gatunków, w tym człowieka. Darwin nie był pierwszym, któremu przyszło do głowy, że wszystkie gatunki pochodzą od jednego wspólnego przodka. Ten sam pomysł miał już w XVIII w. Georges-Louis Leclerc, lepiej znany jako Buffon, a po nim wielu innych. Dowodów na to naprawdę dostarczyła dopiero nowoczesna genetyka w drugiej połowie XX w.
Wszystkie żywe organizmy – od bakterii po człowieka – mają geny, zapisane na długich niciach substancji chemicznej znanej