Podróż do źródeł życia
Wiedza i niewiedza

Podróż do źródeł życia

January Weiner
Czyta się 12 minut

Dwaj biolodzy, ojciec i syn, noszący to samo imię i nazwisko, specjalnie dla naszych Czytelników prezentują najciekawsze hipotezy powstania życia na Ziemi.

Ponad 4,5 mld lat temu na peryferiach Drogi Mlecznej krążący wokół niewielkiej gwiazdy obłok molekuł zgęstniał w okruchy materii, maleńkie w obliczu ogromu gwiazd. Wkrótce jeden z tych okruchów zaczął zachowywać się dziwnie: nad jego powierzchnią pojawiła się atmosfera, a na powierzchni woda, w niej zaś skomplikowane związki chemiczne. Wreszcie, oprócz błękitu wody i bieli chmur, planetę ozdobił nietypowy kolor – zieleń, a otulająca glob cieniutka atmosfera nasyciła się trującym gazem: tlenem.

To skutki tego, że na Ziemi rozwinęło się życie. Skąd się wzięło? Cofnijmy się w czasie aż do samych początków. Oto kronika rodzinna wszystkich istot żywych.

Korzenie drzewa rodowego

W notatkach Karola Darwina znajduje się odręczny szkic przedstawiający schemat pokrewieństw wszystkich żyjących organizmów: „drzewo życia” na wzór „drzewa rodowego”. Rzecz ciekawa, sam Darwin bynajmniej nie spekulował na temat początków życia i prawie o tym nie pisał: uważał, że nigdy nie dowiemy się, jak powstało życie, interesowało go jednak, w jaki sposób rozwinęło się ono z prostszych form w miliony gatunków, w tym człowieka. Darwin nie był pierwszym, któremu przyszło do głowy, że wszystkie gatunki pochodzą od jednego wspólnego przodka. Ten sam pomysł miał już w XVIII w. Georges-Louis Leclerc, lepiej znany jako Buffon, a po nim wielu innych. Dowodów na to naprawdę dostarczyła dopiero nowoczesna genetyka w drugiej połowie XX w.

Wszystkie żywe organizmy – od bakterii po człowieka – mają geny, zapisane na długich niciach substancji chemicznej znanej wszystkim pod trzyliterowym skrótem DNA. Od kilkudziesięciu lat potrafimy odczytać tekst zapisany w DNA (co innego zrozumieć to, co przeczytaliśmy; z tym ciągle

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Babie lato u Babalskich
i
"Babie lato", Józef Chełmoński, 1875 r./MNW (domena publiczna)
Ziemia

Babie lato u Babalskich

Berenika Steinberg

Znowu zawitałam do Pokrzydowa, do gospodarstwa ekologicznego państwa Babalskich. Tym razem chcę porozmawiać z panem Mieczysławem o jesieni. Na szczęście na rozmowie się nie skończy.

Już na początku spot­kania pan Mieczysław zachęca mnie, bym skosztowała piołunu spod płotu. Próbuję. Jest gorzki jak śmierć, ale podobno zbawienny dla żołądka.

Czytaj dalej