Poganin wyklęty
i
Alfons Mucha, cykl „Epopeja słowiańska”, nr 20: „Apoteoza: Słowianie dla ludzkości. Cztery etapy słowiańskiej historii w czterech kolorach” (1918 r.), 1926 r., zamek w Moravskim Krumlovie; zdjęcie: domena publiczna
Wiedza i niewiedza

Poganin wyklęty

Piotr Żelazny
Czyta się 13 minut

Zorian Dołęga-Chodakowski wierzył, że Słowiańszczyzna ma wielką przeszłość. Próbom udowodnienia tego poświęcił całe życie.

O dawnych Słowianach pisał, że mieli wrodzoną wesołość, szczerość i uprzejmość, jednak przyjęcie chrztu zniszczyło tę dawną narodową duszę. Zorian Dołęga-Chodakowski to postać niemal zapomniana, chociaż był inspiracją dla całego pokolenia polskich romantyków, a ślady jego myśli są wyraźne również u naszych wieszczów narodowych. Niezwykle zasłużony dla polskiej etnologii, sam nigdy swoich poszukiwań i węd­rówek nie traktował naukowo – a i wśród współczesnych mu badaczy postrzegany był nie jako im równy, lecz amator i dziwak. Zbierał ludowe pieśni, notował dawne zwyczaje, ale przede wszystkim wskrzesił dla polskiej kultury przedchrześcijańską religię naszych praprzodków.

Bez chęci podróż jego…

Urodził się w 1784 r. w zubożałej rodzinie szlacheckiej jako Adam Czarnocki, syn Jakuba, oficjalisty dworskiego w Podhajnie, wsi na terenie dzisiejszej Białorusi. Jego matka Sekundyna zmarła wcześnie, więc jako 11-latek został oddany na wychowanie do majątku lepiej sytuowanego krewnego, gdzie jednak nie traktowano go dobrze. Był ubogim krewnym, poszturchiwanym przybłędą. Od upokorzeń, które spotykały go w szlacheckim modrzewiowym dworku, uciekał między chłopskie chaty. Słuchał legend, śpiewał pieśni, poznawał zwyczaje, o których szlachta hołdująca w tamtych czasach Francuzom lub sarmackiemu bajaniu nie miała pojęcia.

Po ukończeniu szkoły powiatowej, klepiąc biedę, studiował prawo, lecz zarzucił naukę i w 1807 r. objął posadę plenipotenta dóbr hrabiego Józefa Niesiołowskiego w Worończy koło Nowogródka (dziś to białoruska wieś położona 200 km od granicy z Polską, wtedy była częścią zaboru rosyjskiego). Jednak ani mu w głowie było spokojne gospodarzenie. Już wiosną 1809 r. carska policja przechwyciła jego list, w którym planował zaciągnięcie się

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Nad Dnieprem
i
"W pasiece", Julian Fałat, 1880 r., z: "Kłosy" 1880, nr 782/MNW (domena publiczna)
Wiedza i niewiedza

Nad Dnieprem

Maciej Wesołowski

Nasi słowiańscy praprzodkowie przybyli na ziemie m.in. obecnej Polski, Czech, Słowacji i wschodnich Niemiec znad Dniepru, czyli z terenów, które były kolebką kultury kijowskiej. O tym, że badanie tej historii nie jest proste, i o tym, co mimo wszystko udało się do dzisiaj ustalić, prof. Michał Parczewski opowiada Maciejowi Wesołowskiemu.

Początki osadnictwa Słowian na ziemiach polskich owiane są tajemnicą, nad którą od pokoleń debatują naukowcy. Temperatura dyskusji bywa wysoka. Spór toczy się przede wszystkim o tożsamość etniczną wspólnot żyjących przed VI w. n.e. nad Odrą i Wisłą. Głos w tej sprawie zabierają historycy, językoznawcy i archeolodzy, a od niedawna również genetycy. Rozstrzygnięcie nie jest łatwe, głównie dlatego, że żaden autor z przełomu starożytności i średniowiecza nie opisał wystarczająco dokładnie ówczesnych przemian dziejowych. Wciąż jednak przybywa przesłanek, które pozwalają stopniowo przybliżać najdawniejszą przeszłość Słowian.

Czytaj dalej