Pogoda pod psem Pogoda pod psem
Ziemia

Pogoda pod psem

wydanie świąteczne
Michał Brennek
Czyta się 4 minuty

21 grudnia 2017 r. dokładnie o godzinie 16:28 czasu uniwersalnego rozpoczęliśmy astronomiczną zimę. To oznacza, że gdy Państwo czytają ten tekst, mamy już za sobą najdłuższą noc w roku, a dnia będzie przybywać na półkuli północnej. Jak głoszą ludowe porzekadła: na Boże Narodzenie – jak na kurze postąpienie, a na Nowy Rok – jak na barani skok. Tymczasem 21 grudnia to dobra data, by zbadać możliwość wystąpienia „białych” Świąt. Niestety, nie mam najoptymistyczniejszych wieści w kwestii śniegu i nawet dla drogowców to może być nie do końca dobra wiadomość.

Napływem mas powietrza nad Polskę w Święta będzie kształtował wyż azorski oraz w drugi dzień Świąt pogłębiający się nad Skandynawią niż i choć nad obszar kraju będzie docierało powietrze przetransformowane, to spodziewamy się temperatur dodatnich. Zachmurzenie całkowite z możliwymi rozpogodzeniami popołudniu i wieczorem w Pierwszy Dzień Świąt (poza Polską północną) oraz w Drugi Dzień Świąt. Na większości obszaru Polski wystąpią opady deszczu ze śniegiem i śniegu. Tu zła wiadomość dla drogowców: Suwalszczyzna zachodnia, Mazury, zachodnia część Podlasia, Mazowsze, Wyżyna Małopolska mogą spodziewać się marznących opadów i możliwe jest wystąpienie gołoledzi.

W Wigilię pochmurno z opadami deszczu. Temperatura powietrza od 4 stopni na Podkarpaciu, do nawet 10 stopni Celsjusza na Nizinie Szczecińskiej. Odczucie temperatury będzie jednak dużo niższe, ponieważ napływowi ciepłego powietrza będzie towarzyszył silny i porywisty wiatr. Jego prędkość w porywach osiągnie 70-80 km/h a na Wybrzeżu porywy mogą osiągnąć nawet 110 km/h.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

W pierwszy dzień Świąt na Dolnym Śląsku spodziewamy się nawet 12 stopni Celsjusza. Od zachodu wkroczy strefa rozpogodzeń. Na północy kraju opady deszczu i pełne zachmurzenie. Wiatr zachodni do południowo zachodniego, umiarkowany (20 – 29 km/h) do dość silnego (30-39 km/h) choć porywy mogą osiągnąć powyżej 60-70 km/h.

W drugi dzień Świąt, Dolny Śląsk nadal będzie najcieplejszym miejscem w Polsce, z temperaturami dochodzącymi 10 stopni Celsjusza. Mazowsze Północne i Podlasie zanotują temperatury maksymalne  4 do 6 stopni Celsjusza. Nadal wietrznie choć porywy wiatru osiągną 50-60 km/h kierunek wiatru będzie się stopniowo zmieniał – południowo zachodni nawet do południowego.

I tu ważna uwaga o odczuciu temperatury. Samo pojęcie temperatury odczuwalnej jest niezwykle popularne i każda szanująca się instytucja ma nawet własne metody obliczeniowe, choć oficjalnie istnieją dwie. Pierwsza, opracowana przez dwóch polarników Siple’a i Passel’a na Antarktydzie w 1945 roku, opierała się o obserwacje tempa zamarzania wody w zawieszonym naczyniu w zależności od prędkości wiatru. Dość skomplikowany wzór daje wynik w watach na metr kwadratowy (tempo utraty ciepła z powierzchni) i jest – umówmy się – dosyć umiarkowanie użyteczny dla zwykłego śmiertelnika. Dlatego też popularnie mówimy o „odczuciu ciepła”. W prognozie często słyszymy też „temperatura odczuwalna wyniesie tyle i tyle” – ten trend zaczął się w latach 70’ w telewizyjnych prognozach pogody. W 2001 roku wzór Passela i Siple’a został poddany powtórnej analizie i znacznie uproszczony, co oparto o dosyć brutalny eksperyment. Ochotnicy uzbrojeni w czujniki temperatury umieszczone na twarzy i od wewnętrznej strony policzków maszerowali po mechanicznej bieżni w tunelu aerodynamicznym rzucającym w ich stronę pełną potęgę polarnych wichrów. Wszystko dla nauki… o tym jak szybko tracimy waty z metra kwadratowego powierzchni nieosłoniętej skóry. Oczywiście pozostaje jeszcze druga strona medalu: odczucie jest sprawą subiektywną. Od strony naukowej zależy niezwykle silnie od kondycji organizmu. A wracając do naszej pogody? W praktyce polecam trzymać się sucho, a wiec nie za ciepło. Czapka, w co najmniej 45 odsłonach jest nieodzowna. Paranaukowo zaobserwujemy w Święta dominujący procent organizmów trawiących (bo choć życzę Państwu Świąt przeżytych, a nie przeżartych, to… kiedy folgować sobie, jak nie w Święta?) a wiec krew będzie odpływać od krain peryferyjnych jak nos, uszy i palce, skupiona na transporcie kalorii z żołądka, tam gdzie najokrąglej. A niscy i okrągli będą mieli lepiej, bowiem wokół nich powstają mniejsze turbulencje. Wysocy i chudzi natomiast powodując znaczne zaburzenia przepływu powietrza tracą ciepło szybciej. Gdy przepływ powietrza jest zaburzony i tworzą się w nim turbulencje (popularnie możemy powiedzieć wiry) nie wytworzy się ogrzana, izolująca warstwa powietrza jak wtedy, gdy przepływ jest laminarny, czyli niezaburzony. Recepta na Święta to – leżeć płasko i odpoczywać – wtedy powietrze nad nami będzie miało przepływ laminarny a utrata ciepła będzie minimalna. No, przynajmniej mamy teraz wymówkę. 

rysunek: archiwum
rysunek: archiwum

 

Czytaj również:

Lucyfer nad Polską Lucyfer nad Polską
i
William Blake, Wielki czerwony smok i bestia z morza, pomiędzy 1805 a 1810 r.
Ziemia

Lucyfer nad Polską

Michał Brennek

W kolejnej części cyklu o katastrofach naturalnych przyjrzymy się… temu, co za oknem. Bo 10 i 11 sierpnia tego roku wydarzyło się w przestworzach i na Ziemi wiele, a przymiotnik „katastrofalny” był używany nader często.

Po pierwsze, fala upałów, która trzyma w uścisku południową Europę, dotarła także do Polski. Układ ciśnienia atmosferycznego nad Europą powoduje, że do naszych szerokości geograficznych dociera rozpalone powietrze zwrotnikowe. W Hiszpanii nawet połowa powierzchni kraju miała prognozowane temperatury powyżej 44⁰C. We Włoszech płoną lasy, Bałkany notują także rekordowe temperatury, czemu pomaga rekordowo ciepły Adriatyk (temperatura wody jest na tyle wysoka, że zagraża ekosystemowi tego morza). Nic dziwnego, że ta fala upałów została przezwana Lucyferem (nie ma tradycji nazywania tego typu zjawisk – jedynie wyjątkowo głębokie niże otrzymują swoje imiona, ale coś może się zmienić, bo zeszłoroczne El Niño otrzymało imię Godzilli).

Czytaj dalej