21 grudnia 2017 r. dokładnie o godzinie 16:28 czasu uniwersalnego rozpoczęliśmy astronomiczną zimę. To oznacza, że gdy Państwo czytają ten tekst, mamy już za sobą najdłuższą noc w roku, a dnia będzie przybywać na półkuli północnej. Jak głoszą ludowe porzekadła: na Boże Narodzenie – jak na kurze postąpienie, a na Nowy Rok – jak na barani skok. Tymczasem 21 grudnia to dobra data, by zbadać możliwość wystąpienia „białych” Świąt. Niestety, nie mam najoptymistyczniejszych wieści w kwestii śniegu i nawet dla drogowców to może być nie do końca dobra wiadomość.
Napływem mas powietrza nad Polskę w Święta będzie kształtował wyż azorski oraz w drugi dzień Świąt pogłębiający się nad Skandynawią niż i choć nad obszar kraju będzie docierało powietrze przetransformowane, to spodziewamy się temperatur dodatnich. Zachmurzenie całkowite z możliwymi rozpogodzeniami popołudniu i wieczorem w Pierwszy Dzień Świąt (poza Polską północną) oraz w Drugi Dzień Świąt. Na większości obszaru Polski wystąpią opady deszczu ze śniegiem i śniegu. Tu zła wiadomość dla drogowców: Suwalszczyzna zachodnia, Mazury, zachodnia część Podlasia, Mazowsze, Wyżyna Małopolska mogą spodziewać się marznących opadów i możliwe jest wystąpienie gołoledzi.
W Wigilię pochmurno z opadami deszczu. Temperatura powietrza od 4 stopni na Podkarpaciu, do nawet 10 stopni Celsjusza na Nizinie Szczecińskiej. Odczucie temperatury będzie jednak dużo niższe, ponieważ napływowi ciepłego powietrza będzie towarzyszył silny i porywisty wiatr. Jego prędkość w porywach osiągnie 70-80 km/h a na Wybrzeżu porywy mogą osiągnąć nawet 110 km/h.
W pierwszy dzień Świąt na Dolnym Śląsku spodziewamy się nawet 12 stopni Celsjusza. Od zachodu wkroczy strefa rozpogodzeń. Na północy kraju opady deszczu i pełne zachmurzenie. Wiatr zachodni do południowo zachodniego, umiarkowany (20 – 29 km/h) do dość silnego (30-39 km/h) choć porywy mogą osiągnąć powyżej 60-70 km/h.
W drugi dzień Świąt, Dolny Śląsk nadal będzie najcieplejszym miejscem w Polsce, z temperaturami dochodzącymi 10 stopni Celsjusza. Mazowsze Północne i Podlasie zanotują temperatury maksymalne 4 do 6 stopni Celsjusza. Nadal wietrznie choć porywy wiatru osiągną 50-60 km/h kierunek wiatru będzie się stopniowo zmieniał – południowo zachodni nawet do południowego.
I tu ważna uwaga o odczuciu temperatury. Samo pojęcie temperatury odczuwalnej jest niezwykle popularne i każda szanująca się instytucja ma nawet własne metody obliczeniowe, choć oficjalnie istnieją dwie. Pierwsza, opracowana przez dwóch polarników Siple’a i Passel’a na Antarktydzie w 1945 roku, opierała się o obserwacje tempa zamarzania wody w zawieszonym naczyniu w zależności od prędkości wiatru. Dość skomplikowany wzór daje wynik w watach na metr kwadratowy (tempo utraty ciepła z powierzchni) i jest – umówmy się – dosyć umiarkowanie użyteczny dla zwykłego śmiertelnika. Dlatego też popularnie mówimy o „odczuciu ciepła”. W prognozie często słyszymy też „temperatura odczuwalna wyniesie tyle i tyle” – ten trend zaczął się w latach 70’ w telewizyjnych prognozach pogody. W 2001 roku wzór Passela i Siple’a został poddany powtórnej analizie i znacznie uproszczony, co oparto o dosyć brutalny eksperyment. Ochotnicy uzbrojeni w czujniki temperatury umieszczone na twarzy i od wewnętrznej strony policzków maszerowali po mechanicznej bieżni w tunelu aerodynamicznym rzucającym w ich stronę pełną potęgę polarnych wichrów. Wszystko dla nauki… o tym jak szybko tracimy waty z metra kwadratowego powierzchni nieosłoniętej skóry. Oczywiście pozostaje jeszcze druga strona medalu: odczucie jest sprawą subiektywną. Od strony naukowej zależy niezwykle silnie od kondycji organizmu. A wracając do naszej pogody? W praktyce polecam trzymać się sucho, a wiec nie za ciepło. Czapka, w co najmniej 45 odsłonach jest nieodzowna. Paranaukowo zaobserwujemy w Święta dominujący procent organizmów trawiących (bo choć życzę Państwu Świąt przeżytych, a nie przeżartych, to… kiedy folgować sobie, jak nie w Święta?) a wiec krew będzie odpływać od krain peryferyjnych jak nos, uszy i palce, skupiona na transporcie kalorii z żołądka, tam gdzie najokrąglej. A niscy i okrągli będą mieli lepiej, bowiem wokół nich powstają mniejsze turbulencje. Wysocy i chudzi natomiast powodując znaczne zaburzenia przepływu powietrza tracą ciepło szybciej. Gdy przepływ powietrza jest zaburzony i tworzą się w nim turbulencje (popularnie możemy powiedzieć wiry) nie wytworzy się ogrzana, izolująca warstwa powietrza jak wtedy, gdy przepływ jest laminarny, czyli niezaburzony. Recepta na Święta to – leżeć płasko i odpoczywać – wtedy powietrze nad nami będzie miało przepływ laminarny a utrata ciepła będzie minimalna. No, przynajmniej mamy teraz wymówkę.