Dopóki pogoda zmienną jest i nie rozpieszcza nas przyjemnymi temperaturami, które pozwolą na bezpieczne zasadzenie pierwszych sadzonek na naszym balkonie, warto zająć się infrastrukturą – przygotować to, co do uprawy będzie niezbędne, czyli pojemniki. Jak je przystosować do upraw balkonowych, objaśnia Łukasz Nowacki.
Prace na balkonie – podobnie jak te w ogrodzie czy na działce – trwają niemal cały rok, a przygotowanie do sezonu każdorazowo wymaga pracy i czasu. Skoro w marcu jak w garncu, a kwiecień plecień przeplata, nie ma co ryzykować. Za to w maju, po „zimnej Zośce”, kiedy chłody i mrozy nie będą już zagrażały naszym uprawom, zaczniemy sadzić „na gotowym” balkonie, w naszykowanych zawczasu skrzyniach.
Od czego zacząć?
Planując założenie permakulturowego balkonu, musimy zwrócić uwagę na kilka kluczowych kwestii. Po pierwsze: bezpieczeństwo! Ziemia waży, a ziemia nasiąknięta wodą waży jeszcze więcej. Zanim zaczniesz transportować na swój balkon tony gleby przeznaczonej do uprawy roślin, koniecznie sprawdź, jakie obciążenie maksymalne jest w stanie wytrzymać konstrukcja twojego balkonu. Po drugie: nie wszystkie balkony nadają się do uprawy żywności
Jeżeli twój wychodzi bezpośrednio na ruchliwą ulicę lub jest od takiej ulicy oddalony zaledwie o kilkanaście metrów, to niestety żywność uprawiana w takich warunkach będzie zanieczyszczona.
Żywność można bezpiecznie uprawiać na balkonach oddalonych o 200 m od ruchliwych arterii komunikacyjnych. Po trzecie: zanim przystąpisz do jakichkolwiek działań, weź kartkę papieru, miarkę i dokładnie zmierz cały balkon, zapisując sobie: szerokość, długość, wysokość, wysokości do parapetów, wymiary otworów okiennych oraz wejścia na balkon, balustrad, stopni itp. Warto też w prosty sposób naszkicować przestrzeń, którą będziemy urządzać, zaznaczając poszczególne wymiary. Zwróć szczególną uwagę na strony świata i ekspozycję balkonu. Zupełnie inaczej uprawia się rośliny na balkonie wychodzącym na stronę południową, a inaczej na tym, z którego patrzymy na północ. Pomocne jest również zauważenie, w którą stronę zazwyczaj wieje wiatr (wystarczy rozmieszczenie w kilku miejscach balkonu wstążek pokazujących kierunek wiatru).
Następnie puść wodze fantazji i wyobraź sobie, jak chcesz, aby wyglądał twój przyszły permakulturowy balkon i jakie uprawy na nim zagoszczą. Jeżeli nie masz doświadczenia ogrodniczego, polecam zacząć od łatwiejszych upraw: sałata, szpinak, rukola, rzodkiewka, jarmuż, mięta, bazylia, melisa, oregano czy kolendra dadzą ci wiele satysfakcji i pozwolą wzmocnić ogrodnicze doświadczenia. Po pierwszych sukcesach możesz dodać do swojego repertuaru upraw pomidory, ogórki, paprykę, cukinię oraz warzywa korzeniowe takie jak marchew, pietruszkę, selera, buraka. Bardziej wprawionym miejskim ogrodnikom polecam dołożenie truskawek, poziomek, borówek wysokich, jagód kamczackich, jeżyn bezkolcowych, miechunki czy ciekawych pnączy – aktinidii, winorośli czy pochrzynu chińskiego. Na papierze możesz zająć się projektowaniem układu roślin zgodnie z zasadami uprawy współrzędnej (dobrego sąsiedztwa roślin, które wzajemnie się wspierają, a nie konkurują, np. truskawki i czosnek). To właśnie na kartce najlepiej popełnić jak najwięcej błędów, aby uniknąć ich podczas realizacji planów.
Uprawa pojemnikowa
Balkon jest przestrzenią pod wieloma względami ekstremalną. Duże nasłonecznienie i silny wiatr potrafią utrudniać uprawianie delikatnych roślin. Ale każdy problem – przy odrobinie kreatywności – można rozwiązać. Warto przede wszystkim, na samym początku, zainwestować w budowę odpowiednich pojemników, w których będziemy uprawiać warzywa, zioła, kwiaty, a nawet krzewy owocowe. Większe pojemniki to możliwość wsypania większej ilości podłoża, a więcej gleby to lepszy rozwój korzeni i większa zdolność do magazynowania wody. Rewelacyjnie w roli donic sprawdzają się drewniane skrzynki oraz pojemniki podsiąkowe, które łatwo można wykonać samemu z dostępnych w sklepach materiałów. Pojemniki podsiąkowe wyposażone są w drugie, perforowane dno. Jest to pusta przestrzeń, którą uzupełnia się wodą, w ten sposób umożliwiając roślinom pobieranie jej za pomocą korzeni. Dostarczając wodę „od dołu”, stymulujemy każdą z sadzonek do poszukiwania wilgoci i zapuszczania korzeni głęboko w podłoże uprawowe.
Taki pojemnik możemy wykonać samodzielnie, korzystając z gotowych skrzynek z tworzywa sztucznego (posiadających atest dopuszczający je do kontaktu z żywnością). Do tego celu potrzebne nam będą następujące materiały:
• skrzynki,
• tektura falista do wykonania szablonu,
• płyta wykonana z poliwęglanu komorowego lub litego (można dostać darmowe odpady z firm zajmujących się produkcją takich płyt),
• rurka PVC o średnicy 50 mm lub podkładki wycięte z kawałka drewna o zbliżonej średnicy i wysokości 50–80 mm,
• rurka miedziana lub PVC o średnicy 20 mm i długości odpowiadającej wysokości naszego pojemnika.
Działamy!
1. Przy pomocy ołówka odrysowujemy na tekturze falistej nasz pojemnik. Następnie wycinamy szablon tekturowy po obrysie tak, aby swobodnie mieścił się w naszej skrzynce. Po sprawdzeniu wymiarów, przy pomocy tekturowego szablonu, odrysowujemy jego kształt na płycie z poliwęglanu i wycinamy drugie dno. W jednym z jego narożników wycinamy otwór, przez który łatwo będziemy mogli przełożyć rurkę PVC o średnicy 20 mm. Z rurki PVC o średnicy 50 mm wycinamy krążki podporowe o wysokości 50–80 mm. Cały zestaw uzyskanych akcesoriów pokazany jest na fotografii umieszczonej poniżej. Podczas wykonywania czynności wskazanych w opisie i posługiwania się narzędziami tnącymi, koniecznie zwracajcie uwagę na bezpieczeństwo pracy. Zakładajcie odzież ochronną, rękawice oraz osłonę na twarz i oczy, aby uniknąć jakichkolwiek wypadków i urazów. Permakulturowy ogród balkonowy najlepiej podziwia się parą zdrowych oczu, a plony zrywa się, używając obu zdrowych rąk.
2. Krążki wycięte z szarej rury PVC o średnicy 50 mm układamy równomiernie na dnie naszej skrzynki uprawowej. Można je dodatkowo przykleić do dna, ale nie zawsze jest to konieczne. Na krążkach opieramy nasze „drugie dno” wycięte z płyty z poliwęglanu komorowego, a w narożniku umieszczamy rurkę nawadniającą. W płycie z poliwęglanu wiercimy następnie kilkanaście otworów o średnicy około 5 mm. Tak powinien wyglądać efekt naszych prac.
3. Boczne uchwyty szarej skrzynki zaklejamy mocną, wodoodporną taśmą klejącą tak, aby zwiększyć objętość pojemnika. Dzięki temu podłoże uprawowe nie będzie wysypywało się na boki. Dobrze, gdy rurka nawadniająca wystaje kilka centymetrów ponad krawędź skrzynki. Ułatwi to uzupełnianie ubytków wody.
4. Późną wiosną, kiedy warunki pogodowe będą już stabilne, tak przygotowaną skrzynkę napełnimy podłożem uprawowym. Zanim jednak przejdziemy do tej czynności, drugie dno należy wysypać warstwą drenażową. Możemy do tego celu wykorzystać keramzyt ogrodniczy lub żwir. Warstwa powinna być cienka na tyle, aby jedynie zabezpieczyć otwory podsiąkowe przed zapchaniem przez glebę i korzenie roślin. Po wysypaniu warstwy drenażowej napełniamy poziom wodonośny odchlorowaną wodą, aby drenaż był wyraźnie wilgotny.
5. Następnym krokiem, który wykonamy już wiosną, jest umieszczenie w skrzynkach odpowiedniej ilości gleby. Po tym następuje najprzyjemniejszy moment, czyli wysiewanie nasion oraz sadzenie roślin z rozsady. Polecam zaopatrzenie się w nasiona z różnych źródeł i samodzielne testowanie tych, które sprawdzą się idealnie w warunkach mikroklimatycznych, jakie panują na twoim balkonie.
Ciekawym rozwiązaniem są pojawiające się coraz częściej w sklepach ogrodniczych nasiona na taśmach. Wystarczy rozwinąć odpowiedni odcinek taśmy na podłożu, a następnie, zgodnie z instrukcją, przykryć ją sugerowaną warstwą podłoża. Potem pozostaje tylko oczekiwać na pierwsze plony.
Moment, w którym doczekacie się pierwszych zielonych listków wybijających z ziemi, jest wart każdego wysiłku. A później z zaskoczeniem będziecie obserwować, jak wasze skrzynki balkonowe wybuchają zielenią, kiedy rośliny zaczną karmić się pierwszymi promieniami słońca.
Ja, oprócz warzyw w mniejszych skrzynkach ustawionych na balustradzie balkonu, pokusiłem się o założenie miniaturowego ogrodu leśnego dostarczającego owoców. Wykorzystałem do tego celu większe skrzynie, również dostępne w sprzedaży. Uprawiam w ten sposób borówkę wysoką odmiany „Duke”, dwie odmiany truskawki, jagodę kamczacką oraz miechunkę peruwiańską. Borówka, jagoda oraz truskawki posadzone są w jednej skrzyni, obok siebie. Rośliny te potrzebują kwaśnej gleby, zatem doskonale rosną w swoim sąsiedztwie. Miechunka peruwiańska wymaga gleby bardziej zasadowej, dlatego rośnie w drugiej skrzyni w akompaniamencie marchwi purpurowej oraz batatów, które w przeciwieństwie do miechunki zajmują strefę korzeniową – dostarczając jadalnych bulw. W ten sposób maksymalnie wykorzystuję dostępną przestrzeń uprawną, której na balkonie nie ma zbyt dużo.
Dodatkowo w skrzyni z miechunką rośnie również nasturcja pnąca. Jej obecność ma chronić pozostałe rośliny przed potencjalną inwazją mszycy (skutecznie je przyciąga, ochraniając w ten sposób pozostałe rośliny), poza tym dostarcza ciekawych plonów. Kwiaty nasturcji są jadalne i mogą stanowić egzotyczny składnik niemal każdej sałatki. Jak widać, różne rośliny uprawiane w takich pojemnikach mają różne wymagania glebowe.
Podłoże a ekologia – uwaga na torf! Sugeruję, aby jak najwięcej gleby wytwarzać we własnym zakresie. Im mniej gotowego podłoża w workach kupimy w sklepie ogrodniczym, tym lepiej dla środowiska naturalnego.
Większość sprzedawanych komercyjnie mieszanek uprawowych przygotowuje się na bazie torfu, a ten pozyskiwany jest z torfowisk – naturalnych ekosystemów podmokłych. Proces pozyskiwania torfu prowadzi niestety do degradacji tych bardzo cennych ekosystemów, a przyczyniają się do tego również nasze wybory konsumenckie. Jakie mamy zatem alternatywy? Jedną z nich jest pozyskiwanie ziemi pochodzącej z wykopów. Podczas różnych prac budowlanych żyzną warstwę wierzchnią próchnicznej gleby zdejmuje się przy użyciu spychacza. Taka właśnie ziemia często jest sprzedawana jako ziemia ogrodnicza. Można też mniejsze ilości bardzo dobrej gleby pozyskać z kretowisk. Taka gleba po zmieszaniu z kompostem idealnie nadaje się do uprawy warzyw. Podłoże uprawowe można również przygotować samemu, mieszając grubszy piasek z kompostem lub wermikompostem.
Wermikompost – „czarne złoto ogrodników” – wytwarzane jest przez dżdżownice. To przetworzona przez nie materia organiczna. Jest on bogaty we wszystkie składniki pokarmowe i mineralne niezbędne do prawidłowego wzrostu roślin. Jego zastosowanie w balkonowej uprawie całkowicie eliminuje konieczność sięgania po nawozy syntetyczne. Gotowy wermikompost często można zakupić na aukcjach internetowych lub przygotować go samemu – w domowym kompostowniku, gdzie dżdżownice doskonale się odnajdują. Jeżeli dysponujemy odpowiednimi zasobami wermikompostu, wystarczy zmieszać go z piaskiem oraz odrobiną gliny w proporcjach 40 części piasku do 50 części wermikompostu do 10 części sproszkowanej gliny. O tym, jak zbudować własny wermikompostownik, opowiem w kolejnej odsłonie poradnika o permakulturze na balkonie.
Jak okiełznać balkon ekstremalny?
Wspominałem o ekstremalnych warunkach na balkonie – jednym z nich jest nadmierne nasłonecznienie, zwłaszcza w okresie letnim. Mocne słońce i czarna powierzchnia gleby sprawiają, że bardzo często nasze młode sadzonki, których korzenie sięgają zaledwie kilka centymetrów w głąb gleby, mogą wysychać i obumierać. Aby temu zaradzić, polecam stosowanie prostej techniki ściółkowania. Okrywanie powierzchni pomiędzy roślinami pozwala na obniżenie temperatury gleby, ogranicza przegrzewanie się sadzonek i spowalnia przesychanie podłoża. Sam do ściółkowania często wykorzystuję zrębki przygotowane z drewna drzew liściastych, sieczkę słomianą, wysuszoną trawę, grubsze trociny lub żwir.
Żwir jest szczególnie polecany na balkonach, gdzie bardzo silnie wieje. Jest cięższy niż pozostałe materiały do ściółkowania i pozostaje na miejscu nawet przy mocnych podmuchach wiatru. W przypadku takich niesprzyjających warunków doskonale sprawdzają się również wszelkiego rodzaju podpory dla roślin. Kratownice i trejaże są jednocześnie świetnym rozwiązaniem umożliwiającym wprowadzanie pionowych upraw. Tzw. wertykalne ogrody pozwalają nawet na potrojenie dostępnej na balkonie powierzchni uprawnej. Nadają się również podwieszane pod sufit pojemniki, w których możemy uprawiać np. pomidory „do góry korzeniami”. Bryła korzeniowa pomidora rozrasta się w pojemniku wypełnionym podłożem, a cała część zielona wraz z gronami rozrasta się ku ziemi, wychodząc przez otwory w podstawie tak fantazyjnie zawieszonej doniczki. Okazuje się, że pomidory mają się całkiem nieźle, gdy wiszą „do góry nogami”.
Kolejnym rozwiązaniem, które gorąco polecam początkującym adeptom balkonowej permakultury, jest zaproszenie grzybów i włączenie ich do uprawy.
Grzybobranie na balkonie
Większość roślin w naturze żyje w partnerstwie z różnymi gatunkami grzybów, które „współpracują” z ich korzeniami. Podziemna grzybnia rozrastająca się głęboko w profilu glebowym bardzo sprawnie pozyskuje wodę oraz sole mineralne uwalniane ze skały macierzystej. Te cenne składniki transportuje do strefy korzeniowej roślin dzięki długim strzępkom grzybniowym, które splatają się z korzeniami włośnikowymi. To właśnie w tym miejscu dochodzi do swoistego handlu wymiennego. Roślina otrzymuje od grzyba wodę i sole mineralne, a grzyb od rośliny cukry proste wytwarzane w procesie fotosyntezy. Obie strony tego układu są zadowolone i żyją w symbiozie.
Partnerstwo pomiędzy roślinami i grzybami nazywamy mykoryzą, a grzyby uczestniczące w tej fascynującej wymianie korzyści – grzybami mykoryzowymi. Takie grzyby bardzo chętnie współistnieją z uprawami, które możemy prowadzić na balkonie. Podczas sadzenia roślin z rozsady – lub bardziej rozwiniętych sadzonek – możemy zaszczepiać je, korzystając z dostępnych w sklepach ogrodniczych szczepionek mykoryzowych. Polecam szczepionki żelowe, sprawdzają się bardzo dobrze i są niedrogie. Grzyby można również uprawiać, przez co nasze plony warzywno-owocowe, a tym samym nasza dieta, zostanie wzbogacona o cenne składniki pokarmowe. Nie jest prawdą, że grzyby są mało wartościowe pod względem składników odżywczych. Zawierają sporo białka, cennych mikroelementów i witamin. Na swoim balkonie często uprawiam na słomianych balotach boczniaki (m.in. ostrygowaty, cytrynowy, mikołajkowy, różowy) oraz azjatyckie grzyby shiitake na kłodach drewna lub bloczkach trocinowych. Grzybnię do uprawy wybranych gatunków można łatwo zamówić przez Internet, a potem wystarczy zapewnić im odpowiednią wilgotność, aby wydały obfite plony. Uprawa grzybów to idealny sposób, by zagospodarować najbardziej zacienione fragmenty naszego permakulturowego balkonu.