Szanownych Czytelników uprasza się, aby ze względu na własne bezpieczeństwo lekturze niniejszego tekstu oddawali się w innym miejscu niż pole czy miedza, a także nie w samo południe.
Bywam ptakiem, zwierzęciem, kotką abo sową,
W nocy wielką niewiastą, co mię śmiercią zowią.
Kto mie ujrzy w południe, to przypołudnicą,
A pod wieczór zaś wiedźmą abo latawicą.
(Januarius Sowizdralius, Peregrynacja dziadowska, 1612)
Pojawiały się najczęściej w czasie żniw. Zazwyczaj miały postać kobiety, często szkodziły napotykanym ludziom. Przybierały rozmaite formy, a ich zróżnicowanie wciąż stanowi wyzwanie dla badaczy religii, obyczajów, języka. Południce należą do repertuaru wierzeń słowiańskich, które formowały się w początkach wczesnego średniowiecza, przypuszczalnie w VI w., ale ich przejawy przetrwały w folklorze i kulturze ludowej niemal do początków XX w. Należy pamiętać, że wierzenia ludowe trzeba rozpatrywać w określonym kontekście, jakim były wieś i jej kultura. Ogromną rolę odgrywały tam Kościół oraz ludowy katolicyzm, który stanowił jeden z kluczowych elementów autodefinicji jej mieszkańców, co mocno podkreślał wybitny antropolog wsi Ludwik Stomma: „Jesteśmy tutejsi, jesteśmy chłopami-rolnikami, jesteśmy katolikami” (Antropologia kultury wsi polskiej XIX wieku oraz wybrane eseje, Łódź 2002). To pozornie oczywiste stwierdzenie jest niezwykle ważne, gdy poruszamy się po grząskim gruncie badań nad ludowymi wierzeniami o przedchrześcijańskim charakterze. Obserwowany obecnie ogromny wzrost zainteresowania szeroko rozumianą słowiańszczyzną