Pożegnanie z Afryką
i
Kapsztad, Republika Południowej Afryki, zdjęcie: Tim Johnson/Unsplash
Wiedza i niewiedza

Pożegnanie z Afryką

Rozmowa z Patrycją Zając
Dariusz Kuźma
Czyta się 10 minut

Wyniszczona wojnami, biedna i zacofana. To jeden obraz. Drugi – równie silnie zakorzeniony w kulturze – to ta bezkresna, oświetlona na złoto, zamieszkana przez szczęśliwych, chociaż biednych ludzi. Oba obrazy są nieprawdziwe. Zresztą przede wszystkim nieprawdziwe jest mówienie o jednej Afryce – tłumaczy Paulina Zając, trenerka edukacji globalnej i antydyskryminacyjnej, która zajmuje się naświetlaniem kulturowych oraz myślowych stereotypów kształtujących nasze postrzeganie świata.

Dariusz Kuźma: Dobrze myślę, że największym uproszczeniem wobec Afryki jest właśnie to, że wspominając o niej, wrzucamy do jednego worka kilkadziesiąt państw oraz setki odmiennych kultur, języków i światopoglądów?

Patrycja Zając: I tak, i nie. Generalizację językową można jeszcze przyjąć, bo kilkadziesiąt państw europejskich też określa się zbiorczo Europą, mimo że nie mają często ze sobą wiele wspólnego. Uproszczenie językowe pomaga wyrazić jakiś pogląd, gdy nie mamy czasu zagłębiać się w szczegóły. Problem pojawia się wtedy, gdy generalizacja językowa idzie w parze z myślową – gdy o Afryce, drugim co do wielkości kontynencie Ziemi, myśli się jako o kraju. A jest to niestety dosyć powszechne i prowadzi nie tylko do wrzucania afrykańskiej różnorodności do jednego worka, ale też skutkuje powielaniem na skalę masową stereotypowych narracji. Literatura popularna o Afryce musi mieć na okładce jakąś akację, zwierzątka, biedne dzieci z wydętymi brzuszkami, w otoczeniu much. Inaczej gorzej się sprzeda, bo sprzedaż bierze się w dużej mierze z wizerunku funkcjonującego w kulturze masowej. U nas, w Europie, przekaz medialny jest wciąż pochodną europocentrycznego imperializmu kulturowego, mało przebija się w nim głosu samej Afryki czy nawet diaspory.

Ludzie wolą hołdować istniejącym od dawna stereotypom, bo są bezpieczne?

Ludzie nie l

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Za zakolem rzeki
i
ilustracja: Natka Bimer
Opowieści

Za zakolem rzeki

Mia Couto

Pewnej nocy do szkoły w Beirze wtargnęła rozjuszona bestia. Hipopotam, a może hipopotozaur… Przeciwko niemu rusza przerażony strażnik. Kogo spotka?

Najpierw opowiem, co napisali wtedy w gazecie. Szło to mniej więcej tak: „Do Centrum Maszynopisania i Szycia w Munhawie wdarł się hipopotam, siejąc zniszczenie i strach wśród mieszkańców tej najludniejszej dzielnicy Beiry będącej stolicą prowincji Sofala […]. Według żołnierza pełniącego tam wówczas nocną wartę to nie był zwykły poczciwy hipopotam, ale jakieś bardzo dziwne stworzenie, które po sforsowaniu szkolnej bramy wtargnęło do klas i zaczęło niszczyć meble […]. Mieszkańcy plotkują, że ów hipopotozaur to tak naprawdę były obywatel miasta. Ponoć stracił życie w dzielnicy, z której właśnie przybyło zwierzę, a teraz powrócił, by głosić następujące proroctwa: w mieście przestanie padać deszcz, a ludność zdziesiątkują zarazy. Przepowiednie zbiegają się w czasie z epidemią i nagłym wzrostem liczby zachorowań w regionie metropolitalnym” (koniec cytatu).

Czytaj dalej