
Najgorzej to się przyzwyczaić do dobrego! W każdej epoce ludzie popełniali ten błąd i zawsze wychodziło im to bokiem. Na przykład, mówi słynny historyk, taka pszenica. Kiedyś wydawało się, że to sama korzyść, a dziś widać, że jej uprawianie przyniosło też opłakane skutki.
Rewolucja agrarna była powolnym procesem rozłożonym na całe stulecia i tysiąclecia. Nie było tak, że gromada osobników homo sapiens zbierających grzyby i orzechy oraz polujących na jelenie i zające z dnia na dzień zamieszkała w stałym osiedlu, biorąc pod pług pola, siejąc pszenicę i nosząc z rzeki wodę. Zmiana następowała etapami, z których każdy przynosił drobną korektę życia codziennego. […]
Kobietę zbierającą dziką pszenicę od kobiety uprawiającej udomowioną pszenicę nie dzielił jeden prosty krok. Niezwykle trudno orzec, kiedy dokładnie nastąpiło rozstrzygające przejście do uprawy roli. Wiadomo natomiast, że około 8500 roku p.n.e. Bliski Wschód usiany był stałymi osiedlami w rodzaju Jerycha, których mieszkańcy przez większość czasu zajmowali się uprawą kilku gatunków udomowionych roślin.Wraz z zamieszkaniem w stałych osadach i wzrostem podaży żywności nastąpił przyrost liczby ludności. Rezygnacja z koczowniczego trybu życia sprawiła, że kobiety mogły rodzić dzieci każdego roku.
Dzieci wcześnie odstawiano od piersi, gdyż można było je karmić kaszkami i kleikami.