
Jonathan Sacks twierdził, że dobre życie składa się z miłości i pracy, życie dobrze przeżyte wymaga zaś dostrzeżenia sensu egzystencji, co dzieje się, gdy tworzymy wspólnotę. Przekroczył ramy judaizmu, stając się przewodnikiem dla każdego.
Nazywano go supergwiazdą i rabinem rabinów. Głos Jonathana Sacksa był obecny na całym świecie, nie tylko w mediach brytyjskich. Kiedy słucham jego wykładów, wystąpień, rozmów i debat, w których brał udział, zachwyca mnie jego oratorska sprawność, mistrzowskie operowanie paradoksem, wyczucie frazy. Doskonale wiedział, w jaki sposób mówić w różnych sytuacjach: swój przekaz umiał skoncentrować do aforyzmu, potrafił także analizować teksty z wielką precyzją. Powtarzał, że interesuje go to, co jest ukryte głębiej; że zanim odpowie na pytania „jak?” i „kiedy?”, chce znać odpowiedź na pytanie „dlaczego?”. Cytował Biblię, pisma rabinów, ale też dzieła Szekspira, Dostojewskiego, teorie socjologów, antropologów, filozofów, a nawet… Siri, asystentkę głosową w iPhonie.
Sacks był duchowym przywódcą, filozofem, nauczycielem, intelektualistą, autorem ponad 20 książek. Przez 22 lata (1991–2013) piastował godność naczelnego rabina ortodoksyjnych gmin żydowskich Wspólnoty Brytyjskiej. To, co mówił i pisał, trafiało jednak do wyznawców wszystkich odłamów judaizmu oraz innych religii, jak również do Żydów świeckich i ateistów. Podkreślał