Reinkarnacja Reinkarnacja
i
Sir Roger Penrose, fot. Biswarup Ganguly; źródło Wikimedia Commons
Kosmos

Reinkarnacja

Paul Ratner
Czyta się 2 minuty

Sir Roger Penrose – laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki za rok 2020 – twierdzi, że doszło już do niejednego Wielkiego Wybuchu. I że w przyszłości nastąpią kolejne. Inaczej: wszechświat cyklicznie umiera i odradza się. Wskazówek na temat poprzednich wszechświatów mogą, zdaniem Penrose’a, dostarczyć czarne dziury.

Sir Roger Penrose, matematyk i fizyk z University of Oksford, jeden z laureatów tegorocznej Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, twierdzi, że Wielki Wybuch nie był pierwszym tego rodzaju zdarzeniem. Co więcej, w przyszłości nastąpi kolejny.

Penrose otrzymał Nobla za opracowanie metod matematycznych, które pozwoliły udowodnić i rozwinąć ogólną teorię Einsteina, a także za odkrycia dotyczące czarnych dziur i za wykazanie, w jaki sposób obiekty o zbyt wielkiej gęstości doznają grawitacyjnego kolapsu, przez co powstaje osobliwość – punkt o nieskończonej masie.

W wypowiedziach prasowych po ogłoszeniu informacji o przyznaniu Nobla Penrose opowiadał o, jak to ujął, swojej „szalonej teorii”, zgodnie z którą wszechświat będzie się rozszerzał, aż wreszcie cała materia ulegnie zniszczeniu. Wówczas dojdzie do kolejnego Wielkiego Wybuchu i powstanie zupełnie nowy wszechświat.

„Wielki Wybuch nie był początkiem – oznajmił Penrose w wywiadzie udzielonym „The Telegraph”. – Przed Wielkim Wybuchem też coś istniało. W przyszłości do tego wrócimy”.

Teorię tę – stojącą w sprzeczności z obowiązującym konsensusem na temat Wielkiego Wybuchu – Penrose określa mianem cyklicznej kosmologii konforemnej. Czy ma na jej potwierdzenie jakieś dowody? Owszem. Twierdzi, że odkrył sześć „gorących miejsc” zwanych punktami Hawkinga. Są one mniej więcej osiem razy większe niż średnica Księżyca. Skąd bierze się ich znaczenie? Nieżyjący już Stephen Hawking stawiał tezę, że z czarnych dziur „wycieka promieniowanie”, wskutek czego prędzej czy później one wyparowują. Proces ten może trwać bardzo długo – dłużej niż istnieje nasz wszechświat, który liczy sobie 13,77 mld lat. Dlatego odkrycie takich czarnych dziur jest mało prawdopodobne.

89-letni Penrose, który współpracował z Hawkingiem, uważa „gorące miejsca” za pozostałości martwych czarnych dziur, które istniały w poprzednich wszechświatach. Gdyby udało się tego dowieść, potwierdzenie zyskałyby również teorie Hawkinga.

Artykuł Penrose’a, opublikowany w roku 2020 na łamach „Monthly Notices of the Royal Astronomical Society”, przedstawia „anomalne okrągłe punkty” w mikrofalowym promieniowaniu tła, mające wyjątkowo wysoką temperaturę. Danych na ich temat dostarczył satelita Planck. Potwierdzono je w niemal 10 tys. symulacji.

Dwa lata wcześniej Penrose opublikował tekst, w którym gorące miejsca w mikrofalowym promieniowaniu tła uznał za możliwą pozostałość po wyparowujących czarnych dziurach. Z kolei w artykule z roku 2010, napisanym wspólnie z Vahe Gurzadyanem z Erywańskiego Instytutu Fizyki w Armenii, wykazywał, że potwierdzeniem cyklicznej kosmologii mogą być pierścienie o jednolitej temperaturze w mikrofalowym promieniowaniu tła. Zdaniem Penrose’a i Gurzadyana pierścienie te zostały spowodowane przez fale grawitacyjne rozchodzące się po zderzeniu czarnych dziur w poprzednim wszechświecie.

Wśród kosmologów teorie te budzą niezwykłe kontrowersje. Niektórzy podkreślają, że nieskończenie wielki wszechświat z jednego cyklu nie może tak łatwo zmienić się w kolejnym cyklu we wszechświat bardzo mały, wymagałoby to bowiem utraty masy przez wszystkie cząstki w miarę starzenia się wszechświata.

Pierwotnie tekst ukazał się na stronie Big Think.

 

 

 

Czytaj również:

Problemy z kosmosu Problemy z kosmosu
i
Jennifer W. Lopez – naukowczyni, bada rolę wirtualnej rzeczywistości, druku 3D i robotów w programach kosmicznych; zdjęcie: materiały prasowe National Geographic
Kosmos

Problemy z kosmosu

Artur Zaborski

O wielkim statku kosmicznym, na którym wszyscy mieszkamy, o doświadczeniu, którego nie da się opowiedzieć, i o tym, że na orbicie wszyscy są równie istotni, opowiada Jennifer W. Lopez z NASA. 

Wszyscy czasem spoglądamy tęskno w stronę nieba, rozmyślając, co kryje się za chmurami, ale zazwyczaj równie szybko opuszczamy wzrok. Są jednak wśród nas marzyciele, których kark tak łatwo nie chce się zgiąć. Wtedy opcje na przekucie pragnień w rzeczywistość są dwie. Albo poświęcić lata na przygotowanie do misji, wsiąść na statek i wyruszyć w międzygwiezdną przestrzeń, albo tak jak Jennifer W. Lopez zostać na Ziemi i poświęcić się analizie zbieranych przez astronautów danych. Naukowczyni, której główny obszar badań to sprzężenie zwrotne kosmosu i mikrobiologii, od lat jest ekspertką telewizji National Geographic. Dzięki temu dociera na ekrany telewizorów na całym świecie, popularyzując wiedzę o astronomii, astronautyce oraz inżynierii – temu tematowi podporządkowana jest październikowa ramówka stacji. Ekspertka walczy również, żeby dziedziny te weszły do programów nauczania w szkołach, a sama daje świadectwo młodym kobietom, by nie pozwoliły się nabrać na to, że kosmos czeka tylko na mężczyzn. Jej zdaniem technologia ma kobiecą twarz.

Czytaj dalej