„W ogrodzie zakwitły obok siebie róża i amarant”, zaczyna Ezop jedną ze swych bajek. Amarant ‒ według oficjalnej nomenklatury: szarłat ‒ tyczkowata roślina o liściach barwy świeżej zieleni i gęstych, przypominających kotki kwiatach, zwraca się do sąsiadki: „Jakże zazdroszczę ci twojej urody i słodkiego zapachu! Nic dziwnego, że wszyscy cię uwielbiają”. Ale róża odpowiada ze smutkiem: „Kwitnę tylko przez krótki czas: moje płatki wkrótce zwiędną i opadną, a potem umrę. Twoje kwiaty nigdy nie bledną… są wieczne”.
Starożytni odbiorcy bajek Ezopa bez wątpienia wiedzieli, o jakiej roślinie mowa. Wiele spośród ok. pięćdziesięciu gatunków należących do tego rodzaju nosi dość nieprzyjemne przydomki ‒ Amaranthus palmeri nazywany bywa „niedbałym chwastem” (careless weed), Amaranthus blitoides to „płożące się świńskie ziele” (prostrate pigweed), a Amaranthus caudatus, czyli szarłat zwisły, zyskał miano „miłosnego krwawienia” (love-lies-bleeding) ‒ jednak amarant