Róż wyjątkowy: amarant
i
C.T. Johansson „Amaranthus caudatus”, Creative Commons Attribution 3.0 Unported/Wikimedia Commons (domena publiczna)
Wiedza i niewiedza

Róż wyjątkowy: amarant

Kassia St Clair
Czyta się 6 minut

„W ogrodzie zakwitły obok siebie róża i amarant”, zaczyna Ezop jedną ze swych bajek. Amarant ‒ według oficjalnej nomenklatury: szarłat ‒ tyczkowata roślina o liściach barwy świeżej zieleni i gęstych, przypominających kotki kwiatach, zwraca się do sąsiadki: „Jakże zazdroszczę ci twojej urody i słodkiego zapachu! Nic dziwnego, że wszyscy cię uwielbiają”. Ale róża odpowiada ze smutkiem: „Kwitnę tylko przez krótki czas: moje płatki wkrótce zwiędną i opadną, a potem umrę. Twoje kwiaty nigdy nie bledną… są wieczne”.

Starożytni odbiorcy bajek Ezopa bez wątpienia wiedzieli, o jakiej roślinie mowa. Wiele spośród ok. pięćdziesięciu gatunków należących do tego rodzaju nosi dość nieprzyjemne przydomki ‒ Amaranthus palmeri nazywany bywa „niedbałym chwastem” (careless weed), Amaranthus blitoides to „płożące się świńskie ziele” (prostrate pigweed), a Amaranthus caudatus, czyli szarłat zwisły, zyskał miano „miłosnego krwawienia” (love-lies-bleeding) ‒ jednak amarant był też od dawna obiektem czci. Jego nazwa wywodzi się z greckiego przymiotnika άμápavτoς (amárantos), „nieblaknący” ‒ dodatkowo homofonicznie skojarzonego ze słowem ǎvθoç (ánthos), oznaczającym „kwiat”. Girlandami z amarantu oddawano cześć herosom, takim jak Achilles, ponieważ trwały kolor kwiatów sugerował nieśmiertelność. Ten symboliczny sens sprawił, że pisarzom trudno było oprzeć się urokowi rośliny: zastępy anielskie w Raju utraconym Johna Miltona noszą korony uwite z amarantu przetykanego złotem.

Ludem o najbogatszych związkach z amarantem byli jednak Aztekowie, którzy nazywali go huautli. Najwcześniejsze archeologiczne dowody na obecność tej rośliny na terenach dzisiejszego Meksyku pochodzą sprzed 6 tysięcy lat. Była ona ważnym artykułem spożywczym: jej liście można gotować jak szpinak, a niewielkie nasiona (wielkości główki od szpilki) opiekać, mielić lub prażyć jak kukurydzę na popcorn. Niektóre odmiany amarantu uprawiano w specjalnych pływających ogrodach, czyli łodziach wypełnionych ziemią i dryfujących po jeziorach; takie rozwiązanie pomagało regulować temperaturę gleby i uniemożliwiało zwierzętom niszczenie upraw. Montezuma II (1466‒1520), ostatni władca Azteków, otrzymywał od rolników rocznie ok. 22 tysięcy ton nasion tej rośliny.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Hiszpańscy konkwistadorzy byli bardzo podejrzliwi wobec amarantu. Problem stanowiła rola, jaką odgrywał on nie tyle w diecie Azteków, ile w ich religii. Był on bowiem uważany za świętą roślinę i pełnił istotną funkcję w wielu  rytuałach. Hiszpanów szczególnie bulwersowała praktyka mieszania niewielkich ilości krwi pochodzącej z ludzkich ofiar z ciastem z mąki amarantu. Upieczone z niej placki dzielono na drobne kawałki, którymi karmiono wiernych, co w oczach katolików stanowiło bluźnierczą parodię komunii świętej. Uprawa, spożywanie, a nawet samo posiadanie rośliny zostały zdelegalizowane.

Amarant ocalał tylko dzięki swej wytrzymałości i plenności. Pojedyncza główka nasienna może zawierać 500 tysięcy nasion, które są w stanie wyrosnąć wszędzie. Hiszpanie, choć dokładali wszelkich starań, nie byli w stanie całkowicie pozbyć się amarantu ani wymazać jego związków z boskością. W 1629 roku pewien ksiądz skarżył się, że miejscowi uzupełniają swoje chrześcijańskie nabożeństwa małymi jadalnymi figurkami Chrystusa wypiekanymi z wiadomego ciasta. W XIX wieku pojawiły się doniesienia o różańcach wyrabianych z tego materiału, a z prażonego amarantu zmieszanego z miodem w Meksyku nadal wyrabia się słodki przysmak zwany alegria, czyli „szczęście”.

Kolor zwany amarantem również czasy świetności ma za sobą. W XVIII i XIX wieku był na tyle znany, że trafił zarówno do słowników, jak i do relacji ze świata mody. Na przykład w maju 1890 roku „Harper’s Bazaar” polecał go do jedwabiu i wełny ‒ obok kolorów bakłażana (aubergine), suszonej śliwki (prune) i osadu winiarskiego (lees-of-wine). Mianem amarantu określa się też pewien związek chemiczny o malinowym odcieniu, należący do grupy barwników azowych. Zsyntetyzowano go w latach osiemdziesiątych XIX wieku. W Europie nadal stosuje się go jako dodatek do żywności, oznaczając kodem E123: to właśnie jemu zawdzięcza swój charakterystyczny odcień wiśniowy likier maraskino. Jednak w Ameryce, ze względu na podejrzenia o rakotwórczość, jego używanie zostało zakazane.

Chociaż nazwa „amarant” jeszcze z rzadka się pojawia, nie ma dziś zgody co do tego, czy odnosi się ona do barwy „dojrzałej śliwki” (rich plum), „przykurzonych winogron” (dusty grape), czy czerwonych wiśni (cherry red). Niestety czas zadał kłam bajce Ezopa: piękno róży wielbimy jak zawsze, amarant popadł w niełaskę.


Fragment książki Kassii St Clair Sekrety kolorów, wyd. Buchmann, Warszawa 2022. Przypisy zostały usunięte przez redakcję „Przekroju”.

Czytaj również:

Różowy nie istnieje
i
ilustracja: Joanna Grochocka
Doznania

Różowy nie istnieje

Szymon Drobniak

Z tą barwą jest trochę tak jak ze słynną fajką na obrazie Renégo Magritte’a – niby jest, ale jednak jej nie ma. Oczywiste, prawda?

W latach 80. XX w. pewien trener z Uniwersytetu w Iowa wpadł na genialny pomysł: zlecił przemalowanie ścian stadionowej szatni drużyny przyjezdnej na różowo. Wystrój wnętrza – kombinował zapewne szkoleniowiec – miał być rodzajem psychologicznej presji wywieranej na niczego nieświadomych przeciwnikach. Różowy jako kolor kulturowo kojarzony wtedy z kobiecością i delikatnością miał podkopywać u gości pewność siebie oraz poczucie fizycznej wyższości. W roku 2005 władze uczelni posunęły się krok dalej i podczas dużego remontu przemalowano na różowo także umywalki, toalety oraz prysznice. Wywołało to wprawdzie wiele kontrowersji – krytycy zarzucali akademickim decydentom brak poszanowania zasad równości i sprawied­liwości społecznej – protesty na nic się jednak zdały i szatnie pozostały różowe.

Czytaj dalej