Starożytni Rzymianie kochali krwawe „rozrywki” z udziałem zwierząt. Bez żenady oglądali egzekucje nieszczęśników, skazanych na rozszarpanie przez dzikie stworzenia. Owo damnatio ad bestias było wówczas popularną karą. Na przykład w 167 r. p.n.e. dezerterów skazano na zadeptanie przez słonie. Później na pożarcie drapieżnikom rzucano w Rzymie m.in. chrześcijan.
Obok tego popularne były walki gladiatorskie, które pojawiły się w połowie III w. p.n.e. Początkowo miały charakter niby-religijny, upamiętniały zmarłych przodków. Później jednak przybrały status typowo propagandowy. Im większe ambicje organizatorów, tym huczniejsze igrzyska. W czasach cesarstwa były już stałym sposobem na zadowalanie pospólstwa przez władców. W ramach tych widowisk organizowano też venationes, czyli walki z udziałem zwierząt. Wykorzystując je, odgrywano ponadto brutalne sceny z antycznej mitologii.
Triumf rozumu nad siłą
Wcześniej władcy egipscy, asyryjscy, perscy czy greccy po prostu gromadzili menażerie złożone z dzikich zwierząt. Czasem urządzali ceremonialne łowy (np. królowie