Ścieżka mądrości Buddy Ścieżka mądrości Buddy
i
Nicholas Roerich, „Rock Relief of Buddha”, WikiArt (domena publiczna)
Wiedza i niewiedza

Ścieżka mądrości Buddy

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 6 minut

Podobnie jak inni wielcy nauczyciele ludzkości, Jezus czy Sokrates, Budda nie pozostawił po sobie żadnych tekstów. Historyczki oraz historycy Indii twierdzą, że pismo i alfabet w czasach Buddy nie były wystarczająco rozwinięte, a gdy dwa stulecia później, w III w. p.n.e., pojawił się alfabet brahmi, używano go do innych celów niż religijne czy filozoficzne.

Niemniej zgodnie z powszechną wiedzą Budda przez kilkadziesiąt lat nauczał, a pierwsze pokolenia buddystów najprawdopodobniej uczyły się na pamięć jego wypowiedzi. Najstarszy kanon pism buddyjskich, który dotrwał do naszych czasów – palijski – zapisano dopiero w I w. p.n.e., a więc kilkaset lat po śmierci Buddy. Najbardziej znanym tekstem zaliczanym do tego kanonu jest bez wątpienia Dhammapada.  Odkryto jego wersje sanskryckie, a także kilka przekładów chińskich oraz jeden tybetański, ale szczególnie w południowym buddyzmie uzyskał on status niejako „katechizmu” czy „modlitewnika”.

Dhammapada to też jeden z ostatnich przekładów Ireneusza Kani. Ten wybitny polski tłumacz przekładał największe arcydzieła literatury mistycznej i filozoficznej, m.in. z hebrajskiego, greckiego i sanskrytu. Tworzył także doskonałe pod względem stylistycznym tłumaczenia dzieł Emila Ciorana, Umberta Eco oraz wierszy Konstandinosa Kawafisa. A przy okazji był również wielkim i cenionym znawcą buddyzmu – zwłaszcza tego najstarszego, bliskiego mu światopoglądowo. Właśnie dlatego publikację Dhammapady należy uznać za wielkie wydarzenie wydawnicze.

 Nauczanie Buddy nie polegało na przekazywaniu „informacji”, które wystarczyłoby przeczytać; najstarsze sutry pozwalają wręcz przypuszczać, że według Przebudzonego dosłowne rozumienie jego nauk może jedynie przysporzyć cierpienia, nie zaś z niego wyzwolić. Zdaniem ekspertów to, co chciał przekazać, właściwie nie jest do przekazania: prawdę buddyzmu odkrywa się samemu, dzięki praktykom medytacyjnym i kontemplatywnym, jak również słusznemu postępowaniu i życiu duchowemu. Dlatego buddyzmu nie da się zredukować do usystematyzowanej filozofii, która w zamkniętej formie została gdzieś spisana. Czytanie o buddyzmie nie gwarantuje dostępu do buddyjskiej prawdy – stąd bierze się potrzeba wspólnoty (odzwierciedla to m.in. starożytną tradycję indyjską, w której prawda była przekazywana uczniowi przez nauczyciela).

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Napięcie między praktyką a teorią doprowadziło zapewne do tego, że buddyzm nie ma jednego korpusu pism porównywanego z Biblią czy Koranem; obok kanonu palijskiego istnieją wersje chińskie czy tybetańskie, nie zawsze pokrywające się ze sobą. Według uczonych różnice formalne między tymi edycjami dowodzą, że żadna z nich ani nie sięga epoki Buddy, ani czasów sprzed podziału gminy w IV w. p.n.e.; mimo to pod względem treści te edycje są raczej spójne.

W starożytnych pismach buddyjskich wyraźnie obecny jest oralny charakter nauczania pierwszych wspólnot – są pełne powtórzeń, monotonne i pozbawione atrakcyjności literackiej (niektóre zachodnie edycje tych kanonów zajmują nawet 50 tomów). Istnieją jednak wyjątki od tej reguły – i jest nim właśnie Dhammapada.

Sam tytuł jest wieloznaczny: dhamma tłumaczy się jako „prawo”, „świat”, „wszystko, co składa się na nasze doświadczenie”, z kolei pada może oznaczać zarówno „strofę”, jak i „ścieżkę”. W zbiorze znajdują się 423 wierszowane, aforystyczne strofy, pieśni pogrupowane w 26 kategorii, m.in.: umysł, przyjemność, gniew, zło, pragnienia. Rozdziały O kwiecie czy O słoniu zawierają bardziej alegoryczne treści: kwiat może symbolizować piękno świata, które należy odrzucić, aby uwolnić się od przywiązania do niego, wieniec zaś pokazuje, jak dzięki różnym elementom da się czynić dobro.

Tradycyjnie uważa się, że wszystkie te podniosłe wersy to wypowiedzi samego Buddy, które padły w kontekście rozmaitych sytuacji życia mniszego. Podczas lektury uderza ich poetycka siła, w czym zapewne należy upatrywać popularności tego tekstu. Podobnie jak w przypadku taoistycznego Daodejing, przypisywanego Laoziemu, mamy tu do czynienia z krótkim utworem wierszowanym, który można czytać w nieskończoność, a wciąż będzie ujawniał kolejne warstwy sensu. Nie jest on przeznaczony wyłącznie dla specjalistów, uwikłany w kontekst epoki ani przepełniony archaizmami. Przeciwnie, mimo że pochodzi ze starożytności, pozostaje przystępny; każdy z nas może zrozumieć jego ponadczasowe i uniwersalne treści.

Chociaż nauka o ułudzie rzeczywistości została rozwinięta znacznie później (w buddyzmie mahajanistycznym, rodzącym się w I w. n.e.), to już w Dhammapadzie pojawia się w zalążkowej formie. Naturą rzeczywistości są tutaj umysł i dziejące się w nim procesy; reszta to fikcja. Stąd charakterystyczny dla buddyzmu „psychologizm”, refleksja o świecie wynikająca raczej z introspekcji niż – jak w przypadku początków greckiej filozofii – z obserwacji zewnętrznej rzeczywistości czy spekulacji kosmologicznej. Wypowiedzi przypisane Buddzie w Dhammapadzie bezustannie powracają do tych wątków: niezwyciężonym nie jest ten, kto pokonał tysiąc innych w boju, lecz ten, kto przezwyciężył samego siebie; głupiec cieszy się ze spłodzenia syna i posiadania mienia, ale w jaki sposób – pyta Przebudzony – może on mieć syna czy mienie, skoro nie posiada samego siebie?

W tekście znajdziemy wiele innych charakterystycznych dla buddyzmu tematów: cierpienie rodzące się z przywiązania do świata oraz wymóg wygaszenia wszelkich pragnień. Skoncentrowanie na etyce: niezadawaniu bólu żadnej istocie, która jest zdolna go odczuwać; przekonanie o tym, że krzywdzenie innych to zarazem krzywdzenie samego siebie i konieczność kolejnych odrodzeń. Pojawiają się tu również wątki, które nie zyskały szczególnej popularności w zachodnim buddyzmie, takie jak kontemplowanie swojego ciała – jego wnętrzności, wydzielin i kości; w pierwotnym buddyzmie postrzegano tę praktykę jako odpychającą, co miało pomagać choćby w wyciszeniu zmysłowych namiętności.

Dhammapada daje wreszcie posmak rewolucyjnego charakteru nauczania Buddy. Zalecenie niekrzywdzenia wszelkich stworzeń kłóciło się z praktyką wedyjskiej ofiary rytualnej. Wyjątkowo obrazoburczy wydaje się rozdział O braminie, w którym każda strofa kończy się zwrotem „tego zwę braminem”. Dla Buddy braminem ‒ czyli kapłanem, świętym, specjalistą od sacrum ‒ nie jest ten, kto się jako taki urodził, ale ten, kto wygasił w sobie pragnienia, kto jest wolny od splamień, kto „przezwyciężył świat”, kto „nie ma i nic nie bierze”. Przebudzony nie tylko krytykuje oficjalny braminizm, lecz także współczesnych mu ascetów: według niego prawdziwy asceta może ubierać się strojnie, pod warunkiem że żyje w spokoju, skupiony i powściągliwy.

„Dhammapada”, tłum. Ireneusz Kania, Wydawnictwo Austeria, Kraków 2023

Dhammapada, tłum. Ireneusz Kania, Wydawnictwo Austeria, Kraków 2023

Czytaj również:

Po pierwsze: nie krzywdzić Po pierwsze: nie krzywdzić
i
rys. Daniel Mróz, archiwum „Przekroju”, montaż ilustracji
Wiedza i niewiedza

Po pierwsze: nie krzywdzić

Tomasz Wiśniewski

Indyjski dźinizm zakłada brak przemocy wobec wszelkich stworzeń, a jego wyznawcy rzeczywiście przestrzegają tej reguły.

Ptasi szpital w Starym Delhi, istniejący od 1929 r., mieści się na terenie świątyni digambarów, jednego z dwóch głównych odłamów dźinizmu. Utrzymuje się z darowizn wspólnoty. Codziennie zwożonych jest tam ponad 30 rannych lub chorych ptaków, najczęściej gołębi, które ucierpiały wskutek zderzenia z samochodami. Szpital nie przyjmuje jedynie ptaków drapieżnych, które mogłyby zaatakować innych pacjentów.

Czytaj dalej