Gwiazda ma swój cykl życia – rodzi się, zmienia, a potem umiera, nierzadko zapewniając istnienie kolejnej gwieździe. I tak to trwa…
Pierwsze słowo w tekście o ewolucji gwiazd należy się nie astronomii, lecz semantyce. Pojęcie „ewolucja” znaczy bowiem tutaj coś innego niż wtedy, gdy używamy go w sensie darwinowskim. Ewolucja biologiczna dotyczy zmian zachodzących w obrębie gatunków przez tysiące i miliony pokoleń. Ewolucja gwiazd to coś innego – odnosi się do rozwoju pojedynczej gwiazdy, od jej narodzin aż do śmierci. Gwiazdy nie mają żadnego DNA, nie istnieje tu elementarna zasada świata ożywionego, że podobne rodzi podobne. Gwiazdy nie dziedziczą po sobie, nie ma tu „walki o byt” czy „przetrwania najlepiej przystosowanych”. „Ewolucja gwiazd” jest terminem przyjętym w astrofizyce, ale warto zaznaczyć, że trafniejsze byłoby określenie bardziej poetyckie: „życie gwiazd” albo wprost z Owidiusza: „przemiany gwiazd”.
Jest i druga uwaga wstępna: skąd w ogóle wiemy, jak to wszystko działa, skoro gwiazdy żyją nieporównanie dłużej, niż trwają nasze obserwacje? Ewolucji gwiazd nie obserwujemy bezpośrednio, nie mówiąc już o tym, że nie da się ich odtworzyć w laboratorium. Więc jak? Ze statystyki! We wszechświecie znajduje się od 10 do potęgi 22 do 10 do potęgi 24 gwiazd, zatem mimo że nasze okienko obserwacji jest wąskie, widzimy różne etapy rozwoju różnych gwiazd naraz.
Zacznijmy od masy
Kluczowym