Smutki uboczne – 3/2018 Smutki uboczne – 3/2018
Wiedza i niewiedza

Smutki uboczne – 3/2018

Piotr Stankiewicz
Czyta się 2 minuty

Piotr Stankiewicz wysławia emocje dotychczas w polszczyźnie niewysłowione.

 

Ludinitati – kiedy po latach niewidzenia się, niesłyszenia, nawet niepisania na komunikatorze (ostatnio za czasów, kiedy Gadu-Gadu było jeszcze szczytem technologii i krzykiem mody) spotykamy znów kogoś, kto kiedyś wydawał nam się głupiutki i ograniczony, a dzisiaj okazuje się, że zmądrzał, a jego ogląd spraw się rozszerzył. Z jakiegoś jednak powodu to nas wcale a wcale nie cieszy i nie wiemy już, czy to po prostu zwykła zawiść, czy też tym razem to myśmy stanęli w miejscu, a nasze horyzonty się niepostrzeżenie zawęziły.

Informacja

Z ostatniej chwili! To ostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Ander – kiedy coś, co robiliśmy, czytaliśmy czy czego słuchaliśmy od dawna, całkiem prywatnie i nieostentacyjnie, okazuje się niespodziewanie bardzo na czasie, a my nie rozumiemy nagłego zainteresowania, bo było to nam znane od początku. Byliśmy in, „zanim to było modne”, ale niejako niechcący. Byliśmy trendsetterami i awangardą, ale nie wiedząc o tym. I dlatego też nie zebraliśmy żadnych bitcoinów prestiżu – czujemy się trochę oszukani, ale teraz nie ma nawet do kogo apelować.

Cigomi – Internet, który jest już nieodwołalnie na etapie 2.0, który dzieje się w mediach społecznościowych, gdzie prawie wszyscy są otwarcie pod nazwiskami, a ten fascynujący świat rojący się nickami w rodzaju „dziurka_17”, „aa666” czy „SzatanWeMnieMocny” przepadł już na półce ze starociami. Pewna epoka się skończyła, tamte nicki wydają się nam nieubłaganie przaśne, a cały Internet, który miał być nową, wspaniałą planetą, stał się raczej jednym wielkim podwórkiem, na którym – co gorsza – obowiązują podwórkowe reguły.

Oinochimato – żart, wspomnienie, strzęp pamięci czy ślad zajawki, którą kiedyś dzieliliśmy tylko z jednym jedynym człowiekiem na świecie, przyjacielem czy kochankiem, z którym się już dawno rozstaliśmy, a który z tego czy innego powodu nie może już tego pamiętać. I nagle wiemy, ze szczelną, statystyczną pewnością, że to jedno wspomnienie mieszka tylko i wyłącznie w naszym umyśle, w niczyim innym, tylko tam. To jest ta jedna, absolutnie unikatowa rzecz, ten płatek śniegu, którego nie dzielimy z żadnym z siedmiu i pół miliarda ludzkich mózgów zamieszkujących naszą planetę. I który zniknie razem z nami.

 

myslnikstankiewicza.pl

Czytaj również:

Smutki uboczne – 1/2019 Smutki uboczne – 1/2019
Rozmaitości

Smutki uboczne – 1/2019

Piotr Stankiewicz

Bittunion – jednoznacznie ambiwalentne uczucie, gdy spotykamy kogoś, od kogo byliśmy kiedyś mądrzejsi, bardziej oczytani i ogólnie bardziej ogarnięci, a tu nagle okazuje się, że teraz ten dystans zmalał – być może do zera, a być może ów ktoś nas już nawet przeskoczył. Z jednej strony powinno nas to cieszyć, bo przecież dobrze, kiedy są mądrzy ludzie na świecie, ale z drugiej… trudno ukryć, że trochę przykro, bo przestajemy być tacy wspaniali w porównaniu. Nagle tracimy lustro, w którym łatwo było dostrzec własne zadowolenie. I okazuje się, że jeśli nadal chcemy relacji z tym człowiekiem, to musimy zbudować ją od nowa, bez spoglądania z góry. I ciężko przyznać, że to jest dużo trudniejsze, niż chcielibyśmy myśleć.

Unductor – chcemy być dobrzy i serdeczni dla ludzi (ponoć nikt nie chce być zły z rozmysłem), nie odpowiadać ciosem na cios i złośliwością na uszczypliwość. Staramy się i na ogół wychodzi. Ale czasami – wiadomo, życie – to się nie udaje, bo frustracja i złość biorą górę. I zdarzy się, że odbijemy piłeczkę o wiele za mocno, nakrzyczymy, potrząśniemy, powiemy komuś, co myślimy. I jest zgrzyt… bo przecież tacy tak naprawdę nie jesteśmy. To tylko jeden przypadek, gorszy dzień, chwila słabości, prawda? Ale niestety, wrażenia nie da się zmienić i to za tę chwilę jesteśmy oceniani. Niesprawiedliwie?

Czytaj dalej