
Są nastolatkami i jak wiele ich rówieśniczek starają się ocalić planetę. Mówią, że już samo dorastanie w rdzennych społecznościach obu Ameryk to aktywizm klimatyczny. Wnoszą do niego nową jakość: Ziemia jest dla nich świętością, wodę nazywają „niebieskim złotem”, a życia uczą się od innych istot żywych.
Kiedy ośmioletnia Autumn Peltier wybrała się do łazienki w czasie Ceremonii Wody, na którą przyjechała z rodzicami do rezerwatu Serpent River, była wstrząśnięta. Dlaczego na terenie rezerwatu zamieszkanego przez rdzenną społeczność nie można pić wody z kranu? Co to znaczy, że jest toksyczna? – wypytywała mamę. Dla niej, dorastającej we wspólnocie Wikwemikong nad brzegiem jednego z Wielkich Jezior i wychowanej w przekonaniu, że woda jest świętością, był to prawdziwy szok.
Susza, związana z wysychaniem zanieczyszczonej rzeki, stanowiła nieustanne utrapienie dla Xakriabá, rdzennych mieszkańców południowo-wschodniej Brazylii. „Przez całe moje dzieciństwo robiliśmy więc właśnie to: sadziliśmy drzewa, drzewa i jeszcze więcej drzew – wspomina Artemisa Xakriabá. – Nie myślałam, że to aktywizm, po prostu próbowaliśmy przetrwać”.
„Aktywizm? Aktywizmem jest samo wyrastanie w rdzennej społeczności” – powiedziała w wywiadzie 19-letnia Helena Gualinga z niewielkiej wspólnoty Sarayaku z ekwadorskiej Amazonii.
Najmłodsze córki matki ziemi
Dziś Autumn, Helena i Artemisa są nastolatkami i jak tysiące ich rówieśniczek oraz rówieśników na całym świecie walczą o ocalenie planety. Wiele osób obserwuje je na Instagramie, występują na forum ONZ, a także szczytach klimatycznych, odwołują się do sumień parlamentarzystów i aktywistów z całego świata. Pokazują, że młodzieżowa walka