Święte krowy, słonie i cała reszta Święte krowy, słonie i cała reszta
i
Raja Ravi Varma, „Śiwa, Parwati i Ganeśa zasiadają na tronie na górze Kailas z bykiem Nandi”, domena publiczna, Wikipedia Commons
Marzenia o lepszym świecie

Święte krowy, słonie i cała reszta

O stosunku do zwierząt w hinduizmie i buddyzmie
Tomasz Wiśniewski
Czyta się 17 minut

Podstawą indyjskiej duchowości jest zasada ahinsy – niekrzywdzenia. To dzięki niej w średniowiecznych Indiach rozwinął się wegetarianizm i niezwykła jak na tamte czasy troska o dobro zwierząt.

Plutarch sprzeciwiał się okrucieństwu zadawanemu innym żyjącym istotom. Święty Franciszek zasłynął z kazań wygłaszanych do ptaków. Z kolei Albert Schweitzer, laureat Pokojowej Nagrody Nobla z 1952 r., żarliwie zalecał unikać zabijania owadów.

Te przykłady są znaczące, bo kontrastują z powszechnymi zachodnimi praktykami i koncepcjami. Główne nurty religijnej i filozoficznej myśli Zachodu nie sprzeciwiały się instrumentalnemu traktowaniu zwierząt. Arystoteles twierdził, że zwierzę jest dla człowieka tym, kim niewolnik dla swego pana. Święty Tomasz, który przejął tę koncepcję, uzupełnił ją o swoją interpretację: „panowanie” nad zwierzętami, o którym mówi Księga Rodzaju, pojmował jako despotyczne władanie. A Kartezjusz określił zwierzę już wprost – jako maszynę pozbawioną duszy.

Pod względem moralnej wrażliwości i przenikliwości w rozumieniu gatunków innych niż ludzki hinduizm i buddyzm wyraźnie górują nad Zachodem (jeśli chodzi o stosunek do zwierząt można te dwie wielkie wschodnie religie traktować analogicznie). Szczególne miejsce przysługuje zasadzie ahinsy, czyli zrodzonej w Azji Południowej idei poszanowania wszelkiego życia i niekrzywdzenia. Niekrzywdzenie jest jedną z podstawowych zasad w kodeksach klasztornych buddyjskich oraz dźinijskich – i być może w ogóle należy umieścić ją wśród najszlachetniejszych i największych osiągnięć myśli religijnej.

Krwawa ofiara

Zanim jednak w duchowości indyjskiej wykształcił się ten bardziej życzliwy stosunek do innych gatunków, dominował w niej krwawy, wedyjski rytuał ofiarny. Pradawne teksty wedyjskie ukazują obrzędowość, której ważną częścią było składanie ofiar ze zwierząt, czasem również z ludzi. Najważniejszy rytuał, aśwamedha, zawierał ofiarę z konia czy psów. Podobnie jak u starożytnych Greków, najczęściej ofiara nie opierała się wyłącznie na mordzie rytualnym, lecz była zinstytucjonalizowanym i uświęconym mięsożerstwem:

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Po pierwsze: nie krzywdzić Po pierwsze: nie krzywdzić
i
rys. Daniel Mróz, archiwum „Przekroju”, montaż ilustracji
Wiedza i niewiedza

Po pierwsze: nie krzywdzić

Tomasz Wiśniewski

Indyjski dźinizm zakłada brak przemocy wobec wszelkich stworzeń, a jego wyznawcy rzeczywiście przestrzegają tej reguły.

Ptasi szpital w Starym Delhi, istniejący od 1929 r., mieści się na terenie świątyni digambarów, jednego z dwóch głównych odłamów dźinizmu. Utrzymuje się z darowizn wspólnoty. Codziennie zwożonych jest tam ponad 30 rannych lub chorych ptaków, najczęściej gołębi, które ucierpiały wskutek zderzenia z samochodami. Szpital nie przyjmuje jedynie ptaków drapieżnych, które mogłyby zaatakować innych pacjentów.

Czytaj dalej