
Doping zdarza się nie tylko na igrzyskach olimpijskich. Także niepełnosprawni sportowcy ulegają pokusie poprawienia wyników w sposób nie do końca uczciwy. Z prof. Bartoszem Molikiem, dziekanem Wydziału Rehabilitacji AWF w Warszawie, trenerem reprezentacji Polski w koszykówce na wózkach, rozmawia Andrzej Kula.
Andrzej Kula: Chciałbym porozmawiać o oszustwach na igrzyskach paraolimpijskich.
Bartosz Molik: Do oszustw dochodzi wszędzie. W piłce nożnej, lekkoatletyce, na igrzyskach olimpijskich i paraolimpijskich. Sam fakt, że oszukują także sportowcy niepełnosprawni, wywołuje jednak sensację, bo często są traktowani jak ci biedni, których trzeba głaskać i prowadzić za rękę. Od zawsze powtarzam, że paraolimpijczycy są tacy sami jak pełnosprawni, tyle że mają pewne ograniczenia funkcjonalne. Słabo widzą, nie słyszą, jeżdżą na wózkach. Nic jednak nie przeszkadza im oszukiwać. Mentalnie niczym nie różnią się od sportowców pełnosprawnych i żądają, by traktować ich tak samo. Jeśli osiągną wynik poniżej oczekiwań, chcą usłyszeć krytykę, jeśli odniosą wielki sukces – poczuć się jak gwiazdy. Tak samo jest z łamaniem przepisów. Ci, którzy kantują na igrzyskach paraolimpijskich, niczym się nie różnią od oszustów na igrzyskach olimpijskich. I tu, i tu większość rywalizuje, rzecz jasna, uczciwie, ale tę mniejszość powinniśmy traktować tak samo.
Do jednego z największych skandali na igrzyskach paraolim