To my jesteśmy naturą To my jesteśmy naturą
i
Portret Barucha Spinozy, około 1665 r., malarz anonimowy, Herzog August Bibliothek; zdjęcie: domena publiczna
Ziemia

To my jesteśmy naturą

Beth Lord
Czyta się 16 minut

Kiedy przez 400 lat eksploatowaliśmy przyrodę, było to korzystne dla nas, a więc naturalne i dobre. Natura jednak się zmienia, a razem z nią powinny zmieniać się nasze zachowania. Dzisiaj korzystne będzie dla nas coś innego: dbałość o klimat i środowisko.

W książce Novacene James Lovelock dowodzi, że „musimy zerwać z brzemiennym w skutki polityczne i psychologiczne poglądem, jakoby antropocen był zbrodnią przeciwko naturze […]. Antropocen stanowi konsekwencję życia na Ziemi […], przejaw natury”. To myś­lenie bliskie poglądom XVII-wiecznego filozofa, Spinozy.

Ambiwalencje antropocenu

Lovelock jest autorem hipotezy Gai, gdzie Ziemia jawi się jako jeden żywy organizm, który sam się reguluje i sam zapewnia sobie przetrwanie. „Gaja” Lovelocka to inne określenie tego, co Spinoza w Etyce (1677) nazywa „Bogiem, bóstwem, czyli naturą”, tj. jednego bytu tworzącego cały wszechświat, „którego części […] mienią się nieskończonymi objawami bez wszelkiej zmiany całego jestestwa”. Lovelock podąża za myślą Spinozy i formułuje pogląd, że ludzkość i wszelkie jej działania – nawet te niszczycielskie – są przejawami natury. Zgadza się również z autorem Etyki, gdy twierdzi, że sama możliwość zaistnienia antropocenu stanowi powód do radości, wynika bowiem z ogromnego postępu cywilizacji i wiedzy człowieka.

Tylko dlaczego mielibyśmy dobrze się czuć ze świadomością, że od 400 lat zmieniamy klimat i siejemy spustoszenie w środowisku naturalnym? Jak poradzić sobie z poczuciem winy, lękiem i rozpaczą wynikającymi z naszego wpływu na przyrodę? I czy w ogóle powinniśmy tłumić w so­bie te uczucia?

Lovelock od dekad ostrzega przed skutkami globalnego ocieplenia, które całkowicie odmieni życie ludzi i wszelkich innych istot na Ziemi. Jego najnowsze publikacje wyrażają jednak przekonanie – podzielane zresztą kilka wieków wcześniej przez Spinozę – że te naturalnie zachodzące przemiany nie mają nic wspólnego z moralnością. Celem Gai jest zachowanie życia jako takiego, a zatem Gaja, bóstwo czy natura nie są zainteresowani ochroną żadnego pojedynczego gatunku ani konkretnej konfiguracji życia na świecie. Kolejnym punktem stycznym między myślą Lovelocka a Spinozy jest pogląd, że – choć często postrzegamy przekształcanie Ziemi przez człowieka jako działalność niszczycielską – ludzka aktywność również stanowi część natury. Działając na własną korzyść i przekształcając środowisko, ludzie nie niszczą

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Lęk o lęk Lęk o lęk
i
zdjęcie: dzięki uprzejmości prof. Leszka Koczanowicza oraz Uniwersytetu SWPS
Wiedza i niewiedza

Lęk o lęk

Aleksandra Pezda

Jako dzieci boimy się zasnąć przy zgaszonym świetle. Jako dorośli również miewamy problemy z zasypianiem, choć przeraża nas raczej perspektywa utraty pracy niż myśl, że pod łóżkiem może czaić się potwór. Skąd w nas ten ciągły niepokój? Jakie nowe obawy wzbudziła w nas pandemia? O różnych obliczach lęku ­z prof. Leszkiem Koczanowiczem rozmawia Aleksandra Pezda.

Książkę Lęk i olśnienie z esejami prof. Leszka Koczanowicza zdobywałam podczas trzeciej fali pandemii, kiedy zaczęły obowiązywać bardziej lub mniej sensowne obostrzenia. Wśród powszechnego lęku chciałam poczytać o lęku. I nie mogłam. Warszawskie czytelnie zamknięto. W jednej skanowali zamówione materiały, ale tylko po 50 stron, przez co dostałam ucięty w połowie rozdział. O następny mogłam poprosić dopiero po upływie 24 godzin. W drugiej dzielnicy zdecydowali się wypożyczać zbiory. Brakowało mi jednak karty, a wydawanie nowych zablokowano, żeby ograniczyć bezpośredni kontakt między ludźmi. Kierowniczka tej czytelni wspaniałomyślnie wyniosła mi książkę przed gmach.

Czytaj dalej