Trudny żywot trutnia Trudny żywot trutnia
i
zdjęcie: Stacie Clark/Unsplash
Ziemia

Trudny żywot trutnia

Tomasz Sitarz
Czyta się 10 minut

Dziś przyszły pierwsze chłody. A może wczoraj? Nie jestem pewien. Odebrałem sygnaturę feromonową, która brzmiała: „Nadchodzi zima. Wyprowadzka jutro. Wyrazy współczucia”.

Co to ma właściwie znaczyć? Nasz ul znajduje się w wykrocie świerka, na skraju polany w spokojnej części lasu. Aż do teraz moje życie wydawało się sielanką. Obserwowałem uwijające się nieustannie siostry robotnice. Patrzyłem na królową matkę zajętą składaniem jaj. Ostatnimi czasy moje dni wypełniało generowanie ciepła. Muszę przyznać, że znacznie wzbogaciło to moją codzienność. Wcześniej nie zajmowałem się właściwie niczym szczególnym i pewnie przez to rozleniwienie przegapiłem lot godowy. Ci z moich braci, którzy nie spali tak głęboko i zdążyli zareagować na sygnał królowej, należą już do przeszłości. Wszyscy, którym udało się przekazać swoje nasienie, umarli bezpośrednio po akcie, ponieważ dla trutnia kopulacja kończy się wyrwaniem narządu kopulacyjnego. Widok podobno niesamowity. Może zatem powinienem się cieszyć, że spałem tak mocno? To było już dawno, w połowie wiosny. A teraz, na początku jesieni, czuję się zbędny. Mój czas w ulu dobiega końca.

Rodzi się we mnie bunt. Jakim prawem rój pozbywa się swojego brata? Czy nieprzydatność tożsama jest ze zbytecznością? Czy prawa natury muszą być tak okrutne, tak bezdyskusyjne? Postanowiłem złożyć podanie o przedłużenie pobytu.

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Dzika rozkosz zapylania Dzika rozkosz zapylania
i
zdjęcie: Jacek DylagUnsplash
Ziemia

Dzika rozkosz zapylania

Łukasz Nowacki

Znamy i lubimy pszczoły miodne, ale nie one jedne przenoszą pyłek, a tym samym życie. Czas docenić resztę zgrai zapylaczy – osy, muchówki, chrząszcze, motyle oraz pszczoły samotnice.

O pszczole miodnej (Apis mellifera) słyszał chyba każdy. Wychwalamy właściwości produkowa­nych przez nią miodów, pierzgi i propolisu. Powszechnie znany jest też problem CCD (ang. colony collapse disorder), czyli zespół masowego ginięcia wspomnianej pszczoły. Takie nazwy, jak zgnilec amerykański czy warroza obiły się nam zapewne o uszy. Ale czy zdajemy sobie sprawę, jak ważne jest dobro innych zapylaczy?

Czytaj dalej