W stronę gospodarki cyrkularnej W stronę gospodarki cyrkularnej
Ziemia

W stronę gospodarki cyrkularnej

Paulina Grabowska
Czyta się 3 minuty

Obecnie nasze potrzeby o ponad 70% przewyższają możliwości regeneracyjne Ziemi. Odpady produkowane są na taką skalę, że zmieniają skład chemiczny powłoki ziemskiej i atmosfery. Niebawem wyczerpiemy surowce naturalne, a do 2080 r. stracimy wszystkie żyzne gleby. Dlatego powinniśmy skupić się na rozwiązaniach, które pozwalają wykorzystać zanieczyszczenia i przekształcić odpady w ekologiczne produkty.

Od 10 lat zajmuję się badaniem i projektowaniem takich rozwiązań. Robię to, ponieważ zanieczyszczenia są obecnie najmniej wykorzystywanymi zasobami na Ziemi. Jednym z takich projektów jest miejska farma, która przekształca elementy smogu w nawóz. Ponadto wytwarza energię ze słońca i może działać jako mała elektrownia. System takich farm można umieścić w oknach lub na dachach budynków. To jedno z rozwiązań, dzięki którym miasta mogą być traktowane na równi z naturalnie żyznymi glebami.

Coraz bardziej brakuje nam również metali. Tu mogą pomóc rośliny. W swoich projektach ogrodów i farm hydroponicznych wykorzystuję naturalne właściwości roślin do wydobywania metali ciężkich i metali ziem rzadkich z zanieczyszczonych terenów pokopalnianych i zbiorników, w których składowane są odpady. Na przykład kapusta potrafi wydobywać lit, a hiacynt wodny – miedź. Dzięki badaniom wiem, że możemy też wykorzystać dwutlenek węgla, powstały w wyniku spalania paliw kopalnych, do produkcji betonu, pożywienia lub energii.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

ilustracja: Marta Janik, archiwum nr 3562/2018
ilustracja: Marta Janik, archiwum nr 3562/2018

Tym, na czym powinniśmy się teraz skupić, jest stopniowe przechodzenie od gospodarki linearnej do cyrkularnej. W takiej gospodarce będziemy musieli ograniczyć konsumpcję, ponieważ wszystko będzie wracało do obiegu. W tych warunkach korzystniejsze energetycznie od ponownego wykorzystania i recyklingu materiałów będzie ograniczenie ich zużycia, co pozwoli także znacznie przedłużyć życie produktów. Na przykład nasze zaawansowane technologicznie smartfony są stworzone z metalu, szkła i plastiku. Teoretycznie mogą istnieć setki lat. Gdyby nie planowane starzenie, moglibyśmy przekazywać je naszym dzieciom, a następnie wnukom i prawnukom. Myślę, że gdybyśmy wynajmowali sprzęt, zamiast kupować nowy, to firmom w ramach obniżenia kosztów zależałoby na tym, by ich produkty nie psuły się i nie przedawniały. A jeśli jednak by się zepsuły, tak że bilans energetyczny naprawy przewyższałby bilans recyklingu, wtedy materiały musiałyby wrócić z powrotem do obiegu. Gdyby nastąpił globalny konsumencki bojkot, być może udałoby się uzyskać wsparcie w postaci państwowych regulacji. Mogłoby się wydawać, że to przecież śmierć dla innowacji. Proponuję jednak, abyśmy przestali nazywać innowacją trochę co roku lepszy aparat fotograficzny – innowacyjny będzie dopiero taki, który sam potrafi się rozwijać, niczym żywy organizm.

Nawet jeśli wspólnie uda się nam już ograniczyć wymaganą ilość energii i surowców naturalnych, to i tak będziemy potrzebowali ich nieustannego, nawet niewielkiego dopływu z zewnątrz. Ludzi jest coraz więcej, dlatego zapotrzebowanie ciągle wzrasta. Musimy mieć świadomość, że dostępne na Ziemi zasoby kiedyś się skończą. Ale wierzę, że do tego czasu będziemy mogli pozyskiwać te zasoby z kosmosu, np. wydobywając metale z asteroid za pomocą mikrobów. I że skolonizujemy wreszcie inne planety.

Skoro jednak technologia to same problemy, może trzeba się jej pozbyć? Moim zdaniem to niemożliwe. Technologia wynika z naszej biologii i jest naturalną częścią człowieka, tak jak mowa czy abstrakcyjne myślenie. To sposób adaptacji do otoczenia, przedłużenie naszego ciała. Uzewnętrznia nasze potrzeby, nawyki i pragnienia. Aby się jej pozbyć, musielibyśmy się wyzbyć prawie wszystkiego, co ludzkie, oraz wyprzeć całą naszą historię liczoną w setkach tysięcy lat ewolucji. Technologia może nas zniszczyć lub ocalić. Zniszczyć, jeśli pozostawimy nasze podejście do gospodarki i zasobów naturalnych bez zmian. Ocalić, jeśli przewartościujemy siebie i zaczniemy nową kulturę konsumpcji. Ekonomię jednego zbiorowego organizmu, który świadomie dopasowuje swoje potrzeby do możliwości otoczenia. Niezależnie od tego, czy jest nim Ziemia, czy – w przyszłości – inne planety. Dlatego to takie ważne, abyśmy się jednoczyli w naszych staraniach o supernaturalną przyszłość.

 

Czytaj również:

Zaufać dzieciom, zaufać zmianie Zaufać dzieciom, zaufać zmianie
i
Snap the Whip (1872), Winslow Homer
Edukacja

Zaufać dzieciom, zaufać zmianie

Marianna Kłosińska, Magdalena Kidoń

Spotkałyśmy się w 2010 r. na kampusie wakacyjnej Wioski Bullerbyn. Marianna – prezeska, Magdalena – psycholożka i Anna Pękala – nauczycielka. Szukałyśmy miejsca, gdzie nasze dzieci czułyby się bezpieczne i szanowane, gdzie my, jako rodzice i jako kadra, znalazłybyśmy wzajemne wsparcie i porozumienie we współpracy na rzecz dzieci.

Wkrótce potem zaczęłyśmy budować Wolną Szkołę Demokratyczną Bullerbyn, współtworząc środowisko wolnych szkół demokratycznych w Polsce. Zależało nam na szkole „żywej”, w ciągłym procesie rozwoju, odpowiadającej na potrzeby członków jej społeczności, opartej na relacjach, a nie na z góry określonych rozwiązaniach dydaktycznych i sztywnych procedurach.

Czytaj dalej