
Jak biwakowaliśmy w czasach, gdy zapasowe śledzie do namiotu były ważniejsze od ładowarki do telefonu? Co jedliśmy, wypoczywając pod niebem Jugosławii lub w NRD? I jakim cudem mieściliśmy w maluchach wakacyjny ekwipunek?
Dzisiejszy wypoczynek w porównaniu z tym, co oferowały lata 70. czy 80., stracił wiele ze swojego socjalistycznego romantyzmu. W czasach, gdy na urlop w domu wczasowym trzeba było dostać skierowanie, a wyjazd zagraniczny wymagał złożenia podania o paszport (i niepewności, czy ten dokument dostaniemy), planowanie wakacji i pakowanie się było przygodą samą w sobie.
Pierwszym pytaniem zawsze było: gdzie? W dyskusji przeważnie brała udział cała rodzina. Do wyboru pozostawały: Mazury, góry, Bałtyk