Natura od milionów lat szkoliła nas w unikaniu węży. Dzięki temu nie tylko broniliśmy się przed śmiercionośną trucizną i mogliśmy spokojnie ewoluować, ale także wykształciliśmy jeden z najbardziej skomplikowanych układów do odbierania wrażeń zmysłowych – wzrok.
Ewolucja od dawna sprzyjała rozwojowi wzroku u naczelnych. W porównaniu z innymi ssakami wyróżniają się one lepszym postrzeganiem głębi, co zawdzięczają oczom umiejscowionym z przodu czaszki i częściowo nakładającym się polom widzenia. Mają też większą ostrość wzroku, a ich mózgi są bardziej zaangażowane w przetwarzanie informacji, które docierają do nich dzięki oczom. Co więcej – niektóre naczelne wykształciły trichromatyczne widzenie barw, pozwalające im odróżniać zielenie od czerwieni. Można pokusić się o stwierdzenie, że to właśnie poleganie na wzroku jako głównym zmyśle jest tym, co najbardziej odróżnia je od innych ssaków.
Wzrok to nasze okno na świat, a sposób, w jaki widzimy, wynika z selekcji naturalnej oraz ograniczeń związanych z budową anatomiczną i środowiskiem naturalnym, w którym funkcjonujemy. Chociaż ssaki dzielą wspólną historię ewolucji, różne ich gatunki postrzegają świat inaczej, ponieważ żyją w odmiennych niszach ekologicznych stawiających przed nimi różne wymagania. Jakie zatem warunki środowiskowe wpłynęły na rozwój widzenia u naczelnych – naszych przodków – i sprawiły, że ich układ wzrokowy rozwinął się bardziej niż u innych ssaków?
Bój się węży
W 2006 r. opublikowałam artykuł, w którym zaproponowałam możliwą odpowiedź na to pytanie. Swoją hipotezę nazwałam „teorią dostrzegania węży”. Zakłada ona, że jakieś 100 mln lat temu, kiedy na świecie pojawiły się węże dusiciele o na tyle dużych szczękach, by polować na większe ssaki, obecność tych gadów wywarła wpływ na ewolucję zmysłu wzroku u gatunku, który często padał ich ofiarą – przodka dzisiejszych naczelnych. Innymi słowy, zdolność do dostrzegania nieruchomych, czyhających węży – i unikania ich – stała się ogromnie przydatną cechą, przekazywaną kolejnym pokoleniom. Następnie, około 60 mln lat temu, na terenach Afryki i Azji pojawiły się jadowite węże, co jeszcze bardziej zwiększyło znaczenie umiejętności odpowiednio wczesnego dostrzegania tych gadów. To również przyczyniło się do dalszej ewolucji wzroku u naszych przodków.
Istnieje wyraźna zależność między stopniem złożoności układu wzrokowego u naczelnych a czasem, w którym żyły na Ziemi równolegle z jadowitymi wężami. Na jednym biegunie znajdują się koczkodanowate, małpy człekokształtne i ludzie – naczelne o najlepszym, doskonale ostrym wzroku i trichromatycznym widzeniu barw. Te gatunki ewoluowały mniej więcej w tym samym czasie i miejscu co jadowite węże, a to zmusiło ludzi do adaptacji do życia w sąsiedztwie tych gadów. Co ciekawe, wszystkie te gatunki naczelnych wykazują instynktowny lęk przed wężami.
Na przeciwnym biegunie znajdują się lemury z Madagaskaru, które mają najprostszy układ wzrokowy wśród naczelnych. Na dodatek cechuje je niezbyt dobra ostrość widzenia, spowodowana słabo rozwiniętym dołkiem środkowym siatkówki – jeśli w ogóle go posiadają. Na Madagaskarze występują co prawda dusiciele, nie ma tam jednak jadowitych węży, co sprawiło, że naczelne zamieszkujące tę wyspę nigdy nie były poddawane tej szczególnej presji selekcyjnej. Badania nad ich zachowaniem pokazują, że lemury nie boją się węży – potrafią wręcz przechodzić po nich albo po ich atrapach, jakby były kolejną gałęzią drzewa.
Pośrodku skali plasują się małpy szerokonose. Mają lepszą ostrość widzenia niż lemury, lecz ich zdolności wzrokowe są bardziej ograniczone niż u koczkodanowatych. Przykładem są tutaj wyjce, spośród których wszystkie widzą trichromatycznie, podczas gdy u innych gatunków szerokonosych tylko pojedyncze osobniki potrafią odróżnić zieleń od czerwieni. Małpy szerokonose wywodzą się od tych samych afrykańskich przodków co koczkodanowate i człekokształtne, co oznacza, że przez około 20–25 mln lat ewolucji dzieliły środowisko życia z jadowitymi wężami. Potem, jakieś 36 mln lat temu, wyemigrowały z Afryki do Ameryki Południowej, gdzie jadowite węże pojawiły się dopiero 15 mln lat później. W tym czasie przodkowie szerokonosych już zaczęli się dzielić na różne gatunki, z których każdy wykształcił inne sposoby radzenia sobie z obecnością jadowitych gadów. Jak dotąd nie spotkałam się z inną hipotezą, która tłumaczyłaby zróżnicowanie zdolności widzenia wśród małp szerokonosych.
Odkąd ogłosiłam swoją teorię, liczne badania naukowe potwierdziły, że zarówno ludzie, jak i inne naczelne – nawet małe dzieci i młode małpy, które nigdy wcześniej nie widziały węża – są wzrokowo uwarunkowane, by dostrzegać te gady szybciej niż inne obiekty, np. jaszczurki, pająki, insekty, ptaki czy kwiaty. Psychologowie odkryli, że węże skuteczniej przyciągają naszą uwagę, szczególnie gdy są częściowo ukryte lub znajdują się na pstrokatym tle przypominającym ich naturalne środowisko. Natychmiast przykuwają nasz wzrok, sprawiając, że inne bodźce schodzą na dalszy plan. Co więcej, wykrywamy węże tym skuteczniej, im mniej mamy czasu na reakcję, a także kiedy znajdują się na peryferiach naszego pola widzenia. Badania wykazały również, że na widok węża zachodziły silniejsze reakcje elektrofizjologiczne w obszarach naszego mózgu odpowiedzialnych za widzenie. Reagujemy średnio o 150–300 milisekund szybciej niż na obraz jaszczurki, co jednoznacznie dowodzi, że jesteśmy ewolucyjnie uwarunkowani, by wypatrywać węży.
Patrz poduszką
Ponieważ proces widzenia zachodzi głównie w mózgu, odpowiedzi na to zjawisko powinniśmy szukać zwłaszcza w neuronauce. Wszystkie kręgowce dysponują układem wzrokowym, który pozwala im odróżniać potencjalne drapieżniki od ofiar. Ten proces zachodzi nieświadomie i odbywa się na poziomie podkorowym. U ssaków odpowiadają za to wzgórek górny oraz tylna część wzgórza zwana poduszką. Umożliwiają one błyskawiczne rozpoznanie bodźców wzrokowych i reakcję na nie. Gdy zwierzę dostrzega drapieżnika, układ wzrokowy natychmiast wyzwala takie reakcje jak znieruchomienie lub ucieczka. Jako kręgowce ssaki również posiadają ten nieświadomy system wzrokowy, jednak dodatkowo rozwinęły też bardziej zaawansowany mechanizm widzenia w korze nowej. Żadne inne zwierzęta tego nie mają. Ten rodzaj postrzegania jest nieco wolniejszy, ale za to świadomy, umożliwiający ssakom rozpoznawanie obiektów w pełni i z detalami. Jako pierwsza w tym procesie reaguje kora wzrokowa, czuła zwłaszcza na krawędzie i linie o różnych układach.
Neuronaukowcy zbadali reakcje konkretnych neuronów w obszarze poduszki u japońskich makaków, prezentując im obrazki przedstawiające węże, małpie twarze i ręce oraz proste kształty geometryczne. Okazało się, że wiele neuronów w poduszce reagowało na wizerunki węży szybciej oraz intensywniej niż na inne bodźce. Neurony szczególnie wyczulone na widok węży znajdowały się w części poduszki połączonej z tym obszarem wzgórka górnego, który odpowiada za reakcje motoryczne, takie jak zastyganie czy nagła ucieczka, oraz z ciałem migdałowatym – elementem struktur podkorowych odpowiedzialnych za odczuwanie strachu. Co ciekawe, spośród wszystkich ssaków największą poduszkę wykształciły małpy człekokształtne i ludzie – gatunki, które przez miliony lat miały najwięcej kontaktu z jadowitymi wężami.
Co sprawia, że tak skutecznie potrafimy wypatrywać węży? Oczywiście wykorzystujemy wszelkie dostępne wskazówki wzrokowe, m.in. kształt ciała czy brak nóg, ale największą uwagę zwracamy na łuski, bo często się zdarza, że w danym momencie widoczny jest tylko niewielki fragment ciała węża. Na przykład afrykańskim kotawcom sawannowym doskonała ostrość widzenia pozwala w mgnieniu oka rozpoznać zaledwie trzycentymetrowy skrawek wężowej skóry. U ludzi reakcje elektrofizjologiczne w obszarze mózgu odpowiedzialnym za widzenie są znacznie silniejsze na widok wężowych łusek niż skóry jaszczurki albo ptasich piór. Ta część mózgu, która jest szczególnie wrażliwa na różne układy linii, doskonale reaguje na bodźce, jakich dostarcza wzorzysta skóra węża.
Teoria o dostrzeganiu węży łączy nasze pozornie sprzeczne reakcje na te zwierzęta, tworząc spójną, sensowną całość. Długotrwały kontakt z wężami w toku ewolucji tłumaczy, dlaczego ofidiofobia jest jedną z najczęściej występujących fobii, ale też czemu węże tak bardzo przyciągają naszą uwagę, że stały się elementem religii i tradycji ludowych. Co najważniejsze, zrozumienie, że nasze zachowania i zdolność widzenia zostały ukształtowane przez miliony lat interakcji ze zwierzęciem, pozwala dostrzec, jak silnie jesteśmy związani z naturą. Wbrew temu, co często lubimy sobie wyobrażać, nie stoimy ponad naturą ani poza nią – od zawsze jesteśmy jej integralną częścią.
Pierwotnie tekst ukazał się w serwisie Aeon.co. Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji „Przekroju”.