Wieczne średniowiecze Wieczne średniowiecze
i
zdjęcie: Intricate detail from The Book of Kells, VI-IX w., domena publiczna via Brittanica
Wiedza i niewiedza

Wieczne średniowiecze

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 8 minut

Skończyło się przed renesansem i nie pozostał po nim ślad? Historyk Jacques Le Goff twierdzi, że to nieprawda. Średniowieczne wyobrażenia zostały z nami o wiele dłużej i kto wie, może nawet do dziś kształtują nasze myślenie.

W eseju O obyczajach i duchu narodów Wolter zauważył, że biorąc pod uwagę najpopularniejszy sposób uprawiania nauk historycznych, polegający na sprowadzeniu wszelkich wydarzeń do wydarzeń politycznych, można odnieść wrażenie, iż w przeszłości żyli tylko królowie, ministrowie i generałowie. 

Mimo że programy szkolne nadal kładą wielki nacisk na znajomość dat bitew czy chronologię koronacji, współczesna humanistyka zdecydowanie odwróciła się od takiego dziejopisarstwa. Ważną rolę w tych przemianach odegrali francuscy badacze ze szkoły Annales, którzy podkreślają, że popularna, szkolna historiografia jest jedynie zapisem powierzchownych zjawisk, niedających nam głębszego wglądu w rozumienie dziejów. Tym zaś, co powinni opisywać historycy, są głębokie struktury społeczne, gospodarcze, religijne i cywilizacyjne.

Zbiór esejów Świat średni

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Przeklnij lub pobłogosław Przeklnij lub pobłogosław
i
Paul Klee, „Landscape with Yellow Birds” domena publiczna via WikiArts
Wiedza i niewiedza

Przeklnij lub pobłogosław

Tomasz Wiśniewski

„Niech cię piorun trzaśnie” – mówimy czasem ze złością, nie zdając sobie sprawy, że powtarzamy najstarszą formę magii, czyli klątwę. Od słowiańskich zamów przez procesy czarownic aż po podlaskie szeptuchy – wszędzie powraca to samo przekonanie: słowo nie jest niewinne.

„Magia” trafiła do języków słowiańskich dopiero wraz z chrystianizacją oraz kontaktem z greką i łaciną. Dlatego należy być ostrożnym, gdy w opisie kultury Słowian sięga się po tę w gruncie rzeczy obcą dla niej kategorię. Za najbliższy odpowiednik „magii” mogą uchodzić „czary” – te jednak stosowano głównie wobec działań dla kogoś szkodliwych. 

Czytaj dalej