„Nie mam takiej wiedzy” to stosunkowo nowy sposób wyrażania tego, co kiedyś mówiło się prościej słowami „Nie wiem”. Popularność tego zwrotu wynika chyba stąd, że rozgrzesza on mówiącego: nie wiedzieć – czasem nie wypada, a nie mieć wiedzy – to się zdarza i nie można mieć o to pretensji. Zresztą nie mam tylko „takiej” wiedzy, a inną mam, a jakże!
W sejmowych komisjach śledczych „Nie mam takiej wiedzy” to rutynowa formuła. Pozwala uniknąć odpowiedzi na niewygodne pytania, zachować twarz, a nawet podkreślić szczerość odpowiedzi, np.: „Ja nie wiem. Naprawdę nie mam takiej wiedzy”. Osoba, która nie ma „takiej” wiedzy, sugeruje ponadto, że według jej wiedzy jest całkiem inaczej, czyli że rozmówca się myli.
Choć formuła jest nowa, podatny grunt dla niej istniał od dawna: wiedzę można przecież posiąść, zdobyć, a kto już ją ma, ten może nią dysponować. Wygląda to tak, jakby wiedza tylko czekała na swoich zdobywców i rzeczywiście – można ją czerpać z książek lub wynieść ze szkoły. Trochę pracy przy tym jednak jest, bo wiedzę trzeba przyswoić.
Do braku wiedzy przyznaje się tyle samo mężczyzn, ile kobiet. Wprawdzie zdań „Nie miałem takiej wiedzy” wujek Google zanotował dwa razy więcej niż zdań „Nie miałam takiej wiedzy” (stan z maja 2018), ale ta dwukrotna przewaga jest normą w polskich tekstach pisanych, gdyż czasowniki w rodzaju męskim występują tu średnio dwa razy częściej niż w żeńskim. „Językowa niewidzialność kobiet” czasem polega jedynie na słabszej widzialności, przy czym jeśli chodzi o brak wiedzy, to może lepiej, gdy nas nie widzą.
Inaczej niż z wiedzą jest z intuicją. Kobieca intuicja – zależnie od źródła, w którym wykonuje się kwerendę – jest od pięciu do dziesięciu razy częstsza niż męska intuicja, co w jakimś sensie daje kobietom zwycięstwo. Słaba to jednak pociecha, gdyż kobieca intuicja bywa przedmiotem kpin i jest elementem „babskiego” stereotypu.
W przeciwieństwie do wiedzy, która – zdawałoby się – jedynie czeka, aby ją posiąść (zwróćmy uwagę na wieloznaczność tego czasownika!), intuicja przejawia pewną aktywność: podpowiada coś komuś lub mówi, można więc iść za głosem intuicji. Bywa to ryzykowne, słyszy się przecież, że kogoś zawiodła intuicja. Dokąd zawiodła? Czasem na manowce.
Słowa „genialna intuicja” mogą nobilitować, stawiając osoby kierujące się intuicją w jednym szeregu z geniuszami w rodzaju Einsteina. Wiedza jest raczej duża, wielka, rozległa, głęboka, gruntowna – jej zdobycie wymaga pracy, a nie geniuszu. Kto tej pracy nie wykona należycie, ten ma niepełną wiedzę. Niepełnej intuicji natomiast mieć nie można, intuicja jest niepodzielna.
„Młoda kobieta zbierająca owoce wiedzy”, Mary Cassatt, 1892 r. (domena publiczna)
Zdanie „Nie wiem, kieruję się intuicją” jest normalne, a „Intuicja mnie opuściła, więc polegam na własnej wiedzy” brzmi dziwnie. To dlatego, że w codziennym życiu dajemy pierwszeństwo wiedzy przed intuicją. Co by pomyślał kierowca, gdyby od mechanika w warsztacie usłyszał: „Według mojej intuicji ma pan zepsuty alternator”? Albo – żeby się nie ograniczać do jednej płci – jak by zareagował pacjent na słowa dentystki: „Intuicja mi podpowiada, że ma pan ubytek w prawej górnej szóstce”? Na miejscu takiego pacjenta może najlepiej uciec z gabinetu?
Prymat wiedzy nad intuicją nie wyklucza intuicjonizmu, np. w sztuce. Na gruncie filozofii z intuicjonizmem rywalizują empiryzm i racjonalizm. Duża część zmian w kulturze i nauce wynika ze ścierania się takich „izmów”, z których raz jeden przeważa, raz drugi.
Wiedzę często wymieniamy jednym tchem razem z wykształceniem i pamięcią, intuicję zaś z wyobraźnią i doświadczeniem. Wiedza dużo częściej idzie w parze z pieniędzmi („Młodym ludziom potrzeba wiedzy i pieniędzy”), intuicja chętniej łączy się z wrażliwością. Najlepiej, gdy wiedza i intuicja żyją razem. W takim związku wiedza i intuicja jest częstsza niż intuicja i wiedza, gdyż po pierwsze wiedzę cenimy bardziej, po drugie zaś intuicja to słowo dłuższe, a dłuższe słowa w konstrukcjach X i Y – jeśli wzgląd na hierarchię nie każe inaczej – wolimy odkładać na potem. Tak zresztą jest z każdą pracą: większość z nas wykona najpierw łatwiejsze zadanie, do trudniejszego nie każdy się nawet zabierze.