Fizyka mnie bawiła i dlatego udało mi się opracować coś, za co później otrzymałem Nagrodę Nobla – mówił Richard Feynman, najweselszy z wielkich naukowców XX wieku.
Ulubioną anegdotą Billa Gatesa o Richardzie Feynmanie jest ta o pierwszej wizycie młodego naukowca w Oak Ridge National Laboratory w związku z projektem Manhattan. „Grupa wojskowych poprosiła go o wskazanie słabych punktów na podstawie rzutu laboratorium, ale Feynman nie umiał czytać rzutów – pisze Gates we wstępie do książki Pan raczy żartować, panie Feynman! Przypadki ciekawego człowieka. – Pokazał na kwadracik z iksem i spytał, co by się stało, gdyby zawór się zatkał, licząc na to, że ktoś go poprawi i przy okazji poinformuje, co ten symbol naprawdę znaczy. Feynman nie tylko był genialny, ale również miał fart, ponieważ nie dość, że ten symbol oznaczał zawór, to jeszcze istniał w tym obszarze problem, który wymagał naprawienia. Koledzy podziwiali go za bystrość umysłu i spytali, jak on to robi. Feynman odpowiedział: Po prostu próbujesz ustalić, czy to jest zawór, czy nie”.
Fizycy i samba
Moja ulubiona historyjka o nobliście to wspomnienie przytoczone przez fizyka Marka Demiańskiego, autora wstępu pod wszystko mówiącym tytułem Urwisowaty geniusz do polskiego wydania Pan raczy żartować. Otóż w lipcu 1962 r. w Jabłonnie pod Warszawą odbyła się 4. Międzynarodowa Konferencja Teorii Grawitacji. Brały w niej udział takie sławy, jak Paul Dirac, John Wheeler, Hermann Bondi i właśnie Richard Feynman. Demiański, świeżo upieczony