Według oficjalnych statystyk w Polsce żyje około dwóch tysięcy wilków. W większości przypadków trzymają się od ludzi z daleka, nie jest łatwo je zobaczyć ani usłyszeć. Od ponad 20 lat są pod ochroną, ale wciąż padają ofiarą ludzi – o czym pisze Anna Maziuk, dziennikarka i propagatorka wiedzy o przyrodzie. Oba poniższe fragmenty pochodzą z jej książki Instynkt (wyd. Czarne).
****
Kosy był największym samcem widywanym w Roztoczańskim Parku Narodowym. Sześcioletni, a więc dojrzały już wilk, ważył czterdzieści kilogramów, nosił obrożę telemetryczną, a do tego cztery miesiące przed śmiercią został ojcem czwórki szczeniaków.
„Wilk parkowy”, jak określiła go Sabina Pierużek-Nowak [naukowczyni, działaczka ekologiczna i prezeska Stowarzyszenia dla Natury „Wilk” – przyp. red. Przekroj.org], bo niemal całe jego terytorium leżało na terenie parku, zginął rankiem 12 września 2019 roku. Został zastrzelony z ambony myśliwskiej po tym, jak wyszedł na sąsiadujące z parkiem pole. Teren dzierżawiony przez Koło Łowieckie „Słonka” w Zwierzyńcu. Mocno krwawił i ponoć resztkami sił dobiegł pomiędzy pobliskie drzewa, by dopiero tam wydać ostatnie tchnienie.
Po tym zdarzeniu Stowarzyszenie dla Natury „Wilk” odkryło, że miesiąc przed nim zginęła także jego partnerka