Z bagien bagna
i
Rzeka Tarvasjõgi płynie przez estoński rezerwat przyrody Kõrvemaa znajdujący się około 50 km na wschód od Tallinna; zdjęcie: Ireen Trummer (CC BY-SA 3.0)
Wiedza i niewiedza

Z bagien bagna

Paulina Wilk
Czyta się 20 minut

Na estońskim wybrzeżu wciąż jeszcze królują mokradła, polatuchy i poszanowanie samotności – własnej i cudzej. Ale by ochronić te istniejące tu od dawien dawna skarby, trzeba nowej świadomości. Dobrze, że się rodzi.

„Lubisz huśtawki?” – Andreas nie czeka na odpowiedź. Gonię jego plecy. Kołyszą się, gdy ten wielki chłopak o dziecięcej twarzy zmierza w stronę wsi. Skórzane trzewiki chrzęszczą na kamieniach. W sprawie butów Estończycy są bezkompromisowi. Żadnych niepoważnych tenisówek na przedwiośniu, żadnych trampek w terenie. Życie toczy się tu o krok od przyrody, a z nią trzeba się liczyć.

Za sobą mamy falbaniaste wybrzeże Bałtyku, wyrastające na przemian cypelki i zatoczki obsypane głazami narzutowymi pozostałymi z dawnych zlodowaceń. Przed nami stare rybackie zabudowania: chaty z bali ze słomianymi strzechami, żłoby, stajnie, a przy ścieżce studnia z żurawiem. W tej małej wsi w Parku Narodowym Lahemaa łączą się żywa historia i aktualne trendy. Obok zabytkowych gospodarstw wyrosły nowe stylowe budynki z drewna. Stare służyły rybakom już 150 lat temu. Te świeżo wybudowane należą do letników, którzy przyjeżdżają tu z oddalonego o godzinę drogi Tallinna. Od pandemii COVID-19 wiejskie domy znów są w cenie. Nawykli dawniej do życia w odosobnieniu Estończycy przypomnieli sobie, że tłoczenie się w miastach nie leży w ich naturze. Do łask wracają wiejskie chaty oraz ich nowoczesne wersje, w których przez okrągły rok można pielęgnować samotność i swoje sekrety. „Jak byłem mały, bardzo ciekawiło mnie, co porabiają w swoich domach inni ludzie – mówi Andreas, zaglądając przez okno do chaty. – My tu wszyscy mamy jakieś pasje. Przecież coś musimy robić, gdy tak siedzimy godzinami w czterech ścianach podczas ciemnych zimowych miesięcy. Ale niechętnie o tym opowiadamy, sam nie wiem czemu”. Wzrusza ramionami. Patrzę na niego pytająco, na co mówi: „Ja? Gram na pianinie, saksofonie i na perkusji. Ale pianino jest najważniejsze. Jeśli umiesz grać na nim, dasz radę na wszystkim. Chodź!” – rzuca, gnając dalej. Myślę, że on nie umie chodzić powoli. I że zanim nadejdzie ­kolejna jesień, powinnam znaleźć sobie jakieś hobby, niekoniecznie potajemne.

Stolica Estonii, kiedyś perła średniowiecznej Hanzy, współcześnie zajmuje 7. miejsce na liście najbardziej „inteligentnych miast” świata; zdjęcie: Rudy Balasko/iStock by Getty Images
Stolica Estonii, kiedyś perła średniowiecznej Hanzy, współcześnie zajmuje 7. miejsce na liście najbardziej „inteligentnych miast” świata; zdjęcie: Rudy Balasko/iStock by Getty Images

W przyrodzie, czyli u siebie

Pogodny olbrzym wreszcie przystaje i sprawdza, czy wiem, jak się używa drewnianego

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Prawie prawda o lewoskrętności
i
rysunek: Marek Raczkowski
Wiedza i niewiedza

Prawie prawda o lewoskrętności

Tomasz Sitarz

Nasz nieustraszony reporter podczas pełnej wrażeń nocy spenetrował kilka hermetycznych środowisk naukowych i po licznych perypetiach uzyskał odpowiedź na jedno z najbardziej fundamentalnych pytań nauki. Czy jest to jednak odpowiedź właściwa? Nie możemy zaręczyć.

Byłem ostatnio na przedziwnym przyjęciu. Zabrał mnie na nie zaprzyjaźniony fizyk, który ostrzegł, że gośćmi będą zapewne sami naukowcy. Nie zniechęciło mnie to, ponieważ uwielbiam przysłuchiwać się specjalistycznym dyskusjom – zbyt wiele z nich co prawda nie rozumiem, ale pobudzają moją wyobraźnię. Gdy tylko weszliśmy, mój przyjaciel niepostrzeżenie zniknął, a ja znalazłem się w kuchni, gdzie grupa chemików mieszała coś w garnkach i dywagowała żywiołowo. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że wsiąknę w sprawę głęboko, a nowe idee zmienią moje postrzeganie kosmicznej równowagi. Nie spodziewałem się też, że wieczór przyjmie aż tak szalony obrót. Jednak po kolei.

Czytaj dalej