Samo jest i u nas
Zrażeni do coraz silniej genetycznie zmienionych zbóż, takich jak kukurydza czy pszenica, koneserzy żywności ekologicznej poszukują starych ciekawych odmian czy gatunków. Są to często przepyszne zboża o interesującym smaku i aromacie. Mamy więc już w naszych sklepach samopszę, płaskurkę, orkisz, a nawet etiopski tef. Ostatnio widziałem w Wielkiej Brytanii, w azjatyckim sklepie, zboże, które do nas jeszcze nie dotarło – gatunek chwastnicy zwany Echinochloa frumentacea sprzedawany pod indyjską nazwą samo. Inne jego indyjskie nazwy to jhangora, morio, mario, moraiaya czy bhagar. Ale żeby spróbować chwastnicy, nie trzeba jechać do Indii ani nawet do Wielkiej Brytanii – u nas na polach, w ziemniakach rośnie chwastnica jednostronna Echinochloa crus-galli nazywana na wsiach dzikim prosem, z której można robić mąkę na podpłomyki i chleb.
Czas geofitów
W kwietniu na łąkach i polach nie widać jeszcze wielu kwiatów. Skąd więc nazwa miesiąca? Otóż pochodzi ona z czasów, gdy większość naszych ziem porastały lasy. W liściastych najwięcej życia jest właśnie w kwietniu. A to dlatego, że drzewa nie rozwinęły jeszcze liści i wiele drobnych roślin właśnie wtedy, korzystając z dostępu do światła, zakwita. Są to często rośliny, które przeżywają większą część roku schowane pod ziemią pod postacią bulw i kłączy, czyli geofity.
A więc tym, co kwitnie w lesie w kwietniu, są głównie geofity wiosenne: śnieżyczka, zawilec, cebulica, złoć, zdrojówka itd. Mamy też jednak wiosenne kwiaty leśne niebędące geofitami, takie jak miodunka i przylaszczka o mocnych, skórzastych liściach. Strategii przeżycia jest wiele…
Zielnik niedźwiedzia
Rosyjskiej badaczce Valerii Kołosowej spać nie dawało pytanie: dlaczego w nazwach tak wielu roślin występuje niedźwiedź? W języku polskim najlepszy przykład to czosnek niedźwiedzi, ale w innych mowach mamy takich nazw znacznie więcej. By zgłębić niedźwiedzią zagadkę, Kołosowa poprosiła o pomoc badaczy z różnych krajów, w tym również mnie. Wspólnymi siłami zebraliśmy wszystkie (chyba) europejskie nazwy niedźwiedzich roślin. Naliczyliśmy, że w sumie aż 364 gatunki ochrzczono tym przydomkiem. Oto kilka przykładów. W wielu językach mącznicę lekarską nazwano niedźwiedzią jagodą – pewnie dlatego, że nie jest zbyt smaczna, a niedźwiedzie ją jedzą. Akant i barszcz nazywany bywa niedźwiedzią łapą – zapewne po części ze względu na kształt. Ale warto też pamiętać, że barszcz jest ulubioną rośliną japońskich niedźwiedzi górskich. A czosnek niedźwiedzi? Otóż chorwaccy zoolodzy twierdzą, że jest to jedna z tych roślin, którą objadają się niedźwiedzie wiosną, zaraz po przebudzeniu.
Wygląda więc na to, że niedźwiedzie rośliny to, ogólnie rzecz biorąc, te przez niedźwiedzie zjadane. A najbardziej niewiarygodne jest to, że niedźwiedź – było nie było drapieżnik – jedząc głównie rośliny, potrafi wiosną przytyć!
Owocują wiosną
Owocowanie kojarzy nam się z latem i jesienią, jednak wiele wcześnie kwitnących roślin owocuje jeszcze wiosną. Wymienić tu można wszystkie wiązy i niektóre gatunki klonów, m.in. klon srebrzysty i czerwony. Nasiona drzew owocujących wiosną są zwykle nietrwałe, kiełkują od razu po opadnięciu, wykorzystując luki w roślinności powstałe np. po wiosennych powodziach. Dlatego owocujące wiosną wiązy i klony to często rośliny typowe dla siedlisk łęgowych, nadrzecznych. Opadające na powierzchnię wody stawów owalne skrzydlaki wiązu były w Chinach, z powodu swojego kształtu, symbolem pieniędzy. Specjalnie nawet sadzono wiąz nad wodami. Jego niedojrzałe owoce są pysznym zielonym warzywem. Można je jeść również na surowo.
Leśna kolejność
Najwcześniej budzi się czeremcha zwyczajna – rozwija listki jeszcze w marcu. Spośród krzewów najniecierpliwsze są porzeczki i niektóre irgi. Zaraz po nich zaczynają zielenić się brzozy i klony pospolite. Najopieszalsze zaś są dęby, orzechy i robinie, które pierwsze listki wypuszczają dopiero w maju.
Drzewa późno rozwijające liście wywodzą się najczęściej z cieplejszych stref klimatycznych. Te natomiast, które budzą się najwcześniej, to rośliny z dalekiej północy, Syberii czy rośliny wysokogórskie. Od tej reguły są jednak wyjątki, np. dosyć późno rozwijają się osika i olcha. Na dodatek pogoda może pomieszać kolejność. Jedne rośliny reagują bowiem silniej na zmianę długości dnia, a inne – na temperaturę.
W Rosji niektórzy wróżą pogodę na lato z tego, czy pierwsza rozwinie liście brzoza, czy olcha. Jeśli olcha, to lato będzie gorące. Ale nawet poszczególne osobniki tego samego gatunku nie zawsze wypuszczają liście w tym samym momencie. Różnice u dębów i osik rosnących w jednym lesie i koło siebie wynoszą nawet 2–3 tygodnie. To tak, jakby niektóre drzewa wolały ryzyko, a inne były ostrożniejsze. W zależności od tego, czy wiosna jest łagodna, czy z przymrozkami – czasem opłaca się jedna, czasem druga strategia.
Który kwiat zakwita pierwszy?
To zależy, co rozumiemy przez kwiat. Z kwiatów w potocznym rozumieniu (takich ładnych, z płatkami) najwcześniej rozwija się śnieżyczka przebiśnieg. Znajdziemy ją w ogrodach, ale rośnie także dziko, choć jest rzadka. Występuje głównie w południowej Polsce, na żyznych glebach w lasach liściastych lub na łąkach. Kwiaty śnieżyczki pojawiają się zwykle w marcu, ale przy bardzo łagodnych zimach swoje łebki mogą już wychylić i pod koniec stycznia. W wyścigu dorównuje jej niemal śnieżyca wiosenna, która zazwyczaj zakwita kilka dni później. Jest to gatunek jeszcze rzadszy. U nas występuje w dwóch podgatunkach: jeden rośnie tylko w dolinie Sanu w Karpatach (głównie w Bieszczadach), a drugi w Sudetach i na Dolnym Śląsku, choć ma parę oderwanych stanowisk dalej na północ, np. w Śnieżycowym Jarze koło Poznania.
No a z tych kwiatów nieładnych i nietypowych najwcześniejsza jest leszczyna, której kotki pokrywają się pyłkiem jeszcze przed śnieżyczką. Równo ze śnieżycą i śnieżyczką zakwita też na różowo odurzająco pachnący wawrzynek wilcze łyko, mały krzew naszych lasów. Kilka ciepłych dni potrafi go skusić do kwitnienia nawet w środku zimy.
Pożyteczny pasożyt
Wśród wczesnowiosennych kwiatów spotkamy jeden gatunek, który nie ma liści ani chlorofilu. To łuskiewnik różowy pasożytujący na korzeniach drzew liściastych, rzadziej świerków. Najłatwiej go wypatrzyć w kwietniu, wędrując wzdłuż dolin zadrzewionych potoków. Jest bardzo cenną rośliną leczniczą. Napary i preparaty z łuskiewnika stosowano przy zaburzeniach neurologicznych, np. w leczeniu choroby Parkinsona, padaczki, spastyczności mięśni szkieletowych, nadmiernych przykurczy i skurczów mięśni, bólów miesiączkowych i zaburzeń okołomenopauzalnych.
W maju na majki
Środek maja to okres, w którym choinki przeradzają się w kłębowisko kulinarnych rarytasów. Młode pędy sosen, świerków i jodeł, zwane kiedyś w wielu rejonach Polski majkami, są jadalne na surowo. W dawnych czasach była to ulubiona przekąska pasterzy i dzieci. Można też z nich robić zasypywane cukrem syropy i nalewki – kiedyś leczono nimi przeziębienia. Zdrowotne spirytualia można też wytwarzać na bazie zielonych szyszek i kwiatostanów (przede wszystkim jodeł).
Trzeba jednak uważać – na cis! Jest to drzewo silnie trujące. Jego gałęzie przypominają trochę jodłę, igły są jednak dłuższe i miększe, a cała roślina ma inny pokrój, mniej strzelisty. Często też rośnie w formie krzewiastej. O ile w naturze cis jest u nas wyjątkowo rzadki, o tyle często występuje w zieleni miejskiej i warto mieć świadomość, że zjedzenie nawet jednej jego gałązki w najlepszym wypadku kończy się na oddziale intensywnej terapii (czego doświadczył pewien mój znajomy niedowiarek).