Żegnajcie, zimy
i
ilustracja: Daniel de Latour
Ziemia

Żegnajcie, zimy

Bernd Brunner
Czyta się 4 minuty

A co, jeśli zima już nigdy nie zaskoczy nie tylko drogowców? Być może czas pożegnać tę porę roku i oswoić się z myślą, że będziemy ją oglądali wyłącznie na zdjęciach.

Zimy różnią się w zależności od miejsca. Najsroższe są na północy – w Skandynawii, Kanadzie, na Alasce czy Syberii – i dalekim południu, w Antarktyce. Tam zima oznacza także porę ciemności. Norweska wioska Rjukan, przycupnięta w dolinie o stromych zboczach, pogrążała się w mroku niemal na sześć miesięcy, aż wreszcie kilka lat temu mieszkańcy zainstalowali potężne lustra, by skierować promienie na dno kotliny.

Z geograficznego punktu widzenia „typowa zima” nie istnieje. Mimo to pewien

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Zimowe drzewa
i
„Bajka zimowa”, Ferdynand Ruszczyc, 1904 r. (domena publiczna)
Doznania

Zimowe drzewa

Kamila Dzika-Jurek

Jeśli mówić o śmierci, to najlepiej zimą, a także zimą – jej metaforami, składnią, idiomami – pisać. Tak jest w dwóch – znakomitych! – książkach ukraińskich poetów: Serhija Żadana i Wasyla Stusa, które w Polsce wyszły pod koniec 2020 r. Jeszcze przed zimą.

Kiedy kładziesz się na miękkim, grubym śniegu (bo właśnie robisz z dzieckiem „aniołki”), a śnieżne płatki powoli osiadają ci na twarzy, nie wiadomo, skąd nagle pojawia się myśl o śmierci. Ale wydaje się w pewien sposób zespolona z tą sceną zachwytu śniegiem, naturalna – jak te płatki i jak ten opad z góry. Czy fantazjowanie o umieraniu: tak spokojnym i przyjemnym (sic!), jak powolne zapadanie się w puszystym śniegu, zasypianie w nim, nie niesie z sobą echa pierwotnych emocji, których doświadczali kiedyś ludzie o tej porze roku? Albo czego doświadczaliśmy jako jeszcze nieludzie, kiedy żyliśmy z innymi istotami we wspólnym królestwie przyrody, a gen zimowego snu spowalniał nam krew w żyłach na kilkanaście tygodni? Czy to nie zima jest najlepszym czasem na ćwiczenia z umierania, na trening z opadania z sił pod słabiutkim światłem słońca? „Blada jesteś, jak to słońce w zimie” – mówi podmiot liryczny do Śmierci w wierszu Bolesława Leśmiana (tytuł: Śmiercie, tom: Łąka).

Czytaj dalej